Jeśli chodzi o strategię Unii Europejskiej wobec agresywnej putinowskiej Rosji, to jest ona dość prosta. Można ją ująć jednym słowem - sankcje. Z tym, że nie chodzi o jakieś ordynarne sankcje, które pokażą Rosji, skąd Putinowi nogi wyrastają, o nie! Nie tędy droga. Unia nie pójdzie śladami Balcerowicza, stosując chamską terapię szokową, Unia jest nieporównanie bardziej wyrafinowana – będzie stopniowa eskalacja sankcji, która da czas Putinowi na opamiętanie się. Jak się opamięta, to sam zwróci Krym Ukraińcom i jeszcze będzie prosił, żeby wzięli. Chyba, że się nie opamięta, ale to temat na osobny szczyt Unii.
Taka jest strategia Unii, a Polska się oczywiście wpisuje w Unię, jak to już wielokrotnie zapewniał nasz szczery przywódca Donald Tusk. Już mamy pierwsze efekty stopniowego zwiększania poparcia Ukrainy przez Polskę, co jest oczywiście równoznaczne ze stopniowym zwiększaniem sankcji wobec Rosji. Pamiętamy jak po masakrze na Majdanie Tusk zaapelował o zapalanie świeczek w oknach jako znaku nadziei dla Ukrainy, co spowodowało gwałtowny wzrost nastrojów antyputinowskich w Rosji. Teraz Polska zrobiła następny krok w kierunku przywiedzenia Rosji do opamiętania.
Otóż do Kijowa przybył minister Sikorski, który przywiózł Ukraińcom ważne nowiny, pozwalające im przetrwać te trudne chwile, kiedy niezwyciężona armia ukraińska musi godzinami czekać w kolejkach do autobusów, które zawiozą bohaterskich obrońców Krymu do macierzy. Przede wszystkim minister Sikorski poinformował swojego odpowiednika ukraińskiego, że umowa stowarzyszeniowa z Unią jest wielką szansą dla Ukrainy. Ukraiński odpowiednik zapisał sobie to w kajeciku, żeby podzielić się radością z innymi członkami swojego rządu. Ktoś by powiedział, że co z tego, przecież to Ukraińcy mogą sobie przeczytać w gazetach, ale poczekajcie - to jest misterna gra sankcjami zapięta na ostatni guzik.
Ponieważ zaraz potem minister Sikorski wypuścił prawdziwą bombę polityczną, która zada cios w miękkie podbrzusze rosyjskiego imperializmu. Cytuję dosłownie: - „Wiemy, że jest wam ciężko, ale Polska trzyma za was kciuki”. Tak dosłownie powiedział polski minister, link jest pod tekstem. Podobno na Kremlu trwa gorączkowa narada nad konsekwencjami tych słów Sikorskiego. A kiedy ukraiński odpowiednik nieco ochłonął po tej radosnej nowinie, Sikorski go solennie zapewnił, że „chcemy śledzić rozwój sytuacji w tych regionach, które mogą być pod presją zewnętrzną”. Ta straceńcza misja została osobiście przez ministra nakazana polskiemu konsulowi w Odessie. Następnie obaj ministrowie udali się na bankiet dyplomatyczny w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku.
Z kolei Unia umocniła się na beton w opinii, że Putin musi przegrać. Kto nie wierzy, że Putin musi, niech sobie przeczyta wywiad w „Rzeczpospolitej” z panią Camille Grand, dyrektor paryskiej
Fundacji Badań Strategicznych(FRS), link również pod tekstem. Otóż z badań strategicznych wyszło, że watażka Putin stoi na straconej pozycji. Urocza pani Grand podaje argumenty ze strategicznych badań, a z których jasno wynika, że Putin musi przegrać. Pozwolę sobie zacytować najważniejsze z nich:
-
Putin ma zdecydowanie gorsze karty. Jeśli Unia nie popełni kardynalnych błędów, musi wygrać
-
Francuskie elity już wcześniej straciły całą sympatię do Rosji. Hollande, w przeciwieństwie do Chiraca czy Sarkozy'ego, nie lubi Putina
-
Putin znów wybierze radykalne rozwiązanie, na przykład w sprawie Naddniestrza lub wschodnich regionów Ukrainy. Wtedy Unia nie będzie miała wyboru: musi nałożyć poważne restrykcje
-
Rosja jest jedynie regionalną potęgą, a kiedy sankcje doprowadzą do głębokiego kryzysu w Rosji, Putin będzie musiał się cofnąć
-
Europejczycy zrozumieli, że zawierając umowę o stowarzyszeniu z Ukrainą, biorą na siebie bardzo dużą odpowiedzialność
Tyle jeśli chodzi o wyniki badań strategicznych. Jest oczywiście kwestia, czy Putin wie, że musi przegrać, ale sądzę, że gdy w porę się zapozna z tymi wynikami, to nie będzie miał wyjścia. Poza tym pamiętajmy, że francuski instytut robiąc powyższe badania nie wiedział jeszcze, że my Polacy trzymamy od dzisiaj kciuki zaciśnięte tak mocno, że aż strach. No i - last but not least - Tusk podobnie jak Hollande, też nie lubi Putina. Suma tych faktów da piorunujący efekt. To pewne, że jeszcze będziemy się opędzać od Rosjan masowo przepraszających za Putina.
http://wpolityce.pl/wydarzenia/77351-sikorski-w-kijowie-wiemy-ze-jest-wam-ciezko-ale-polska-trzyma-za-was-kciuki
http://www.rp.pl/artykul/107684,1096321-Putin-musi-przegrac.html?p=2
PS. "ALFABET SZCZEREGO PRZYWÓDCY" - mojego autorstwa, w każdą sobotę na portalu wSumie.pl...polecam! Dzisiaj litera "B" : http://wsumie.pl/tylko-u-nas/102386-b-jak-bartoszewski?notspam
Inne tematy w dziale Polityka