seaman seaman
5250
BLOG

Rybiński, miałeś rację

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 162

Ludwig Erhard postawił na budownictwo mieszkaniowe jako koło zamachowe dla gospodarki i z tego między innymi nakręcił się powojenny niemiecki cud gospodarczy. Podobnie jest na świecie, że przemysł budowlany tworzy ogólną koniunkturę. Cóż z tego, powie ktoś, skoro państwo rządzone przez koalicję PO-PSL już tak ma, że jakiekolwiek byśmy wybrali koło zamachowe, to ono zawsze napędza korupcję?

Prawda, jako żywo, budowlanka u nas bankrutuje w czasie największej budowlanej prosperity i to jest także rodzaj cudu au rebours na skalę światową. No, ale przecież próbować trzeba. Nic bowiem nie jest wieczne na tym padole, nawet rządy Donalda Tuska przeminą jak sen jakiś koszmarny, a wtedy już na pewno nie będzie gorzej, tylko lepiej. Nie ma innej możliwości, chyba że głupi meteoryt się pomyli i zamiast spaść tam, gdzie zawsze, spadnie na nas.

Jednak dopóki meteoryty nas szczęśliwie omijają, jest nadzieja wyplątania się z gospodarczego i demograficznego dołu po Tusku. Oczywiście, inni szatani są czynni i to już stało się normą, że każdy projekt opozycji witany jest przez media będące na usługach władzy wyłącznie rechotem. Od czasu, gdy tak zwane biznesmedia w 2007 roku stały się tubą rządu, a funkcję kontrolną w całości poświęciły na opozycję.

Podobnie stało się z propozycją Krzysztofa Rybińskiego, który zaproponował stypendium demograficzne – dla każdego dziecka po 1000 złotych do 18 roku życia. Odpowiedzią głównego (czytaj protuskowego) nurtu medialnego były śmichy chichy, a nasz szczery przywódca stwierdził, że nawet piętnastolatek przejrzy absurdalność takiej propozycji. Nie chcę tu popadać w niekończącą się dygresję, ale są przykłady niezliczonych obietnic rządu Tuska, które skłaniają do refleksji, że on nigdy nie wyrósł z krótkich majteczek.

Projekt Rybińskiego na pierwszy rzut oka wydaje się nierealny, ale tylko na pierwszy rzut oka. Stajemy bowiem nad demograficzną przepaścią i już tylko zdecydowane albo i drastyczne posunięcia mogą nas uchronić przed postawieniem kroku naprzód. Jakiś rachmistrz z Czerskiej na kolanie policzył, że to może nas kosztować 90 md złotych rocznie i towarzystwo zawyło z uciechy nad nieodpowiedzialnością opozycji. Tymczasem tylko roczna obsługa długu publicznego w Polsce kosztuje nas 44 mld złotych, a składka do Unii wzrosła do 10 mld złotych rocznie. Cokolwiek by powiedzieć, są to zbliżone wielkości.

Rybiński proponuje przesunięcia środków budżetowych, likwidacje bezsensownych zwolnień podatkowych i bez trudu można sobie wyobrazić wygospodarowanie podobnych pieniędzy. Oczywiście, będą grupy interesu, tak zwane głębokie kieszenie, czy banksterzy (np. OFE bezczelnie zżerające składki obywateli), którzy zaprotestują w imię „nowoczesnej europejskiej wolności”, jak to cudnie ujął redaktor Maziarski z „Gazety Wyborczej”. A przecież poza wszystkim to jest propozycja do dyskusji i można w niej zmienić wiele, choćby wiek dzieci beneficjentów, a także magiczną cyfrę 1000. Przeczytałem właśnie, że w Szwecji takie stypendium wynosi 400 euro do 16. roku życia.

Jednak, jak wspomniałem, utarło się w naszym demokratycznym państwie Tuska, że każdy projekt opozycji ma w prorządowych mediach status natychmiastowej wykonalności. Tylko nad Tuskowymi bredniami w rodzaju wejścia do strefy euro w 2011 roku można było dyskutować długo i na poważnie. Albo o programie ministra Boniego „Polska 2030”, który po czterech latach cmokania nad nim właśnie został wyrzucony do kosza. Swoją drogą, ciekawe czy Boni zwróci pieniądze, które mu zapłacono za tę bzdurę?

Stypendium to może być wielki projekt cywilizacyjny i modernizacyjny, bo przecież ten 1000 złotych na dziecko zostanie na coś wydany. A suma, niech będzie, że 90 mld złotych, trafi do gospodarki w taki czy inny sposób. Tylko głupiec może tego nie wiedzieć i nie brać pod uwagę. Rodzina z dziećmi, która ma rozległe, uniwersalne potrzeby materialne i dysponująca takimi środkami może być kołem zamachowym gospodarki na wzór propozycji Erharda w powojennych Niemczech.

Tym bardziej że środki unijne można od biedy przyrównać do środków z planu Marshall`a, które dźwigały również zrujnowane przez faszyzm Niemcy, podobnie jak dzisiaj Polska zapóźniona w rozwoju przez komunizm. Rybiński ma rację, co słusznie podnosi pani profesor Staniszkis: – „Mamy zapaść demograficzną, mamy program. Rybiński pokazuje powiązanie między polityką tworzenia miejsc pracy z zatrzymaniem emigracji ludzi młodych i właśnie powstrzymaniem tej katastrofy demograficznej”.

I to jest droga dla Polski, wcale nie tak kosztowna, jak się wydaje. Rodzina z dziećmi tworzy łańcuch niekończących się potrzeb, na które odpowiadają ludzie przedsiębiorczy. Jeśli dodamy do tego niskie podatki i wolność gospodarczą, to tworzymy koniunkturę. A wszystko razem, to jest właśnie ład gospodarczy, jakby to określił Ludwig Erhard.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (162)

Inne tematy w dziale Polityka