"Zmiana klimatu może negatywnie wpłynąć na osiągnięcie milenijnych celów rozwoju ONZ, w szczególności celów związanych z sytuacją i ochroną kobiet(...)bez sprawiedliwości w dziedzinie klimatu nie da się osiągnąć prawdziwej równości płci" – po tych dwóch zdaniach żywcem wyjętych z rezolucji Parlamentu Europejskiego można już napisać każdą głupotę bezkarnie, więc i ja nie będę sobie żałował.
A mam fajny temat, bo właśnie ocknął się szef klubu parlamentarnego partii obywatelskiej i rytualnie zaczął nawijać o Trybunale Stanu dla liderów opozycji z powodu samobójstwa Barbary Blidy. Albo z powodu zakończonej tragicznie próby samookaleczenia, jak chce śledczy Kalisz, który sprawę Blidy śledził cztery lata i zarzuca Kaczyńskiemu złowrogą "koncepcję wykluczania dużych grup obywateli". Rafał Grupiński jest fachowo ustylizowany na kandydata do Nobla z literatury i to jest prawdopodobnie główną przyczyną jego wyboru na to stanowisko. Ludzie bowiem przeważnie słyszą i wierzą w to, co widzą, a partia Donalda Tuska jak żadna inna przedkłada siłę dobrego wrażenia ponad merytoryczną wartość.
Grupiński jest na fali, ponieważ ostatnio spełniła się jego przepowiednia dotycząca śledztwa smoleńskiego. Indagowany niedawno o zwrot wraku Tupolewa odpowiedział proroczo, że Rosjanie w tej kwestii muszą się przełamać, tak jak się przełamali w sprawie zbrodni katyńskiej. No i co państwo powiecie na to? Jeszcze w powietrzu brzmiało echo wypowiedzi Grupińskiego, a Rosjanie zabrali się do mycia wraku. To oczywisty znak, że szykują go do wysyłki, przecież nie wyślą go brudnego, skoro przyleciał do nich czysty. Jak już Rosjanie wrak wypiaskują i pomalują, to będzie wiadomo, że przełamali się całkowicie i bez reszty. Wtedy Grupiński zostanie ogłoszony prorokiem mniejszym Platformy Obywatelskiej.
Na razie trudzi się na odcinku Trybunału Stanu. Dopiero co upłynęło sześć tygodni od czasu, gdy Grupiński oznajmił, że dwa wnioski do Trybunału nabierają ostatniego szlifu i tuż tuż, jak zostaną zgłoszone. Dzisiaj oznajmił dokładnie to samo co sześć tygodni temu z tą jedynie różnicą, że jest jeden wniosek „ponadklubowy” SLD i PO. Zatem Grupiński w ciągu sześciu tygodni przeszlifował dwa wnioski klubowe w jeden wniosek ponadklubowy. Nadal jednak nie wie, kiedy zostanie zgłoszony. Rąbka tajemnicy uchyla śledczy Kalisz, który - jak sam przyznaje - „rozmawiał z politrukami Platformy”. Politrucy powiedzieli Kaliszowi, że Tusk jednak boi się poprzeć oszlifowanego wniosku ponadklubowego. Mimo wszystko jest nadzieja, bo politrucy Platformy obiecali Kaliszowi, że być może poprą wniosek. Pewnie trzeba go będzie jeszcze bardziej oszlifować, dowiemy się w swoim czasie, albo nieco później. Szlifierka Grupińskiego jest rozgrzana.
Wszystkie te ekscytujące szczegóły pracy organicznej w parlamencie przedstawił poseł Grupiński dziennikarzowi – a jakże, w Tefauenie! - i tu jest najciekawsza historia. Bo rozmówca zapytał Grupińskiego nie o konkretną datę przedstawienia wniosku, lecz czy to będzie przed, czy po turnieju EURO 2012. Od jakiegoś czasu wszystko, co dotyczy działalności rządu Tuska, odnosi się do turnieju piłkarskiego o mistrzostwo Europy. Zaczyna to wyglądać, jakby to wydarzenie stanowiło jakąś cezurę dziejową. Coś tak, jak określenie granicy naszej ery i przed naszą erą. Nawet procedowanie podwyższenia wieku emerytalnego zapowiedziano jako termin: przed EURO 2012. A na przykład krach budżetowy eksperci zapowiadają po mistrzostwach.
Coś musi być w tych zawodach piłkarzy nożnych, czy przypadkiem nie rodzi się jakiś nowy kult EURO? Coś na kształt kultu CARGO w Melanezji? Znając uwielbienie premiera Tuska do haratania w gałę, nie można wykluczyć, że szykuje nam nową świecką tradycję. Może dług publiczny też zacznie się liczyć od nowa po EURO 2012? W każdym razie sprawiedliwość dziejowa, która ma być wymierzona liderom opozycji z powodu samobójstwa Blidy również w dziwny sposób zawisła na tych zawodach.
Kto wie, jak potoczą się losy Kaczyńskiego i Ziobry, gdy nasza reprezentacja zawiedzie? A nie daj Boże, zawiedzie także cała nasza zdezelowana infrastruktura? Przecież rząd będzie wtedy tak rozwścieczony, że marny los każdego, kto mu się nawinie. A cóż dopiero, gdy chodzi o znienawidzoną opozycję, gdy trzeba będzie na gwałt dużej ilości kozłów ofiarnych dla przykrycia kompromitacji rządzących. W tym kontekście zrozumiałe staje się oczekiwanie Grupińskiego na rezultat rozgrywek EURO 2012. To wcale nie jest bardziej absurdalne niż rezolucja mędrców europejskich, iż globalne ocieplenie powoduje dyskryminację kobiet.
Inne tematy w dziale Polityka