seaman seaman
5412
BLOG

Graś grozi delikatnie, ale wszystko zależy od PiS

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 22

Jacek Kurski jest "twardym facetem i niczego nie żałuje". Mówi, że kiedy odchodził z  partii Jarosława Kaczyńskiego, to "wiedział, co go czeka". Jak można by sądzić z wyniku wyborów, nie podzielił się tą wiedzą ze swoim nowym ugrupowaniem. Milczał jak grób. Teraz mówi, że to „od PiS zależy, czy wreszcie wygramy”. Jest w tym wyraźna niekonsekwencja, bo raczej się nie odchodzi do innej partii, żeby w dalszym ciągu pozostawać na łasce poprzedniej. Masochista jakiś, czy może cierpi na syndrom sztokholmski?

Z kolei Jacek Żakowski apeluje do PiS, żeby nie podważać  „społecznej wiary w systemową uczciwość wyborów”, bo to prowadzi do dyktatury. A wiadomo, że jak Kaczyński zechce podważać, to nikt go powstrzymać nie jest w stanie. Poszukałem w sieci, czy Żakowski apelował do Donalda Tuska po aferze wałbrzyskiej, żeby Platorma Obywatelska nie fałszowała systemowo wyborów. Bo w Wałbrzychu miało miejsce systemowe fałszerstwo wyborcze – struktury partii rządzącej zorganizowały system kupowania głosów. Nie znalazłem śladu apelu Żakowskiego do premiera Tuska, który podczas wałbrzyskiej afery rządził zarówno partią, jak i państwem, czyli całym systemem. Widocznie Jacek Żakowski był wtedy zajęty czymś innym. Być może apelował wówczas do Jarosława Kaczyńskiego, żeby nie podważał systemowej uczciwości rosyjskiego śledztwa w Smoleńsku. W końcu wszystko zależy od PiS.

Aktualnie w Polsce kwitnie afera informatyzacyjna, w której już zatrzymani zostali wysocy urzędnicy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Głównego Urzędu Statystycznego, Centrum Informacji Statystycznej, Komendy Głównej Policji oraz przedstawiciele kilkunastu firm informatycznych. Jak, jeśli nie systemową, nazwać drastyczną powszechność korupcji w państwie Tuska, o której Prokurator Generalny Seremet dzisiaj mówi, że „sięga wysokich kręgów władzy i wszystkich dziedzin życia”? Czy to nie jest powód, żeby mainstream medialny, na czele z Jackiem Żakowskim, na wszelkie możliwe sposoby apelował do premiera Tuska, aby ten położył kres podważaniu przez rząd społecznej wiary w systemową uczciwość państwa? Ale co oni mogą zrobić, skoro wszystko zależy od PiS?

Dzisiaj mamy kolejną aferę w województwie pomorskim, mateczniku partii i rządu Platformy Obywatelskiej. Mają być przesłuchiwani kolejni najbliżsi współpracownicy i przyjaciele premiera Tuska. Kolejni, bo to już kolejna, nie pamiętam która z rzędu zmiana zaufanych przyjaciół skarbu państwa ze ścisłego kręgu szefa rządu,która jest obiektem śledztwa prokuratorskiego. Tym razem chodzi o wyłudzanie dotacji unijnych, bagatela coś koło czterystu milionów złotych. Łapówka dla ARiMR miała wynieść sześć milionów, co stanowi nowy rekord Polski w tej konkurencji. Kolesie skarbu państwa powoływali się na swoje szerokie plecy w postaci ministrów Grasia, Biernackiego, wicepremiera Pawlaka, a nawet CBA. Od kogo zatem ten system się psuje? Na pierwszy rzut oka od Donalda Tuska, lecz przecież nie do końca, skoro wszystko zależy od PiS?

A propos ministra Grasia, to on w tej chwili rozważa, co należy uczynić  Marysi Sokołowskiej, która nie przyjęła kwiatów od Tuska. Należy chociażby takiej pani Marysi delikatnie uświadomić, że się myli  – sączy przemyślane sugestie  zaufany powiernik premiera. Bo Graś ma w zanadrzu jeszcze ciekawsze przesłanie dla panny Marysi, co nie chciała  Tuska: - „Myślę, że ta cała sytuacja, zwłaszcza to, co później wokół jej osoby robią media - i te prawicowe i nie tylko - skłoni ją do przemyśleń na temat poglądów, które zdążyła sobie w tym czasie zbudować”.

I ja uważam, że ten cytat z wypowiedzi najbliższego i najbardziej zaufanego współpracownika premiera Tuska, jakim jest bez wątpienia Paweł Graś, to jest fantastyczny materiał do przemyślenia, także dla redaktora Żakowskiego. Mamy tutaj bowiem do czynienia ze słabo nawet ukrywaną groźbą wobec siedemnastolatki, czyli dzieciaka, prawdę mówiąc. Premier Tusk za pośrednictwem totumfackiego Grasia daje bowiem niedwuznacznie do zrozumienia, że – mówiąc bez ogródek - jeśli Marysia się nie zamknie, to zblatowane z rządem media ją zniszczą.

Tylko taka może być interpretacja sugestii, żeby ktoś przemyślał na nowo swoje poglądy w kontekście medialnej zadymy. Szef rządu delikatnie szantażuje swoich krytyków - tutaj redaktor Żakowski ma wręcz fantastyczne pole do popisu w kwestii możliwej dyktatury. Chyba, że podziela opinię swojego imiennika Kurskiego, że to nie ma sensu, bo i tak wszystko zależy od PiS. Ale czy ja, wszechwładny pisowiec, mam moralne prawo wytykać cokolwiek  Tuskowi, Grasiowi czy Żakowskiemu? Sam sobie jestem winien, skoro teraz wszystko zależy ode mnie.

PS. Na portalach wPolityce oraz wSumie litery L-Ł Alfabetu Szczerego Przywódcy. Zapraszam – L-Ł jak jak Lasek, Lewandowski, Libicki, Lisek Tomuś, Łukacijewska: http://wpolityce.pl/polityka/198499-alfabet-szczerego-przywodcy-l-l-jak-lasek-lewandowski-libicki-lisek-tomus-lukacijewska 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (22)

Inne tematy w dziale Polityka