seaman seaman
4891
BLOG

Trzy w jednym. Donald Tusk sprawcą, zakładnikiem i ofiarą

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 68

Nie można polegać na szefie rządu, który nie potrafi skarpetek założyć po ciemku, a jak ma policzyć do jedenastu, to musi zdejmować buty”. Wiem, wiem, to znowu brzmi niepoważnie, co mi zarzucają różni surowi patrioci, ale weźcie drogie moje Katony pod uwagę, że ten rząd był przez lata całe podsłuchiwany przez kelnerów. Tak, przez zwyczajnych kelnerów, nie przez jakiegoś Jasona Bourne`a ani przez kagiebistów wyszkolonych w akademii im. Feliksa Dzierżyńskiego. Dlatego nie można pisać do końca na serio o ekipie Tuska i proszę o wyrozumiałość, bo czegoś takiego, takiej śmieszno-strasznej komedii z udziałem rządu jeszcze nie było w dziejach Trzeciej Rzeczpospolitej.

A ten niezwykle adekwatny cytat zapamiętałem i przytoczyłem z jakiegoś amerykańskiego kryminału, gdyż nieco sparafrazowany świetnie nadaje się do zreasumowania afery podsłuchowej w rządzie Donalda Tuska. Zatem, jeśli ktoś mi zarzuci podłe źródła, to proszę pamiętać, że ta literatura doskonale odzwierciadla choćby stan naszej demokracji - w Polsce rządzą ludzie o groteskowej niekompetencji.

Bowiem wbrew spłoszonemu mainstreamowi medialnemu pragnącemu przedstawić nam biednego premiera i jego rząd wyłącznie jako ofiary perfidnych sprawców, to właśnie rząd Tuska jest sprawcą kryzysu politycznego, a co najmniej współsprawcą. I to w potrójnym sensie - raz, że dał się podsłuchać; dwa, że treść rozmów ministrów przypominała do złudzenia paplaninę gimnazjalistów na dużej przerwie; trzy, że ta ekipa doprowadziła służby państwa do stanu kompletnej niemożności.

Bez trzech powyższych czynników żaden podsłuchiwacz nie miałby pożytku ze swoich nagrań, bo co komu po tym, że Sikorski z Rostowskim wymieniają przy obiedzie uwagi o ostatnim spektaklu w teatrze Krystyny Jandy albo o szansach Polski na mistrzostwo świata w piłce nożnej? Nic, kompletnie nic. Taki wywiad odsłuchałby nagranie i ze złością cisnął taśmę w twarz kelnerowi nagrywającemu: - Co ty mi tu przynosisz, za takie bzdury nie dostaniesz od nas złamanego rubla!

Wystarczy sobie wyobrazić, co mogą z takim państwem zrobić profesjonalne służby, skoro obejście jego zabezpieczeń, to bułka z masłem dla kelnerów. Wyobrażacie sobie, co muszą wiedzieć o ludziach Tuska ruskie służby albo amerykańskie? Oni wiedzą po prostu o tym rządzie wszystko i to nawet wcześniej niż ministrowie się zdecydują, w jakiej knajpie będą dzisiaj plotkować o Grasiu albo o premierze.

Ludzie Tuska i sam Tusk są transparentni dla każdego wywiadu, który się pofatygował nimi zainteresować, nie ma takich tajemnic, których by już nie poznali. Organizacja Transparency International nie posiada się z zachwytu nad rządem Tuska. Żadna władza na świecie dzisiaj nie jest tak przezroczysta jak rząd Tuska. Żadne negocjacje międzynarodowe, szczyty unijne z udziałem Polski nie mogą się odbyć bez podejrzeń, że polska delegacja jest sterowana za pomocą szantażu. Żaden odpowiedzialny polityk nie zdecyduje się na jakąś poufną i misterną akcję czy grę dyplomatyczną, lub gospodarczą z udziałem rządu Tuska, taki polityk musiałby na głowę upaść.

To jest najpoważniejsza konsekwencja afery podsłuchowej i tego nie da się zakrzyczeć, że rząd musi trwać, gdyż dymisja to realizacja scenariusza sprawców podsłuchu. To bzdura do kwadratu, zważywszy, że poprzez swoje współsprawstwo ten rząd jest spalony na świecie. Tym bardziej, jeśli to sprawka spółdzielni kelnerów handlujących tajemnicami, który zależało jedynie na scenariuszu trwania podsłuchów, a po zdemaskowaniu grupy ich dalsza szkodliwość wygasa całkowicie, więc i ich scenariusz jest nieaktualny, niebyły i nie ma żadnego znaczenia. Znaczenie ma tylko i wyłącznie totalna kompromitacja tego rządu w kraju i w oczach zagranicznych partnerów.

Nasz prorządowy mainstream medialny usiłuje zrobić z rządu wyłącznie ofiary, ale to jest grubymi nićmi szyta manipulacja. Mówi się o konieczności ochrony powagi naszego państwa, ale ta powaga została właśnie pogrzebana przez ten rząd, przecież to nawet dziecko widzi. Autorytet Sikorskiego, Sienkiewicza, Belki został podkopany wyłącznie przez nich samych i trzeba być idiotą, żeby sądzić inaczej. Sprawcy podsłuchów jedynie założyli taśmy do urządzenia nagrywającego, byli narzędziami, ale wkład merytoryczny w kompromitację Polski wnieśli nie nagrywający, lecz nagrywani. Polskę do obecnego kryzysu doprowadził rząd Tuska, a nie kelnerzy warszawskich restauracji.

Pisze redaktor Kolenda -Zaleska, że „Platforma Obywatelska właściwie nie ma dziś dobrego wyjścia, a może nawet nie ma żadnego wyjścia. Jest zakładnikiem nielegalnych podsłuchów i głupoty swoich ministrów. Nie wie, co wypłynie jutro, za tydzień, za miesiąc. Z pewnością nie da się rządzić, drżąc przed kolejną bombą.” Jednak z drugiej strony dziennikarka twierdzi, że nie jest dobrym wyjściem dymisja rządu ani przyspieszone wybory, ani generalna rekonstrukcja rządu, bo to byłoby przyznanie się do klęski. To może i prawda, ale klęska już jest, żadne przyznanie się, czy nieprzyznanie niczego nie zmienia w postaci rzeczy.

Co proponuje Kolenda-Zaleska? I to jest ciekawostka bardzo znamienna, ta recepta Kolendy-Zaleskiej. Otóż według niej potrzebna jest ofensywa Tuska: - „Potrzeba stanowczej odpowiedzi na ewidentną próbę destabilizacji państwa. Trzeba wziąć byka za rogi. Coś trzeba zrobić. Zdecydowanie i szybko. To jest przede wszystkim test na przywództwo Donalda Tuska, który jeszcze nie stał przed tak potężnym kryzysem”.

Dobre sobie, test na przywództwo jest przed Tuskiem. A te minione siedem lat to nie był test? A dzisiejszy kryzys polityczny, opłakany stan państwa, to nie jest odpowiedź na pytanie o klasę i format przywódcy? Zastanówmy się nad tym dziwnym apelem o stanowczość premiera rządu, który według autorki apelu jest zakładnikiem szantażystów i głupoty własnych ludzi. A także, dodajmy, swojej głupoty, bo trzeba być skończonym tandeciarzem, żeby po siedmiu latach rządów mieć tak niezborne i bezradne państwo. Co on ma zrobić zdecydowanie i szybko w tej sytuacji? Jakiego byka ma wziąć za rogi? Kto ma być tym bykiem? Co ma znaczyć według Kolendy-Zaleskiej ta mglista sugestia „Coś trzeba zrobić”?

Jeśli się bowiem dorwie już tych kelnerów i tego mściwego biznesmena, co ponoć kupował ich rewelacje, i jeszcze jakiegoś sprzedajnego borowca lub dwóch, to co pozostaje do zrobienia temu rządowi, komu jeszcze ma „stanowczo odpowiedzieć”? Może ktoś zapytać, a co jeśli, za biznesmenem stali ruscy? A, to przepraszam bardzo, wtedy nawet Grek Zorba ze swoją katastrofą się chowa wobec katastrofy naszego szczerego przywódcy. Bo wtedy cały ten rząd z premierem na czele jest ściśnięty w krzepkiej garści czekisty i ani zipnie; wtedy moi drodzy, to Tusk nie prawa nawet sprzątać chodnika przed KPRM, nie mówiąc o rządzeniu.

A może mainstreamowi nie chodzi o żadnego byka, lecz kozła ofiarnego? W końcu to bydlę też ma rogi. Przecież jedyny sposób, w jaki Tusk mógłby uniknąć odpowiedzialności czy zatuszować potworną niekompetencję państwa pod swoimi rządami, jedyny, który przychodzi na myśl w kontekście doświadczenia tych siedmiu lat rządzenia państwem przez Platformę Obywatelską, to jest totalny atak na opozycję i próba wmanewrowania jej w te podsłuchy. To jest faktyczne przesłanie zakamuflowanej oferty, jaką składa mainstream rządowi Tuska.

Tylko medialna propagandowa ofensywa przeciwko opozycji wchodzi w grę, jako wyjście dające szansę rządowi Tuska na wyplątanie się z problemów, które sam stworzył. Doświadczenie mówi nam, że w przeszłości taki scenariusz, napisany wspólnie przez Tuska, gruby biznes i biznesmedia, dawał świetne rezultaty. Tylko goebelsowskie zakłamanie rzeczywistości, brutalna prowokacja wobec opozycji; tylko szczyt bezczelności czyli totalne przekręcenie kota ogonem w worku w chodzi w grę, jeśli Tusk ma mieć choćby minimalną szansę na wydobycie się z bagna, w jakie się wpakował nieudolnymi rządami.

I moim zdaniem taka jest właśnie propozycja mainstreamu medialnego dla premiera Tuska, żeby wziął opozycję za rogi, a oni się zatroszczą o odpowiedni wydźwięk społeczny. Wedle innego porzekadła – kowal zawinił, cygana powiesili. A tu sprawa jest jasna, to Tuska trzeba złapać za rogi. On jest sprawcą  kryzysu państwa i zakładnikiem szantażystów, a dopiero w trzeciej kolejności powinien być ofiarą. I to ofiarą własnej głupoty, a nie jakichś nieznanych sprawców. A nieznanych sprawców równie dobrze może znaleźć  inny rząd i parlament. Zacząłem w amerykańskim stylu, to i zakończę podobnie: Tusk nie byłby w stanie znaleźć własnego tyłka, nawet gdyby miał mapę. 

http://wyborcza.pl/1,75968,16203619,Wziac_byka_za_rogi.html#ixzz35X6zmWZV 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (68)

Inne tematy w dziale Polityka