seaman seaman
2599
BLOG

Minister Fasada jedzie do Brukseli

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 50

Kiedy premier Donald Tusk w 2007 roku angażował Michała Boniego, to wyraził nadzieję, że Boni odpracuje swój błąd w jego rządzie, a także bąknął, że grzech byłoby z takiego fachowca zrezygnować. Jeśli chodzi o "błąd" Boniego, to wszyscy go znamy jak zły szeląg i nie będę się już nim zajmował. 

Natomiast trzeba powiedzieć, że obserwując 6 lat współpracy premiera z Bonim występującym w roli ministra do wszelkich poruczeń, czyli fachowca od niczego, potem zaś ściskając w garści te 6 lat rządów Tuska i nie widząc śladu jakiejkolwiek merytorycznej materii, jedynie strugę wody spływającą po dłoni, to otrzymujemy jasny obraz, na co liczył premier zatrudniając Boniego. W tym sensie on faktycznie odpracował swój błąd, nie zawiódł szefa i mentora.

Ja w temacie Boni M. popełniłem kilka tekstów i w zasadzie on już serdecznie mnie znużył, ale co zrobić, jak były minister regularnie wyskakuje z jakąś czarowną frazą, że ręce same składają się do klawiatury? Teraz wybiera się do Parlamentu Europejskiego, żeby odetchnąć troszkę po 6 latach markowania reform w rządzie Tuska i przy tej okazji przedstawił swoje kompetencje: - „Mam dużą wiedzę, jeśli chodzi o sprawy obywatelsko-cyfrowe, a także równościowe...”.

No i teraz powiedzcie sami, czy to nie jest uroczy gawędziarz ten Boni? Jest biegły w problematyce obywatelskiej cyfryzacji, a drugi fakultet ma z równościówki. A jako kulturoznawca z wykształcenia może przecież także działać na odcinku kultury wszelakiej. Czy jest drugi taki fachowiec w Polsce? Czy nie szkoda go wysyłać do Brukseli? Kto się zajmie obywatelską cyfryzacją w naszym kraju, gdy zabraknie mistrza?

Jak wspomniałem, Boni w rządzie trudził się wszystkim - od finansów kościelnych aż po cyfryzację. Wypowiadał się oraz działał na każdym newralgicznym froncie, jaki tylko zaistniał w mediach. Pasjami zajmował się mową nienawiści. Jak trzeba to zorganizuje pogrzeb państwowy albo zreformuje finanse kościoła. Taki prawdziwy renesansiak na miarę peerelowskich działaczy państwowych, którzy byli rzucani na kolejne ważne odcinki.

Mamy bowiem do czynienia z projektantem lipnych programów rządowych, które potem były wyrzucane do kosza; konstruktorem fasadowych struktur pozorujących działanie; budowniczym quasi instytucji służących wyłącznie propagandzie. To Boni był heroldem piarowskich inicjatyw Tuska, zarówno w przenośni, jak i dosłownie. To on z wystudiowaną miną państwowca tłumaczył w telewizorze, jak to się stało, że zamiast obiecanej przez rząd redukcji zatrudnienia w administracji publicznej o 10 procent nastąpił wzrost o tę samą wielkość. Nigdy tego nie zapomnę, bo miałem nieodparte wrażenie, że on już nie wytrzyma ciśnienia własnych bzdur i za chwilę parsknie śmiechem...

Michał Boni zdemaskował politologiczny zabobon, że władza nie spełniająca swoich obietnic wyborczych w pierwszym okresie rządów, potem już nie ma szans ich spełnienia. Dzięki temu pomysłowi rząd Tuska mógł co roku na nowo redukować administrację i od nowa przyrzekać spełnienie wyborczych postulatów. Boni dał odpór zwolennikom zasadniczych reform państwa, tworząc teorię reform małych kroków, dzięki czemu premier mógł co roku ogłaszać ofensywę legislacyjną, a po kilku miesiącach zwykłego bezruchu jego minister wygłaszał swoją mantrę o małych krokach. Niestety dla rządu, to mydło w końcu się wymydliło.

Boni z pomocą czerskich przyjaciół przez lata stworzył wokół własnej osoby taką misterną sieć pozorów wiarygodności i fachowości, klimat niezwykłej kompetencji oraz mgławicę rzekomych dokonań, że niemal wszyscy dali się nabrać. Do tego stopnia, że w zapamiętaniu deprecjonowano mimowolnie cały rząd Tuska, powtarzając z lubością, iż cała jego ekipa wisi na Bonim, co już zakrawało na kpiny z premiera. Ten mit kompetencji Boniego jest tak skondensowany i nośny, że on sam prawdopodobnie już uwierzył i odchodząc z rządu z groteskową pychą pocieszał zwolenników, że co prawda „odchodzi z rządu, ale Tusk się obroni”.

Jedno trzeba powiedzieć, że Boni jest prawdziwym mistrzem fasadowości stosowanej. Natomiast w sprawach mających konkretny wymiar praktyczny zachowuje się niczym pijany kulturoznawca we mgle. Tak było z umową ACTA, gdy kompletnie pogubił się w materii i zaprezentował fantastyczną ignorancję w podstawowych kwestiach, zresztą wraz ze swoim szefem premierem, który jak się okazało, nie wiedział nawet, co podpisał. Podobnie było przy groteskowej dorocznej redukcji administracji publicznej o 10 procent, która potem okazywała się 10-procentowym wzrostem zatrudnienia. Gdy jako główny cyfryzator kraju tylko dotknął się informatyzacji natychmiast Unia zablokowała dotacje i wybuchła afera.

Minister Boni także dał twarz strategii Polska 2030, która wylądowała w koszu, bo teza o rozwoju kraju wokół wielkich ośrodków miejskich okazała się dęta i rząd się wycofał. Ale co tam, mistrz dalej produkował programy jak Sprawne Państwo 2020 (co brzmi zgoła kabaretowo przy dzisiejszej wiedzy na temat sprawności rządu Tuska) albo Polska Optimum, czy Siedem Dźwigni Rozwoju (a może postępu? – już dziś nie pomnę).

Dlatego gdy przeczytałem, że nasz mistrz fasadowości stosowanej po odejściu z rządu pochwalił się, iż dostał propozycję pracy przy jakimś raporcie o konkurencyjności, to naprawdę szczerze się uśmiechnąłem. Ten człowiek nigdy się nie zmieni. Nasz  Wesoły Sanitariusz, Minister Fasada, Wielki Cyfryzator zawsze pozostanie sobą. A jak w końcu trafi do tego Parlamentu Europejskiego, to od razu zacznie pisać im program Unia 2130 albo jeszcze bardziej perspektywiczny.

PS. Nieskromnie polecam mój dawny tekst  „Spektakl Boni M.”  traktujący o komedii rządowej z udziałem Boniego odegranej z okazji umowy ACTA. Naprawdę można skonać ze śmiechu i to wcale nie z powodu mojego szampańskiego poczucia humoru, gdyż  rzecz składa się z cytatów podanych zgodnie z chronologią wypowiedzi. Żaden kabaret nie da wam tego, co może dać rząd Donalda Tuska, przy nich nawet Robert Górski to smutny tandeciarz. 

 
seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (50)

Inne tematy w dziale Polityka