seaman seaman
4989
BLOG

Logika komisji Millera wymknęła się spod kontroli

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 74

Nasz Dziennik cytuje pismo prokuratury całkowicie zaprzeczające rzekomym naciskom generała Błasika na pilotów Tupolewa: - „Nie ma żadnych okoliczności, które mogłyby uprawdopodabniać tezę o wywieraniu przez gen. Andrzeja Błasika wpływu na pracę i decyzję załogi samolotu” – czytamy w piśmie prokuratury podpisanym przez mjr. Jarosława Seja, jednego z referentów w śledztwie smoleńskim”.

Jeśli prokuratura potwierdzi to zdanie, to mnóstwo osób poczuje się okropnie. Oczywiście, nasza niezwyciężona prokuratura wojskowa może zwołać konferencję prasową i wyjaśnić, że ta spiżowa fraza „nie ma żadnych okoliczności” nie oznacza, że nie było takich okoliczności, a jedynie, że ich nie stwierdzono. Znamy to skądinąd, jakby nie było.

Ale jeśli potwierdzi, to znaczy, iż prokuratura zadaje kłam komisji Millera i samemu Millerowi. On to bowiem zarzekał się, że generał był w kokpicie i w kokpicie znaleziono jego ciało. Miller nie zmienił swojej opinii nawet po ekspertyzie krakowskiego instytutu, w której nie zidentyfikowano głosu Błasika. W styczniu 2012 w rozmowie z Agnieszką Kublik stwierdził : - „Natomiast jest pytanie, czy rzeczywiście jest informacja, która podważa obecność gen. Błasika w kokpicie? Moim zdaniem nie. Możemy się mylić co do godziny, natomiast co do obecności, się nie mylimy. Bo wiadomo, czyje ciała znaleziono w kokpicie”.

Tymczasem dzisiaj mamy jednoznaczne stwierdzenie prokuratury (prezydent Komorowski będzie zbudowany tą jednoznacznością), że „nie ma żadnych okoliczności”. A skoro nie ma żadnych, to znaczy, że prokuratura wyklucza również ewentualną obecność generała w kokpicie. Obecność w określonym miejscu bowiem jest „okolicznością” z samej definicji. Co do tego nie może być wątpliwości. A właśnie obecność – nawet milcząca, czy wręcz tylko domniemywana – była wykorzystywana jako argument świadczący na rzecz presji na pilotów. Podobnie z ciałem rzekomo znalezionym po katastrofie, co również okazało się bzdurą.

Także w styczniu 2012 po konferencji prokuratury Agnieszka Kublik napisała felieton(„Gdzie był generał Błasik? Nadal nic nie wiadomo”), w którym znalazł się taki fajny akapit: - „Wojskowy prokurator Ireneusz Szeląg przyznał, że prokuratura nie ma jasności, ani, czy generał Błasik był w kabinie ani, czy go tam nie było. Bo głosu generała Błasika nie zidentyfikowano, słowa dotąd mu przypisywane wypowiedział mjr. Robert Grzywna. Ale z faktu, że nie zidentyfikowano głosu generała Błasika, też nic nie wynika. Eksperci nie zdołali przypisać konkretnych zdań konkretnym osobom. Prokuratura nie wyklucza zatem, że mógł je wypowiedzieć gen. Błasik. Tyle mówi logika”.

Tak więc wtedy prokuratura nie miała jasności i z tego braku jasności redaktor Kublik wysnuła wniosek, że  nie wyklucza obecności generała. Tyle podpowiedziała jej logika. Ale teraz prokuratura ponoć ma jasność i wyklucza obecność Błasika w kokpicie. Nie siedział za sterami, nie czytał wskazań wysokościomierza, nie było go w kokpicie, więc jak mógł naciskać? Podrzucał pilotom zwinięte w kulkę serwetki z groźbami? Mało tego, prokuratura twierdzi to niezwykle stanowczo, nie pozostawiając sobie marginesu na wątpliwość. Ciekawe, co mówi logika Agnieszce Kublik w tych nowych okolicznościach?

Jeśli opinia prokuratora Seja zostanie potwierdzona, to ja podejrzewam, iż logika może podpowiedzieć zarówno ministrowi Millerowi, jak i pani redaktor, że prokuratura jest pisowska i nikczemna. Ale nie wykluczam, że zrzucą winę na logikę, która ich zwiodła. Niezbadane są bowiem meandry logiki, która służy ustalonej z góry tezie.

http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/22359,prokuratura-blasik-nie-naciskal.html

http://wyborcza.pl/1,76842,10991022,W_kokpicie_Tu_154_bylo_dwoch_generalow.html?as=3

http://wyborcza.pl/1,76842,10974533,Gdzie_byl_gen__Blasik__Nadal_nic_nie_wiadomo.html

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (74)

Inne tematy w dziale Polityka