Delikwentów wiodła do banku Joanna Mucha. Ta Mucha. Jak twierdziła, pomagała im wypełniać druki przelewów, żeby nie było zwrotu darowizny. Podczas kampanii wyborczej Janusza Palikota w 2005 roku była bowiem pełnomocnikiem finansowym lubelskiej PO. A na ówczesną kampanię Palikota gremialnie wpłacali emeryci, renciści i studenci.
„Byłam z kilkoma osobami w banku, gdy dokonywały wpłat na konto funduszu wyborczego, by przypilnować prawidłowego wypełniania polecenia przelewu, aby potem uniknąć poprawek czy zwrotu darowizny” – wyjaśniała w prokuraturze. „Do dzisiaj nie znajduję żadnego wytłumaczenia, dlaczego Kazik tak powiedział” - dziwiła się Mucha, że jacyś ludzie zeznają, iż pieniądze na wpłatę dostali od Muchy z prośbą, aby je wpłacić na kampanię Palikota.
Teraz pytanie: Kto uwierzył (oprócz poczciwych z natury pracowników wymiaru sprawiedliwości), że ogarnięci entuzjastycznym zapałem ludzie, raczej biedni, a w najlepszym wypadku niezamożni, masowo oddawali swój ostatni wdowi grosz na milionera z Biłgoraja? No, może Donald Tusk i Bronisław Komorowski, ale oni nawet Putinowi uwierzyli, więc uznajmy ich za patologiczne wyjątki. Jednak poza nimi nikt o zdrowych zmysłach uwierzyć w taką legendę nie mógł, żeby nie wyjść głupka we własnym środowisku.
A teraz drugie pytanie: Kto uwierzy, że minister pracy Kosiniak-Kamysz, który wydał blisko 50 mln PLN na portal dla bezdomnych, jest poczciwym safandułą i po prostu zgrzeszył totalnym brakiem wyobraźni? Kto przyjmie za dobrą monetę tę nadludzką empatię ministra Kosiniaka-Kamysza? Kto uwierzy, że jest to po prostu naiwny poczciwina i sądzi wszystkich według siebie i według swoich bliskich oraz znajomych, z których każdy ma komputer, dostęp do internetu i dysponuje podpisem elektronicznym? Kto da wiarę, iż on myślał, że osoby potrzebujące opieki społecznej; biedacy, bezdomni, bezrobotni i wykluczeni, mają takie same możliwości jak każdy pracownik jego ministerstwa?
Odpowiedź jest taka sama jak w pytaniu dotyczącym finansowania kampanii Palikota przez emerytów – w bezbrzeżną empatię ministra uwierzy prokuratura i sąd; uwierzy Tusk i Komorowski. Skończy się na dobrotliwych tytułach w mediach, że ministrowi zabrakło wyobraźni. Prokuratura umorzy sprawę z braku znamion czynu zabronionego. I to ministrowi w zupełności wystarczy. Tak jak wystarczyło Palikotowi. A my możemy sobie nie wierzyć. Tak działa państwo Tuska.
PS. "ALFABET SZCZEREGO PRZYWÓDCY" - mojego autorstwa, w każdą sobotę na portalu wPolityce.pl...polecam! Dzisiaj litera "C" : http://wpolityce.pl/polityka/189095-c-jak-chlebowski-cimoszewicz-czempinski-i-czuma
Inne tematy w dziale Polityka