seaman seaman
835
BLOG

List mieszkańca prowincji do święcie oburzonych posłów

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 17

Przestańcie w końcu już się oburzać na tego Palikota. Nie po to was wybraliśmy, żebyście nam codziennie udowadniali i prezentowali swoją nieposzlakowaną postawę moralną. Ja wiem, podobno ktoś powiedział, że nic bardziej nie upewnia co do własnej cnoty niż oburzenie na jakiegoś łajdaka, ale nie w tym rzecz. Święte oburzenie działa jeszcze na dzieci w wieku gimnazjalnym oraz egzaltowane panie w wieku balzakowskim, ale na wszystkich innych już mniej albo zgoła wcale. Zwłaszcza w przypadku, gdy celem delikwenta jest właśnie wywołanie świętego oburzenia, żeby przykryć znacznie gorsze sprawki.

Zresztą, jeśli wasze oburzenie jest autentyczne, to stoicie na pozycji z góry straconej. Autentyczna wrażliwość jest bowiem skazana na niepowodzenie w starciu z wyrachowanym chamstwem. Z tego prostego powodu, że nie jest w stanie odpłacić się pięknym za nadobne. Adekwatna odpowiedź na grubiaństwo musi być grubiańska, jeśli ma być równie mocna. Zatem to, że zabraknie wam słów, a może nawet tchu w piersiach wam zabraknie, gdy cham skieruje pod waszym adresem obsceniczną insynuację, to jeszcze dobrze o was świadczy.

Ale jeśli w odpowiedzi zapłoniecie jedynie świętym oburzeniem, to już gorzej o was świadczy. Bo święte oburzenie to nie jest odpowiedź wojownika. To jest raczej świadectwo bezradności, rozpaczliwa obrona, to jest odpowiedź zniewieściałego bubka. Prawda, że odpowiedź zawierająca odniesienie do Adolfa Hitlera zawsze zabrzmi mocno, czasem boleśnie, tylko że to nie jest riposta, lecz spełnienie oczekiwań obwiesia.

Macie niby tę Komisję Etyki, owszem. Ale jeśli ta komisja niczym oprócz upomnienia czy drobnej kary pieniężnej nie może ukarać immunitetowego męta, który obraża pamięć prezydenta, a nawet nie może go zidentyfikować wśród tłuszczy partyjnej, to powiem szczerze i bez ogródek: możecie sobie w tyłek wsadzić tę całą komisję. Nic nie macie, żadnej instancji, która może skutecznie stanąć w obronie elementarnej przyzwoitości. Musicie radzić sobie sami, zostawcie już tę nieszczęsną komisję od etyki, niech ona sobie spokojnie pobiera diety, skoro tak, a nie inaczej ją wyposażyliście; skoro tak nikłe sankcje i uprawnienia ma przeciwko soczystemu prostakowi. To jest fasada i nic więcej.

Tak więc nie możecie z Palikotem wojować jego bronią, nie macie też żadnych możliwości egzekucji dziada z pomocą oficjalnych instytucji parlamentarnych. Jak wspomniałem wyżej, również święte oburzenie jest wręcz przeciwskuteczne. Cóż można zrobić? Minęły już dawno czasy, kiedy ojciec Stasia Tarkowskiego dobrotliwie tłumaczył chłopcu, że jeśli ktoś obraża jego rodzinę, to ma bez namysłu palnąć mu w łeb z dubeltówki. To było oczywiście dobre, ale się skończyło, bo przemija postać świata i to przemijanie jest zdecydowanie na niekorzyść człowieka honoru. Zresztą honor potaniał niesamowicie, a męty  rozmnożyły się w dzisiejszych czasach tak obficie, że człowiek by musiał na okrągło walić do prostactwa z  dubeltówki i jeszcze by go oskarżono o zakłócanie spokoju publicznego.

Owszem, można zwyczajnie dać w mordę typowi, to jest reakcja prawidłowa, lecz niesie z sobą dalsze konsekwencje. Nikt nie chce siedzieć z powodu jakiegoś gnoja. Jeśli zatem z różnych powodów nie jesteście gotowi wyrżnąć typa w pysk przy najbliższej okazji, to też odpada, chociaż jest rozwiązaniem wręcz wzorcowo honorowym. Ma tylko tę wadę, że nie usuwa problemu, bo przecież Palikot jest narzędziem, on nie działa sam z siebie. Ktoś go oczywiście wyhodował, przysposobił i wypromował na obscenicznego nihilistę. Tym kimś jest oczywiście Donald Tusk. Zatem uderzanie w Palikota mija się zupełnie z celem, to jest analogicznie nietrafne, jak niedawny strajk afrykańskich robotników z plantacji przeciwko wprowadzeniu maszyn do zbierania herbaty.

Powinniście zatem uderzać wyłącznie w Tuska i to nie w stylu Palikota, bo staniecie się równie chamscy i obsceniczni. Bo pamiętajcie poza wszystkim, że to nie jest tak, że Palikot jest używany przez Tuska, bo ma takie właściwości, których on sam nie ma. Nic podobnego – Palikot mówi Tuskiem w równym stopniu, co Tusk Palikotem. Oni są jak dwa w jednym. Tusk nie mógłby posługiwać się człowiekiem, który działa w sposób nie do przyjęcia dla niego. To niemożliwe. Tusk to wszystko aprobuje, to mu się podoba i to, co wyprawia Palikot i jego osobliwa menażeria, autentycznie Tuska bawi. Poza tym oczywiście, że służy jego piarowskiej postpolityce.

Jestem pewien, że szef Platformy w duchu śmiał się do rozpuku, gdy usłyszał to wezwanie do Kaczyńskiego - „Zadzwoń do brata!”. To jest ten sam typ, tylko nie może sobie pofolgować publicznie, gdyż ma inne zadanie i inną rolę do odegrania w tym cyrku. Ale pod względem mentalności to Tusk z Palikotem są jak dwie krople wody. Ale ja na was głosowałem nie dlatego, żebyście byli jak nihilistyczny wychowaniec Tuska oraz on sam, ale dlatego, że macie skrupuły, hamulce, poczucie przyzwoitości. Nie wolno wam wzorem Palikota przejechać się po żonie premiera Tuska, po jego  synowej, dzieciach i wnukach. Ja nie chcę, żebyście w ten sposób wygrali wybory, że przypodobacie się wulgarnej tłuszczy, na wzór tej, co wypełzła na Krakowskie Przedmieście z różnych komyszy i dark room`ów, żeby bluźnić pod krzyżem.

Wystarczy, że dobitnie wskażecie ludziom kto stoi za nihilistą z Biłgoraja i można się obejść bez osobistych insynuacji. Zresztą w tym, co robi Palikot i jego osobliwa kompania, nie ma nic osobistego. Wyłącznie wyrachowanie i plan Tuska. Czyż nie można było jedną ręką wskazać w kierunku łobuza i zwrócić się do sali z uprzejmym: - Oto szkoła premiera Tuska? Niechby sobie media roztrząsały, ile jest Tuska w Palikocie. Oczywiście to jest drobny przykład, fraszka nawet, ale pokazuje, żeby nie wytaczać armat przeciwko jednemu prostakowi, bo on pluje na zamówienie.

Problem jest bowiem w sponsorze, a nie w wykonawcy. Tusk ma się tłumaczyć z Palikota, bo to jego wynalazek. Pod względem mentalnym jego krew z krwi i kość z kości. To jest za jego przyzwoleniem i kiedy Palikot rzucał oszczerstwa, chodził po mediach ze świńskim ryjem i posługiwał się plastykowym penisem, to była inspiracja duchowa (excuse le mot) premiera Donalda Tuska. Tego samego Tuska, który w trakcie obscenicznych występów Palikota mówił o przyzwoitości, polityce miłości i zaufania.

Jak tę podłą, molierowską świętoszkowatość premiera Tuska obnażyć i pokazać opinii publicznej, to już wasza głowa. Po to między innymi was wybrałem. Wzmożenie moralne zostawcie moralistom z mainstreamu. Im za to płacą. Ja wam płacę ze swoich podatków za coś innego. A już na pewno nie dlatego na was głosowałem, żebyście pałali świętym oburzeniem na okrągło, jak dzień długi.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka