Premier nie poda się do dymisji, gdyż nie chce poddać się szantażowi. To słowa Donalda Tuska. To by oznaczało, że dymisja w rozumieniu premiera miałaby jakieś uzasadnienie merytoryczne, lecz jako rozwiązanie jest nie do przyjęcia z powodów, nazwijmy je jakoś, honorowo-etyczno-precedensowych. Podobnie z przyspieszonymi wyborami jako opcją – ten sam problem.
Zatem jakie może być uzasadnienie merytoryczne dymisji, skoro premier uznał, że w rozmowie ministra Sienkiewicza z prezesem Belką nie było złamania prawa? Po pierwsze fakt, iż za rządów ekipy Tuska przez lata podsłuchiwano wysokich przedstawicieli władzy, a sprawcy nadal są nieuchwytni i bezkarni. Mamy więc do czynienia z totalną kompromitacją służb specjalnych, w tym przede wszystkim Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Biura Ochrony Rządu. Pierwsza podlega premierowi, druga ministrowi spraw wewnętrznych.
Szefowie MSW w ciągu siedmiu lat sprawowania władzy przez Tuska kilkakrotnie się zmieniali, więc ich wina jest niejako rozłożona, lecz z drugiej strony świadczy o powszechności słabego przygotowania wśród nominatów Tuska na tę funkcję. On też ma swój udział w słabości BOR, tym bardziej, że Schetyna był jego prawą ręką, Miller zaufanym do specjalnych poruczeń, Cichocki faworytem, zaś Sienkiewicz wręcz przyjacielem. Natomiast Tusk jako premier trwa niezmiennie ten sam od siedmiu lat, zatem paraliżująca słabość ABW jest jego wyłączną „zasługą”. Ta konkluzja w ogóle nie podlega dyskusji.
Drugim merytorycznym uzasadnieniem niedoszłej dymisji Tuska z powodu taśm jest niewątpliwie sprawa ministra Sławomira Nowaka. To już jest kryminał i to w podłym stylu, właściwie najgorszym w polityce. Nowak to wynalazek Tuska, on go faworyzował, wypromował i awansował, ale nie tylko. Pamiętać należy bowiem, że także do samego końca go chronił. Notabene, w ferworze taśm zapomina się o Parafianowiczu, rozmówcy Nowaka z podsłuchanego spotkania, ten też był ulubieńcem premiera, który ponoć uwielbiał jego typ humoru.
I tu warto się na chwilę zatrzymać przy Nowaku, bo ten przykład odzwierciedla charakter Tuskowych upodobań do ludzi, czyli klasyczny typ platformerski. Nowak, czyli – kosmiczne lizusostwo(„dotknięty geniuszem”); neoficka, prostacka arogancja prominenta partii rządzącej; ignorancja, jeśli chodzi o merytoryczne przygotowanie do funkcji ministra transportu; kabaretowe upodobanie do drogich gadżetów i zewnętrznych oznak zamożności. No i najważniejsze, co wyszło z taśm, absolutny brak hamulców w wykorzystywaniu publicznej funkcji do załatwiania prywatnych spraw. Taki człowiek był pupilem premiera, a to już kolejny „taki człowiek” Tuska odsłania prawdziwe oblicze. Tu mamy do czynienia z zasadą, a nie wyjątkiem; z powszechnością, a nie rzadkim zjawiskiem.
Trzecim merytorycznym uzasadnieniem dymisji premiera jest niewątpliwie napad prokuratury, policji i ABW na redakcję Wprost. Tusk umywa ręce, twierdząc że służby podległe rządowi działały na polecenie niezależnej prokuratury. Kwestia pierwsza jest taka, że rząd Tuska w osobie ministra sprawiedliwości krytykuje i wręcz potępia prokuraturę za ten wyczyn, uważa, że prokuratura uchybiła prawu, działała prymitywnie niczym straż miejska, popełniała błędy. Jednak zarówno rząd, jak i opinia publiczna są bezradne, gdyż na taką druzgoczącą „niezależność” prokuratury pozwolił właśnie Tusk i jeszcze nam wszystkim wmawiał, że to jest najlepsza rzecz na świecie, jaka może nas spotkać. To oczywiście licentia poetica, ale entuzjazm partii Tusk wobec oddzielenia prokuratury od rządu był wielki, więc teraz zbiera zatrute owoce.
Druga kwestia jest, czy Tusk wiedział, że szykuje się wspólny skok prokuratury, policji i ABW na taśmy będące w posiadaniu redakcji Wprost? Twierdzi, że nie wiedział, ale to oznacza, że służby podległe rządowi działały bez wiedzy szefa rządu, dokonując niezwykle brzemiennej w skutki operacji. Operacji, której konsekwencje mogą obalić ten rząd. Czy to nie jest zbrodnicza niewiedza z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa? A czy wiedział minister Sienkiewicz wyznaczony przez premiera? Sienkiewicz, który jednocześnie był zainteresowany tą sprawą zarówno służbowo, jak i prywatnie? I który chyba powinien podzielić się tą wiedzą z premierem? Powiedzmy sobie szczerze, że jeśli Sienkiewicz nie wiedział, to go pogrąża jeszcze bardziej, wręcz zachodzi podejrzenie, że faworyt premiera jest zwyczajną niedorajdą i figurantem bez znaczenia, jeśli jego podwładni go nie informują w sprawie akcji potencjalnie groźnej dla rządu.
Ale premier oznajmił także na poniedziałkowej konferencji prasowej, że nie zamierza dymisjonować ministra Sienkiewicza, mało tego, powierzył mu odkrycie sprawców podsłuchów. Przecież to jest czysta paranoja, żeby człowiekowi, który spaprał wszystko, co można było, jeszcze zlecać kolejne, przerastające go o głowę zadanie. Jakie zatem mogły być merytoryczne powody niezdymisjonowania Sienkiewicza? Oprócz tych honorowo-etyczno-precedensowych, czyli nieuleganie szantażowi. Wyłącznie jeden – dymisja stanowiłaby potwierdzenie winy i dawała oczywisty argument za powołaniem komisji śledczej w sprawie próby zmowy przeciwko opozycji – konstytucyjny minister próbuje niekonstytucyjnymi metodami pogrążyć opozycję w wyborach. I znowu premier wyskakuje nam, jak przysłowiowy diabeł z pudełka – trudno uznać, że minister robił to bez wiedzy swojego szefa.
Ale żeby nie było nam zbyt prosto, premier po dwóch dniach zmienił zdanie i doszedł do wniosku, iż jest coś nie tak z tym Sienkiewiczem i zgodził się rozważyć jego dymisję. Oficjalnie uznał, że jego polecenie, aby minister był stroną ścigającą we własnej sprawie, kłóci się z rozumem i prawem. Ma więc premier zarówno merytoryczny powód do dymisji ministra Sienkiewicza, jak i równie merytoryczny powód do pozostawienia go na stanowisku. A sprawa powoli przybiera także wymiar groteskowy, gdyż minister sprawiedliwości stwierdził w swoim raporcie, że Sienkiewicz jest ofiarą podsłuchów, ale nie sprecyzował, czy z powodu, że zawiedli go podwładni, czy może dlatego, że podwładni go podsłuchali. Warto przypomnieć, że jeszcze przed wybuchem afery taśmowej, ofiarą systemu został obwołany przez kolegów z PO także minister Nowak.
Ale za dymisją ministra jest także powód pozamerytoryczny, który Tusk nosi w sercu, czyli in pectore. Jest to peeselowski koalicjant, który postanowił wykorzystać okazję i raz zagrać rolę Katona w życiu publicznym. Jak się przez całe życie było pazernym na morgi chłopem, to człowiek może zatęsknić za czymś subtelniejszym, zwłaszcza, gdy zbliża się seria wyborów, a media gremialnie tej dymisji się domagają. Janusz Piechociński domaga się dymisji Sienkiewicza.
I tu jest dylemat, bo teraz premier musi rozważyć za i przeciw oraz wydumać na nowo uzasadnienie dymisji swojego faworyta w przypadku, gdy wicepremier się uprze przy roli Katona. W zasadzie musi przyznać, że się mylił co do Sienkiewicza, czyli ustąpić wszystkim – mediom, opozycji i koalicjantowi, co dla człowieka o ego zbliżonym rozmiarem do balonu braci Montgolfier jest bezprecedensową traumą. A wiadomo, jak jest w polityce – władza upada, gdy lud polityczny wyczuje pierwszą słabość czy chwiejność.
Mamy więc rząd nieudolny, tragicznie słabe państwo i media związane materialnym interesem z tym rządem. Dodatkowo rząd drży w oczekiwaniu na nowe rewelacje z podsłuchów - taśmy wiszą nad rządem. Mamy premiera, który kurczowo trzyma się władzy, zaplątanego we własne matactwa. Mamy aferę, która po raz kolejny pokazała kryminalny i totalniacki charakter tej ekipy. Dzisiaj doszedł potężny konflikt rządu z prokuraturą, Seremet zapowiedział gotowość dymisji. Rośnie zamęt w państwie. I mamy półtora roku do wyborów.
Jeśli sprawca podsłuchów pozostanie niewykryty (a kto niby ma go wykryć?) mamy półtora roku władzy szantażowanej przez nagrania z podsłuchów. A nawet jeśli zostanie wykryty, to przecież taśmy nie znikną, mogą być użyte przez kogo innego. Bo to trzeba powiedzieć, że taśmy = szantaż. Ten rząd i ten premier są szantażowani. Jeśli ktoś chce, żeby taki rząd nadal rządził, to jest wariatem albo zdrajcą.
PS. Zapraszam na kolejny odcinek Alfabetu Szczerego Przywódcy na portalach wPolityce i wSumie. Będą hasła na literę "O", a wśród nich "Odpowiedzialność polityczna" - bardzo na czasie i na miejscu, a także co do osoby naszego szczerego przywódcy... :http://wpolityce.pl/lifestyle/201629-alfabet-szczerego-przywodcy-dzis-literka-o-jak-ofe-olechowski-olejniczak-olszewski-owsiak-i-jeszcze-wiecej
Inne tematy w dziale Polityka