Podobno Fundusz Kościelny to przeżytek i zaszła pilna potrzeba wprowadzenia nowoczesnych zasad finansowania Kościoła. A kto w rządzie Donalda Tuska jest największym specjalistą od nowoczesności? Oczywiście, że minister cyfryzacji, a tak się składa, że jest to Michał Boni, jedna z najbardziej ozdobnych pelargonii tego rządu. Dlatego nikt nie powinien się dziwić, że to właśnie minister Boni ułożył przepiękny projekt, który po prostu zachwycił premiera Tuska i w związku z tym mamy już dwie osoby zachwycone tymi zmianami: Boni and Tusk. Ten tandem jest znany skądinąd, o czym będzie w dalszej części.
Boni jako specjalista od przyszłościowych wizji (patrz proroctwo „Polska 2030”) najlepiej wie, przed jakimi wyzwaniami stanie Kościół w przyszłości i szybciutko policzył, że nie obejdzie się bez 0,3 procenta odpisu podatkowego. Po czym już nie oglądając się na biskupów, powiesił swoją wizję finansowania Kościoła na stronie internetowej ministerstwa cyfryzacji, bo gdzieżby indziej miał powiesić?
Mnie najbardziej uderzyła namaszczona powaga, z jaką Boni na konferencji prasowej ogłaszał swoją wizję cyfryzacji Kościoła. Coś mi przypominała, ale długo nie mogłem skojarzyć. W końcu doszedłem. W ten sam rodzaj uroczystej powagi oblekał się każdorazowo Boni, gdy w poprzedniej kadencji zapowiadał cięcia oszczędnościowe w administracji publicznej. Nie pomnę dokładnie, ale ze trzy razy co najmniej ogłaszał zwolnienie 10 procent ludzi z administracji.
Na końcu zlitował się nad nim prezydent Komorowski i na wszelki wypadek zawetował ustawę, żeby oszczędzić wstydu rządowi. W ten sposób oszczędności trafiły do kosza, a Boni przeszedł do annałów politologii jako podręcznikowy tandeciarz albo zgoła hucpiarz. Zresztą razem z Donaldem Tuskiem, który i wówczas każdorazowo zachwycał się chybionymi pomysłami swojego ministra.
Razem się zachwycali i razem spaprali dokumentnie reformę administracji. A przecież to daleko nie wszystkie osiągnięcia tego tandeciarskiego tandemu. Razem wkopali nas także w cały cyrk wokół umowy ACTA. Obu razem zachwycił także program 50+, w którym utopiono wielkie pieniądze, a efekt jest taki, że mamy chyba najwięcej na świecie bezrobotnych przeszkolonych w najidiotyczniejszych profesjach. No, niektórzy na tych szkoleniach zarobili, ale to na pewno nie byli bezrobotni. Kto to był, to tylko Boni z Tuskiem wiedzą.
A te wszystkie niezliczone reformy małe w kroku, jako to grabież OFE, czy dzika reforma systemu emerytalnego, to też pomysły zgranego tandemu. Dzisiaj Boni wraz ze swoim pryncypałem biorą się chwacko do reformy finansów Kościoła. Przy czym Boni w swoim klasycznym stylu rżnie głupa i ogłasza to jako propozycję rządu. Nic o tym nie wie PSL, bo koalicjanta Boni kompletnie pominął. Nie dziwota więc, że chłopi z ulicy Wiejskie wściekli się i stwierdzili, że to prywatny pomysł Boniego. Na to nasz Boni odwinął się peeselowcom, że to było w expose premiera Tuska.
Jakby to miał być argument na akuratność rządu, to można by wymienić parę rzeczy, które były w expose, ale którymi rząd już przestał się chwalić. A minister Boni pewnie wolałby zapomnieć, że one były w expose premiera Tuska. Zresztą, jeśli chodzi o kwestie, które kiedyś były w programie i obietnicach Platformy, a się nie ziściły, to Boni mógłby o nich napisać książkę trzy razy grubszą niż jego sztandarowy gniot „Polska 2030”.
Na stronie resortu Boniego wisi komunikat na temat zamierzanej likwidacji Funduszu Kościelnego. Wiele słów, przeważnie czasowników - że Boni zamierza kontynuować, usprawniać, uregulować, będzie szanował, upraszczał, proponował, przyspieszał, uwzględniał. Boni także dostrzega, zapewnia, rozmawia, spotyka, dyskutuje. Znając „dokonania” Boniego z przeszłej kadencji, włos się jeży na głowie.
Kiedy minister Boni zaczyna szukać oszczędności w państwie, to państwu powinna cierpnąć skóra. W tym przypadku możemy już zdać się na doświadczenie – po każdorazowej zapowiedzi zmniejszenia zatrudnienia o 10 procent, mniej więcej o tyle samo procent zatrudnienie rosło. Bo kiedy Boni mówi, że zwalniają, znaczy się, będą przyjmować. Kiedy Boni wprowadza nowoczesne finanse do Kościoła, Boże chroń Kościół przed bankructwem.
Inne tematy w dziale Polityka