seaman seaman
3204
BLOG

Kto jest za tym murem, czyli nie ma tego złego...

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 72

Wszyscy znamy posła Andrzeja Halickiego z jego umiłowania moralnego porządku w życiu publicznym. Pamiętamy jak poseł niedawno gromił Martę Kaczyńską w kwestii ubezpieczenia za śmierć rodziców. Sam tłumaczył, że nie może znieść niekonsekwencji córki śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czyli rzekomej sprzeczności pomiędzy przyjęciem przez nią odszkodowania a jej opinią w sprawie przyczyn katastrofy. Należy więc oczekiwać, że Halicki wykaże konsekwencję i zażąda, żeby Lech Wałęsa zwrócił pokojową nagrodę Nobla, którą zhańbił. Zhańbienie nagrody orzekła inna etyczna instancja, czyli Monika Olejnik. Czyż taki nieokrzesany homofob jest godzien dalej paradować w glorii noblisty i autorytetu moralnego?

Poseł Halicki, jeśli chce zachować wiarygodność, powinien przynajmniej nazwać hańbę po imieniu, gdyż o zwrocie pieniędzy przez byłego prezydenta nie ma oczywiście co marzyć. Przecież Halicki nie jest jakimś kieszonkowym damskim bokserem, jak jego kolega poseł Niesiołowski? Chyba nie przestraszy się naszej eksportowej wizytówki i marki, chociaż człowiek, który w pojedynkę, z niewielką pomocą przyjaciół pokonał komunę, może być groźny. Może przynajmniej zaproponuje, żeby Wałęsę przerzucić na tak zwany eksport wewnętrzny, czyli znany z czasów komuny Pewex? Niech sobie będzie tą marką, ale kojarzoną wyłącznie z bonami złotówkowymi.

Znamienna jest jedna rzecz – wśród wielu wypowiedzi oceniających, usprawiedliwiających i potępiających słowa byłego prezydenta nie było oceny najprostszej i wręcz banalnej – że jest zwyczajnym prostakiem i niczego innego nie można się po nim spodziewać. A przecież Wałęsa nie spadł nam dzisiaj z księżyca, tego rodzaju odzywek z jego strony było tak wiele, że trzeba nie mieć uszu i oczu, żeby się teraz dziwić.

To nie jest tak, że dopiero dzisiaj Monika Olejnik przejrzała na oczy, kto zacz ten Wałęsa; na feministki niczym grom z jasnego nieba spadła niegodziwość Palikota, a redaktor Lis doznał nagłej iluminacji na temat Niesiołowskiego. Dopóki grubiaństwo służyło interesom środowiska, nie słychać było słów potępienia haniebnego procederu ich trzech pieszczochów.

Z drugiej strony jest pewne dobro, które wynika ze słów Wałęsy, a mianowicie uwaga o nachalnym narzucaniu swoich postulatów przez garstkę homoseksualnych prowodyrów. Używają przy tym wyjętego gdzieś całkowicie od czapy słowa-wytrycha, czyli rzekomej dyskryminacji. Jest to bezprzykładne kłamstwo, bo prawdą jest, że homoseksualistów otacza coś w rodzaju powszechnego ostracyzmu, który jednak nie wynika tyle z uprzedzeń, co odrazy wobec procederu homoseksualnego, która jest często przenoszona na osoby i całe środowisko.

Mówienie o dyskryminacji to zwyczajne politykierstwo komunistyczno-lewackich środowisk, które zamieniły siekierkę na kijek, czyli rzekomą obronę uciemiężonej klasy robotniczej na obronę rzekomo uciemiężonej kasty homoseksualnej. Nie ma więc tego złego, co by chociaż odrobinę na dobre nie wyszło i Wałęsa walnie przyczynił się do ożywienia dyskusji na temat propagandowego przekrętu, jakim jest wmawianie Polakom dyskryminacji homoseksualistów. Za murem, o ktorym mówił Wałęsa nie ma nikogo, bo nie ma takiego muru.

A przy okazji wygłupił się syn noblisty, który trochę jakby na wzór Pawki Morozowa pospieszył do Gazety Wyborczej z wyrazami potępienia: - „Nie tylko się z tym nie zgadzam, ale uważam wręcz, że to co powiedział mój ojciec, jest z gruntu złe i szkodliwe”. Młody Wałęsa jest wstrząśnięty, że ojciec po wypowiedzi, żeby homoseksualistów sadzać za murem, został wręcz obsypany pochwałami w swoim otoczeniu: - „Proszę sobie wyobrazić, że po tej wypowiedzi dostał mnóstwo gratulacji od znajomych, kolegów, bo na forum publicznym stwierdził dokładnie to, co oni myślą. Takie przekonanie prawdopodobnie dominuje wśród starszych. Ich mentalność nie nadąża za rozwojem naszego społeczeństwa i to jest przerażające”.

Bardzo jestem ciekawy, pod jakim kloszem żyje Jarosław Wałęsa albo kto mu takich głupot nagadał o podziale na młodych i starych w kwestii akceptacji lub dyskryminacji homoseksualistów. Ja bardzo często posługuję się transportem publicznym, mam częsty kontakt z ludźmi w średnim wieku i jestem niejako zmuszony wysłuchiwać opinii młodych i bardzo młodych ludzi na przeróżne tematy, także i ten powyższy. Otóż już dawno uderzyło mnie to, że w ich rozmowach przeważa zdecydowanie szyderczy ton wobec homoseksualistów. Z tym, że nie używają tego określenia. Wyłączność wśród wszystkich kategorii wiekowych ma określenie „pedał”. Oczywiście nie mam na myśli wystąpień publicznych, to całkiem inna kwestia.

Wygląda więc, że to młody Wałęsa nie nadąża za społeczeństwem, w którym ponad 80 procent uważa homoseksualizm za dewiację. Ba! Nawet za własnymi rodzicami nie nadąża. Przecież to Danuta Wałęsowa powiedziała, że aborcja to morderstwo, zaś związki partnerskie są wbrew wszelkiej moralności. Jedno przynajmniej jest pewne w całym tym zgiełku wokół Wałęsów, że w ich rodzinie panuje prawdziwy pluralizm światopoglądowy. A tak w ogóle, to czekamy w napięciu na ocenę moralną posła Halickiego w sprawie  faktu zhańbienia nagrody Nobla.

 

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (72)

Inne tematy w dziale Polityka