Zastanawiam się, czy istnieje jakaś instytucja, która gromadzi dla celów statystycznych lub choćby w charakterze źródeł dla szołbiznesu, przykłady idiotyzmu rządzących wszelkiej maści. Jeśli jest i jeśli prowadzi jakiś ranking, to władza w Polsce w ostatnich miesiącach znacząco poprawiła swoją pozycję w tej klasyfikacji.
Już sam Paweł Graś nabił nam tyle punktów, że ekipa Tuska zdobyła zapewne niejeden przechodni tytuł „Najgłupszej Politycznej Wypowiedzi Tygodnia”. Graś w specyficzny sposób rozsławił imię polskiego rzecznika rządu na łamach, falach i ekranach mediów, zapewne nie tylko w naszym kraju. Szkoda czasu nawet, żeby wymieniać wszystkie dotychczasowe „osiągnięcia” rządu Tuska, a przecież nie tylko rząd jest w Polsce w ciemię bity. Skupię się zatem na odkryciach dzisiejszych.
„Jeśli długotrwałe ataki hakerów zakłócą życie publiczne i na masową skalę nie będą mogły działać instytucje rządowe, wtedy trzeba będzie zastanowić się nad koniecznością wprowadzenia stanu wyjątkowego” - powiedział w RMF FM szef prezydenckiego BBN gen. Stanisław Koziej. Czy to nie jest mocny pretendent do tytułu w tym tygodniu? Konia z rzędem temu, kto znajdzie lepszy sposób na rozwścieczenie ludzi. Nawet jeśli to jest prowokacja ze strony prezydenckiego urzędnika, to kwalifikuje się do konkurencji „głupota zbrodnicza”.
A szef Kozieja, czyli prezydent Bronisław Komorowski, który z namaszczoną powagą zarzeka się, że w sporze prokuratorów nie stoi po niczyjej stronie i za chwilę blokuje decyzję o dymisji jednej z tych stron – także jest jednym z faworytów w tym wyścigu. Zresztą wiadomo powszechnie skądinąd, że obecny prezydent jest pretendentem cotygodniowym. A to dopiero poniedziałek, do niedzieli jeszcze ho, ho, ho!
Z kolei minister Michał Boni jako żywo przypomina postać z „Dziennika 1954” Leopolda Tyrmanda. Tę mianowicie, o której Tyrmand pisze, że nagromadziła wokół siebie tyle fałszywych skromności i zasług, że już trudno będzie obnażyć jej przecherstwa. Otóż Michał Boni bardzo pożałował dzisiaj, że rząd nie przeprowadził konsultacji w spawie międzynarodowej umowy ACTA, którą rząd miał podpisać już w najbliższy czwartek w Japonii.
„Boleję, że nie było konsultacji w sprawie ACTA. Na przełomie rządów niektóre urzędy przyspieszyły swoją pracę. Które? Zostawmy to. Popełniono błąd i trzeba to odrobić, wrócić do konsultacji” - roni łzy krokodyl Boni. Tak jakby dzisiaj, po zablokowaniu stron kancelarii rządu i prezydenta, spadło na niego olśnienie, że rząd jest zobowiązany do konsultacji. Trzeba jednak przyznać, że w tym oświadczeniu krokodyla Boniego więcej jest fałszu niż głupoty. Ale wypowiedź jak najbardziej kwalifikuje się do zgłoszenia w fazie eliminacji grupowych. Właściwie, jeśli wziąć pod uwagę całokształt osiągnięć Michała Boniego w rządzie Tuska, to mógłby on zacząć używać inicjałów Boni M.
Jednak głównym faworytem w tym tygodniu wydaje się być administracja rządowej strony internetowej, czyli zapewne ktoś od ministra Grasia. Grupa Polish Underground, która zaatakowała stronę Kancelarii Premiera, zawiesiła tam dotychczasowy login oraz hasło do tej strony. Wygląda, że dostępu do rządowej strony broniły iście kosmiczne zabezpieczenia: login „admin” oraz hasło „admin1”.

Jeśli to prawda, to w dziejach głupoty rządowej została zapisana nowa karta, a nawet postawiono milowy krok. Właściwie brakuje mi inwencji twórczej, żeby to jakoś nazwać. Nie ulega jednak wątpliwości, że rząd Tuska i Grasia znajdzie się w annałach przemysłu rozrywkowego.
Inne tematy w dziale Polityka