seaman seaman
3586
BLOG

Premier szlifuje expose

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 73

Platforma Obywatelska zapowiada odbicie gospodarcze w Polsce na rok 2014. Ale przecież żyją jeszcze ludzie pamiętający rok 2008, w którym szef tejże Platformy zapowiadał wejście Polski do strefy euro na rok 2011. Dzisiaj zaś mamy rok 2012 i strefa euro również konwulsyjnie się miota szukając swojego odbicia.

Gdzie jest premier? - pytają media mętnego nurtu zaniepokojone, że nie odbija ciosów opozycji. A przecież dobrze wiedzą, że szlifuje puste bon moty, które wygłosi w nikomu niepotrzebnym expose. Szuka straconego czasu. I to jest główne zmartwienie premiera Tuska, że tkwi w permanentnym, pięcioletnim już niedoczasie - kończą mu się atrakcyjne hasła, pomysłów nigdy nie było, a na jego obietnice ludzie już dawno tylko machają rękami.

Powoli kończą się także proste liczebniki, którymi partia obywatelska szafowała bez umiaru, przypisując je do przeróżnych sloganów służących zaklinaniu rzeczywistości. Mieliśmy przecież jedno okienko, drugą Irlandię, trzecią falę nowoczesności, cztery płaszczyzny rozwoju, siedem dźwigni wzrostu, dziesięć obietnic Platformy. Niektóre cyfry są spalone, bo się fatalnie kojarzą ze straconym czasem, jak pięć lat rządów Platformy. Cóż tu można jeszcze wykoncypować?  – dorzucam premierowi gratisowo: sześć wyzwań modernizacji, dziewięć filarów strategii antykryzysowej, siedemnaście mgnień wiosny.

Wyczerpują swoje możliwości frazy, które niczym cymbał brzmiący epatowały stada lemingów – jesienna ofensywa legislacyjna, zielona wyspa, ciepła woda w kranie, nieudolna asertywność, przejezdność ustawowa, reformy małe w kroku, polityka miłości. A także klasyczne mantry Tuska w rodzaju: państwo zdaje egzamin; będę przekonywał moich kolegów; przyjmuję na siebie odpowiedzialność. Dzisiaj, po niezliczonych aferach i kompromitacjach; po Smoleńsku i układzie gdańskim to wszystko brzmi jak kpiny ze społeczeństwa.

Jak napisał kolega Rosemann w dzisiejszej notce, w expose będzie to samo, tylko inaczej. Coś tam wymyślą. Owszem, osoby obficie wyposażone w dar zachwytu nad Tuskiem będą zachwycone. Zachwyci się redaktor Paradowska i profesor Sadurski; nadmie się dumą europoseł Protasiewicz i zawrzaśnie zachwycony poseł Niesiołowski. Pochyli się nad frazesami analityk Gadomski z Gazety Wyborczej i sypnie pochwalnym jazgotem Pochanke z Tefauenu. Ale to nic nie zmienia, bo pięciu straconych lat nie da się odnaleźć ot tak, z głupia frant w jakimś expose, które z samego założenia jest ni w pięć ni w dziewięć, służyć ma wyłącznie podreperowaniu reputacji premiera, który nic nie może.

Najlepszym memento dla pięcioletnich rządów Tuska jest porównanie sytuacji wymiarze sprawiedliwości i to porównanie na podstawie ustaleń polityka tej partii. No, bo czyż może być kryterium bardziej dobitne dla oceny rządu, niż opinia jego prominentnego członka? Jarosław Gowin w lutym 2008 roku wyraził następującą opinię: - "Prawo w Polsce jest wydmuszką, za którą kryje się rzeczywistość nie mająca nic wspólnego z moralnością , sprawiedliwością, zasadami państwa prawa". To było grubo ponad cztery lata temu lat temu, dzisiaj zaś, czyli we wrześniu 2012, Gowin desperacko oznajmia, że „Polacy mają prawo żyć w państwie, gdzie wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych”.

Czym się różni wydmuszka prawnicza z 2008 roku od prawniczej sitwy z 2012 roku? Otóż niczym w sensie merytorycznym.  A to świadczy, że przez pięć lat nie zrobiono nic. Bo nie było ani programu, ani woli, ani zamiaru, żeby zrobić cokolwiek. Mamy do czynienia z władzą bez wizji, bez kompetencji, bez poglądów. Ludzie pozbawieni właściwości, poza jedną, ale za to widoczną: niezłomną chęcią trwania przy korycie. 

I tak jest ze wszystkim – z niedofinansowaną i zadłużoną służbą zdrowia; z koszmarnie przerośniętą administracją publiczną, którą corocznie obiecywano zmniejszyć; z korupcją kwitnącą jak nigdy w najlepsze pomimo tarczy antykorupcyjnej i antykorupcyjnej Julii; z chorymi finansami publicznymi, które pozostały w niezmienionym stanie pomimo kilku szumnie ogłoszonych planów ich uzdrowienia.

To wszystko oczywiście nie znajdzie się w expose premiera bowiem wspominanie tych pięciu lat, to jakby pluł pod wiatr. Jak zwykle skupi się na świetlanej przyszłości – od roku 2014. Wtedy będzie odbicie gospodarcze.   A potem już bogaty wybór świeżych i starych bredni. W roku 2015 zlikwiduje umowy śmieciowe. W 2016 wygramy olimpiadę. W 2017 zlikwiduje Senat. W 2018 wprowadzi podatek liniowy. W 2019 spowoduje powrót Polaków z emigracji. W 2020 wybuduje nowoczesną sieć autostrad. I tak dalej aż do 2030, bo na tym roku kończy się program  "Polska 2030".

Na pewno będzie także coś o determinacji rządu. O radosnym optymizmie. Wolni ludzie tworzą czas. Mowa trawa. Jakoś tak się bowiem dzieje, że politycy bez właściwości zawsze mówią o niczym.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (73)

Inne tematy w dziale Polityka