seaman seaman
1430
BLOG

Nasz polsko-amerykański zaścianek

seaman seaman Polityka Obserwuj notkę 39

Jeśli chodzi o polską zaściankowość z powodu publicznego manifestowania religijności, to jedno można powiedzieć na pewno – jesteśmy w dobrym towarzystwie. Sekunduje nam bowiem naród amerykański. Tak, Ameryka, to słynne USA. Tak się składa, że kilka dni temu, 2 listopada, Kongres Stanów Zjednoczonych uchwalił rezolucję , która potwierdza uchwałę z roku 1956, że dewizą tego narodu są słowa  „W Bogu nasza ufność”.  Za rezolucją głosowało 233 republikanów i 163 demokratów, przeciw było 8 demokratów i 1 republikanin.

Tam politycy mogą się swobodnie odnosić do Boga w oficjalnych wystąpieniach i w niczym to nie narusza rozdziału Kościoła od państwa. Wręcz przeciwnie, to dowód na faktyczną wolność słowa. Napis tej treści (In God We Trust) od dziesiątek lat jest na banknotach amerykańskich. A przecież w czwarty czwartek listopada Amerykanie będą obchodzili swoje święto narodowe, Święto Dziękczynienia (Thanksgiving Day), w bezpośredni sposób odnoszące się do religii i Boga.

Naprawdę, w świetnym towarzystwie jesteśmy my Polacy, kiedy wieszamy krzyż w Sejmie. To jest demokratyczna manifestacja światopoglądu większości. Nie może się z tym pogodzić pani Anna Grodzka (patrz zdjęcie poniżej), posłanka z dopustu Janusza Palikota.

Magdalena Starowieyska , Fotorzepa Fot. Fotorzepa

Ona chce ten krzyż z Sejmu usunąć. Jest bowiem przekonana, że z powodu obecności krzyża w sali obrad jesteśmy zaściankowi.  "A krzyż powinien zostać zdjęty z sali obrad Sejmu, bo stajemy się w ten sposób zaściankiem Europy"  - zwierza się Robertowi Mazurkowi postępowa do szpiku kości posłanka Grodzka.

  Kiedy w kontekście sejmowego krzyża słyszę argument o świeckości państwa, zawsze mam wrażenie, że pomylono dwie rzeczy. A mianowicie rozdział kościoła od państwa - co jest zasadą słuszną - z rozdziałem wiary od polityki, co jest bzdurą kompletną. Równie absurdalne jest notoryczne mylenie neutralności państwa zagwarantowanej w konstytucji, z tak zwaną świeckością państwa, o której w konstytucji nie ma zgoła wzmianki. Neutralne państwo gwarantuje, że żaden rząd nie zmusi nas do praktykowania żadnej religii, ani żadnej nie będzie faworyzował.

W państwie demokratycznym nie można zabronić większości społeczeństwa publicznego manifestowania przekonań religijnych. To byłby właśnie typowy totalniacki zamordyzm. Najdurniejszy w tej kwestii jest jednak argument ateistów, którzy żądają usunięcia z przestrzeni publicznej wszelkich symboli religijnych. To ma być oznaka świeckości państwa. Tyle że przestrzeń publiczna kompletnie pozbawiona religijnych odniesień nie manifestuje żadnej świeckości, lecz ateizm. Ateizm bowiem to również wiara. Oni wierzą, że Boga nie ma. Ateizm państwowy, czyli świeckość państwa praktykowana była w stalinowskiej Rosji, w hitlerowskiej III Rzeszy, a teraz można jej doświadczyć w Korei Północnej.

Krzyż w Polsce to nie tylko symbol religijny, także narodowy – Kościół w Polsce zawsze stał po stronie polskości. W tym kontekście jasny staje się sens krzyża w sejmowej sali obrad. A także obecności symboliki chrześcijańskiej w naszej przestrzeni publicznej. Zatem walka z krzyżem zawsze będzie antypolska i antynarodowa. Być może to jest wyjaśnienie źródeł jaskiniowego antyklerykalizmu, z którym mamy do czynienia obecnie. Na pewno nie ma nic wspólnego z neutralnością światopoglądową państwa.

Więzy zaściankowości łączące Polskę ze Stanami Zjednoczonymi są bardzo silne. Kilka lat temu udział w procesji Bożego Ciała w Łowiczu wziął udział amerykański ambasador Victor Ash wraz z rodziną. Nie był to żaden wyjątek, dyplomatów akredytowanych w Polsce często można na tej procesji spotkać. To jest też pewien symbol, zatem przedstawiam poniżej zdjęcie z obchodów Święta Bożego Ciała w Łowiczu.

Jeśli to jest zaścianek, to proszę bardzo. Ale ja bym go nie zamienił na żadną awangardę.

Czasami sobie myślę, że największym wrogiem demokracji jest bezrefleksyjna deklaratywność, za którą nie idzie żadna konsekwencja. Pani Grodzka ma za złe chrześcijańskiej większości w państwie demokratycznym, że ta chce manifestować publicznie swoje przekonania religijne. A przecież respektowanie opinii większości jest tejże demokracji fundamentem. Tymczasem ta większość wcale nie ma za złe pani Grodzkiej, że nie podziela ich wartości, a już na pewno nie będzie zmuszać jej do uczestnictwa w procesji Bożego Ciała. I kto tu jest totalniakiem, a kto szczerym demokratą?

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka