seaman seaman
1260
BLOG

Nic tak nie krzepi jak sen, za który płacą

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 9

Zaraz, zaraz, żebym nie zapomniał...a co to ja miałem wygłosić w przyszłym tygodniu? Tyle się teraz dzieje, że człowiek z tego wszystkiego już nie wie, gdzie ma ręce włożyć. Aha, miałem chyba napiętnować Kaczyńskiego... no bo niby kogo innego. Ale o co chodziło, za co miałem go poddać miażdżącej i konstruktywnej krytyce? Nie wyrzekł się wrażego Macierewicza, który podważa stan śledztwa? Nie, chyba nie o Smoleńsk szło...aha! - o stan właśnie szło, ale jaki stan, co za stan?

 (Fotorzepa - Magdalena Starowieyska)

Stan śledztwa w sprawie Amber Gold..., nie, też już nieaktualne, już rozchodzi się po kościach, urzędnicy poza wszelkim podejrzeniem i wszystko się zgadza oprócz kasy, to jakiś inny stan był na rzeczy. Chyba skopię tyłek asystentowi, nigdy nie ma dziada pod ręką, jak go potrzeba, a tu za chwilę konferencja, już te obleśne pismaki się namawiają. Zaraz, stan rzeczy, stan rzeczy...nie, to nie ma nic do rzeczy...

Stan wałów przeciwpowodziowych? No skąd, sezon powodziowy już minął, pieniądze wydane. Kaczyńskiemu nic do tego. Zresztą w tym roku uszło nam na sucho. Stan klęski żywiołowej, susza albo jaki pomór... też nie, bo chłopi z Wiejskiej już by się darli wniebogłosy o odszkodowania. Poza tym media nie podają o żadnej klęsce, to nie może być to; ABW też milczy, chociaż tajniakom nie można zaufać, wiadomo. Nie, po doświadczeniu z Ambergoldem trzeba im patrzeć na ręce..

PiS w stanie upadłości...fakt, że brzmi cudnie, ale to działka czerskich, zaraz poskarżą się Donkowi, że się wcinam na ich terytorium. Zresztą starają się, nie można powiedzieć. Regularnie ogłaszają ostateczny upadek PiS-u, a czytelnicy już tak przywykli, że gdy jest dłuższa przerwa, to dzwonią strwożeni, co z tym PiS-em, dlaczego nie upada?

Urząd Stanu Cywilnego, ślub czyjś...no co też mi głowie chodzi! Czy ja coś wczoraj brałem, że mi takie skojarzenia się kojarzą, czy co? Jakie są jeszcze stany, zaraz...Vivant wszystkie stany! Aaa, taki okrzyk był kiedyś z okazji Konstytucji 1 Maja, zdaje się. Ale to dawno było, co ma Kaczyński do jakiejś starodawnej konstytucji! Jakiś suplement diety muszę kupić na wzmocnienie pamięci, czy coś w tym rodzaju. Stan partii po sukcesie wyborczym naszego szczerego przywódcy przecież nie budzi obaw, zresztą nawet gdyby budził...

To już prędzej ze stanem wojennym ma ten Kaczyński coś wspólnego...Może dostał przeciek? Przewąchał pismo nosem?! Ale przecież stan wojenny planujemy dopiero w 2014, ewentualnie. Tej jesieni jedynie doroczna ofensywa legislacyjna i expose, pokojowe jak najbardziej, rekonstrukcja. Jakoś ten rok chyba przeżyjemy, chociaż może być gorąco. A poza tym ja bym stanu wojennego nie ogłaszał rok przed terminem, taki głupi nie jestem!...już pomijając, że tego zaszczytu Donek nie odstąpi nikomu za nic w świecie.

Mąż stanu ...tfu!... dobrze, że głośno tego nie powiedziałem, bo Donek zaraz by mi spiskową dywersję zarzucił, że Kaczyńskiego z mężem stanu kojarzę, tego jeszcze brakowało. Ładnie bym wyglądał! Oszaleć mi przyjdzie w tej samotnej burzy mojego mózgu, o co chodziło z tym stanem? Co za dzień! A propos, co za dzień...piątek chyba. A Piątka wywalili z Krytyki Politycznej, a taki zasłużony towarzysz był... Nie, ja tego nie wytrzymam,  dobrze chociaż, że to już weekend...

Stan podgorączkowy...no nie, ja muszę sobie zmierzyć...aż mnie ręka od skroni parzy! Co mi się kołacze dzisiaj we łbie od rana, że ja nawet kajeciku swojego nie zabrałem z domu. A na dodatek ten mój przyboczny się nie pojawia. Dam ja mu popalić, że ruski miesiąc popamięta!

A tak w ogóle, to jaki miesiąc mamy...wrzesień chyba, trzeba by na grzyby się wybrać i coś zawekować na zimę, bo może być ciężka. Zaraz... wrzesień?! Rany boskie, przecież to nieparzysty miesiąc! Czas najwyższy ogłosić znowu Trybunał Stanu dla Kaczyńskiego i Ziobry! Jak mogłem nie pamiętać?!

 

PS. Ponieważ życie według niektórych  do złudzenia przypomina ten sam sen, ciągle na nowo przeżywany sen wariata, więc pomyślałem sobie, po co ja mam tu wymyślać jakieś niestworzone historie? Zajrzę sobie do mojego przebogatego archiwum i na pewno znajdę coś ze wszech miar na czasie, a co już opisałem. No więc patrzę na wrzesień ubiegłego roku i pod datą tylko o tydzień późniejszą znajduję niezwykle aktualny tekst – do tego stopnia, że gdybym go nie napisał rok temu, to na pewno bym go napisał dzisiaj. Publikuje go zatem z bardzo nieznacznymi kosmetycznymi wręcz zmianami, które są konieczne, gdyż ludzie przez rok się odrobinę starzeją i nabywają nowych fobii. Jak niewiele potrzeba roboty – myślę sobie przy tej okazji – żeby zostać mistrzem innowacyjności. 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka