seaman seaman
1545
BLOG

Człowiek, o którym zawsze się zapomina

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 46

Ledwo co wczoraj napisałem o prezydencie Bronisławie Komorowskim i dzisiaj ślepy traf chce, żeby kontynuować ten – przyznaję – wdzięczny temat. Traf był naprawdę ślepy, bo dopiero teraz, z dużym poślizgiem w stosunku do daty wydania kończę czytać książkę „Anatomia przypadku”, czyli rozmowę-rzekę byłego polityka Jana Rokity z Robertem Krasowskim, dziennikarzem i wydawcą.

No i oczywiście od razu wpadam tam na cudny passus na temat Komorowskiego, który to dialog przytoczę w całości, bo jest krótki, ale zawiesisty, jak dobry gulasz węgierski. Ta wymiana zdań ma miejsce w kontekście Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego, którego wiceprzewodniczącym był w swoim czasie Komorowski a przewodniczącym Rokita.

Robert Krasowski: Czemu nie wspomniał pan o Komorowskim?

Jan Rokita: Zapomniałem o nim. On mnie wtedy bardzo lojalnie wspierał.

Robert Krasowski: To ciekawe, że o nim zawsze się zapomina.

Tak wyglądał ten dialog i ja się nad nim trochę zadumałem – co to jest z tym Komorowskim, że jego tak wszyscy pomijają, skoro jego dorobek formalno-instytucjonalny w polityce jest równie imponujący, a nawet raczej przewyższa Tuska , Kaczyńskiego czy choćby Kwaśniewskiego?

Mamy bowiem do czynienia z politykiem, który od 1991 do 2010 był posłem wszystkich kadencji; wiceministrem obrony narodowej w trzech rządach, a potem ministrem; wicemarszałkiem Sejmu, marszałkiem tegoż, a w końcu prezydentem państwa. Był członkiem kilku partii rządzących. Daj Boże każdemu politykowi chociaż jedną dziesiątą z tych splendorów, olbrzymia większość będzie skakać pod sufit z radości.

Zatem Komorowski jest na szczytach władzy niemalże od początku transformacji, już w 1989 roku został szefem gabinetu Aleksandra Halla w rządzie Mazowieckiego. A tutaj jakiś dziennikarz z głupia frant oświadcza, że o Komorowskim się zawsze zapomina. Postanowiłem więc odrobinę zgłębić temat. Pomyślałem sobie, że skoro cytowalność jest tak niesłychanie ważna w szacowaniu dorobku mediów i dziennikarzy, a ilość publikacji (i także cytowalność w wydawnictwach naukowych) służy ocenie dorobku naukowca, to dlaczego nie zastosować analogicznej metody do polityka?

Postanowiłem więc za pierwszy sprawdzian uznać skorowidz nazwisk w książce Rokity, czyli częstość występowania tam nazwiska Komorowskiego w stosunku do porównywalnych postaci ze sceny politycznej. „Anatomia przypadku” Rokity i Krasowskiego jest raczej dobrym laboratorium, bo obaj autorzy są neutralni w stosunku do Komorowskiego i nie pałają do niego żadnymi gorętszymi uczuciami ani emocjami. Poza tym Rokita przedstawia tu całą panoramę polityczną w okresie od 1989 do 2013, wszystkich znał, z wszystkimi miał do czynienia, czyli potrafi ocenić format każdego w sensie osobowości i wpływu na rzeczywistość.

Zaglądam więc do tego skorowidza pod literę „K” i mówię szczerze jak jest - od razu zagięło mnie jak po zgniłym korniszonie! Otóż w pierwszej chwili nie mogłem w to uwierzyć, ale prezydent Bronisław Komorowski wymieniony jest na zaledwie 4 stronach! W książce zawierającej 360 stron druku i traktującej wyłącznie o minionych 24 latach w polskiej polityce! A tuż obok wręcz girlandy numerów stron odnoszących się do Kwaśniewskiego, Kaczyńskiego, Mazowieckiego.

O bratku, myślę sobie, musisz trochę bardziej to ciekawe zjawisko spenetrować. Zadałem więc sobie trud i pokonując wrodzone lenistwo policzyłem na ilu stronach występują porównywalni politycy, od 1989 roku uczestniczący w wielkiej polityce i do dzisiaj będący mniej lub bardziej w obiegu. Wybrałem Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Tadeusza Mazowieckiego, Aleksandra Kwaśniewskiego i Leszka Millera. Poniżej przedstawiam rezultat porównania, który jest dla Komorowskiego wręcz druzgoczący.

Jarosław Kaczyński – występuje na 100 stronach

Donald Tusk - ------------------------- 98 str.

Leszek Miller - -------------------------72 str.

Tadeusz Mazowiecki - ----------------57 str.

Aleksander Kwaśniewski - -----------55 str.

Bronisław Komorowski - --------------4 str.

Jednak skoro już połknąłem bakcyla naukowca ślęczącego ze szkiełkiem i węglem nad organizmami politycznymi, to postanowiłem pójść za ciosem i sprawdzić jeszcze przynajmniej w jednej publikacji. Wybrałem Antoniego Dudka „Historia polityczna Polski 1989-2012”. Materia tej pracy jest wystarczająco panoramiczna i uniwersalna w sensie polityczno-historycznym, więc uznałem ją za adekwatne pole do zbadania w kontekście Komorowskiego. No i znowu się potwierdziło, że jeśli uznać „występowalność” nazwiska za sprawdzian ważności i merytoryczności polityka, to przepaść dzieląca Komorowskiego od porównywalnych postaci jest zatrważająca. W pracy historycznej liczącej blisko 700 stron, Komorowski występuje na zaledwie 20 z nich. Poniżej zestawienie tych samych nazwisk co poprzednio.

Aleksander Kwaśniewski – występuje na 122 stronach.

Jarosław Kaczyński - ------------------------107 str.

Tadeusz Mazowiecki - ----------------------107 str.

Leszek Miller - --------------------------------75 str.

Donald Tusk - ----------------------------------71 str.

Bronisław Komorowski - ---------------------20 str.

Tylko dla porządku i czystej ciekawości podaję wyniki nieżyjących już Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Leppera. LK – u Rokity występuje na 58 stronach; u Dudka na 75 . Odpowiednio Lepper: 7 i 48.

Tutaj niestety został położony kres mojej dociekliwości naukowej, gdyż jak wiadomo nikt nie jest prorokiem ani naukowcem we własnym domu, więc nie zdążyłem przebadać innych ksiąg w tej materii. I chociaż nie traktuję do końca śmiertelnie poważnie tych moich porównań i analogii - to zdecydowanie bardziej mnie bawi niż fascynuje - już te dwa przykłady dają do myślenia i ja bym się skłaniał do uogólnienia tej tendencji, chociaż przyznaję, że mogę się mylić.

W stosunku do Bronisława Komorowskiego słuszna wydaje się parafraza znanej opinii o znajomości wielu języków przez króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego: Piastował najwyższe urzędy w państwie, lecz na żadnym z nich nie miał nic do powiedzenia. I to jest odpowiedź na pytanie, dlaczego o nim zawsze się zapomina. 

 
seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (46)

Inne tematy w dziale Polityka