seaman seaman
5694
BLOG

O jeden prezydent za mało...

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 95

No i stało się to, czego w kancelarii prezydenta Komorowskiego wszyscy się spodziewali, oczywiście włącznie z nim samym. Teraz z pewnością się cieszą, że tak trafnie przewidzieli, iż bojkot szczytu w Jałcie się uda. Ukraiński prezydent odwołał polskiego prezydenta, bo dwóch to trochę mało na szczyt, nawet jeśli jeden z uczestników ma w dorobku takie trofea jak Korona Himalajska czy Aneks do Raportu WSI.

Najlepszym refleksem dyplomatyczno-politycznym wykazał się niezawodny profesor Roman Kuźniar, który zadeklarował w imieniu swoim oraz Komorowskiego, że przyłączają się do Janukowycza w sprawie odwołania szczytu, bo to słuszna decyzja. Kuźniar także wyjawił, że oczekiwali takiej decyzji i widzi w niej same pozytywy. Widocznie od początku liczyli, że bojkot szczytu się uda. Nie wiadomo jedynie, na co liczyli, kiedy jeszcze wczoraj zapowiadali, że na Ukrainę pojadą wbrew wszystkim innym przywódcom. To jest właśnie dialektyka – bojkotu nie poparli, ale liczyli, że odniesie sukces.

Jeszcze dalej niż Kuźniar odważył się pójść Tomasz Nałęcz, który dzisiaj założył koszulkę z Julią Tymoszenko i dał się sfotografować w Gazecie Wyborczej. I to bez oporów, dobrowolnie! To już jest wyczyn na miarę szarży lekkiej brygady albo zgoła szturmu na Pałac Zimowy, czy coś w tym stylu. Połączenie odwagi Zawiszy Czarnego z finezyjną strategią starego Clausewitz`a.

Nałęcz dyskretnie sugeruje, że Janukowycz miał dużo szczęścia odwołując przyjazd Komorowskiego w ostatniej chwili: - Prezydent Komorowski był gotowy jechać do Jałty i publicznie zaapelować do wszystkich: partii rządzących i do opozycji, żeby zmienić artykuł kodeksu karnego, który pozwala karać za działalność polityczną jak za przestępstwo. To otworzyłoby drogę do uwolnienia Julii.

No proszę, a wszyscy się krzywili, że prezydent Komorowski ignorując bojkot szczytu postępuje, jak nie przymierzając łamistrajk. Tymczasem on miał obmyśloną precyzyjną koncepcję niczym w słynnym napadzie stulecia na pociąg z pieniędzmi. Niestety, wiemy już dzisiaj, że Janukowycz wiedziony intuicją(albo ktoś sypnął!) w ostatniej chwili storpedował ten wyrafinowany plan uwolnienia Julii. Nasz drogi przywódca był bowiem szalenie wręcz zdeterminowany i dałby mu bobu jak się patrzy. Tak miał zamiar go objechać, mówiąc kolokwialnie, że by mu te stare kapcie pospadały! Jeszcze dodatkowe wsparcie Nałęcza w tej koszuli i Kuźniar z przyprawionym warkoczem na znak solidarności z Julią, to już klękajcie narody! Najkrwawszy dyktator by się nie oparł.

Ale cóż, z Janukowycza stary wyga, żeby nie rzec recydywista, więc tropnął się w mig, że takiej ekipie nie poradzi i odwołał imprezę. Polski desant wbrew wszystkim innym prezydentom-sucharom, co skrewili przed opinią publiczną, miał plan i wizję. A co niemniej ważne, niezłomną determinację, żeby budować mosty przyjaźni polsko-ukraińskiej, jak to się kiedyś mówiło. I już prawie byli w ogródku, witali się z Witią Janukowyczem, kiedy ten doszedł do wniosku, że to o jeden most za daleko. I o jeden prezydent za mało.

Tak biorą w łeb najambitniejsze plany i strategie, kiedy się przesadzi ze śmiałością wizji. Ale nie wszystko stracone, Julia ciągle siedzi. Trzeba namotać jakiś inny plan. Najważniejsze, żeby do ostatniej chwili nikt się o nim nie dowiedział. Wtedy nawet gdy się nie powiedzie, to można ogłosić sukces. Kuźniar już pracuje koncepcyjnie, Nałęcz obmyśla nowe kostiumy. Komorowski uczy się nowego tekstu. A w razie czego Janukowycz zawsze zdąży ich odwołać.

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (95)

Inne tematy w dziale Polityka