Jako osoba bez macicy - tu korzystam z przyzwolenia Wandy Nowickiej, osoby z macicą zresztą, aby samemu się określić - nie mam nic przeciwko osobom z macicami, a czasami nawet mocno fraternizuję się z nimi. Za tejże Wandy Nowickiej sugestią oraz przyczyną cieszę się także bogactwem języka polskiego. No, bo czyż nie jest to sama słoneczna radość i szczęście przeczytać w polskiej gazecie, że poznańscy anarchiści pobili poznańskich aktywistów, a potem doczytać dokładnie, że kolektyw FA napadł na aktyw CF. A konkretnie brzmi to jeszcze piękniej: Kolektyw Rozbrat Federacji Anarchistycznej napadł na aktyw Czerwonego Frontu, a trudził się ów kolektyw właśnie z okazji Dnia Kobiet.
Otóż Czerwony Front, który ma na celu "rozwój myśli marksistowskiej w Polsce", (Notabene, ile potrzeba czasu tej nieszczęsnej myśli marksistowskiej, żeby się na dobre rozwinęła, skoro kwitła już u nas ze czterdzieści lat za komuny?) twierdzi, że jedną osobę z macicą "spryskano gazem i rzucono o mur" właśnie z okazji święta osób z macicami.
Można tu pójść na łatwiznę i pocieszyć aktyw Czerwonego Frontu, że mury w końcu runą, jak to wyśpiewał natchniony śpiewak. Jednakże nie chodźmy na skróty w sprawach podstawowych. Aktyw wyjaśnia, że był śledzony przez kolektyw, który pierwszy się zaczął, bo zaatakował, a w trakcie jeszcze pohukiwał: Po oślepieniu grupy gazem pieprzowym WASI KOLEDZY zdecydowali się pobić jednego Towarzysza i jedną Kobietę spoza organizacji. W trakcie tego wydarzenia padały ze strony WASZYCH KOLEGÓW pohukiwania natury politycznej.
Brzmi to wiarygodnie, bo wiemy z historii, że czerwony aktyw nigdy nie zaczyna pierwszy, lecz co najwyżej staje w obronie ludu pracującego miast i wsi, ewentualnie uciskanych mniejszości. I nikt wtedy nie pohukuje, bo czerwony aktyw już wcześniej wprowadza cenzurę, więc pohukiwanie mija się z celem, a już na pewno ze zdrowym rozsądkiem.
Z kolei kolektyw anarchistów stanowczo twierdzi, że aktywistka z macicą nie została rzucona o mur w imieniu Federacji Anarchistycznej, co należy docenić, choć w przypadku rzuconej osoby z macicą ten szczegół raczej nie zmienia postaci rzeczy: Oświadczamy, że uczestnik Federacji Anarchistycznej oraz pozostałe osoby biorące udział w tym wydarzeniu (luźno związane ze środowiskiem anarchistycznym) nie działały ani w imieniu Federacji, ani w imieniu pozostałych organizatorek i organizatorów wczorajszej demonstracji.
Odcinając się od tych luźno związanych jednostek, kolektyw jednocześnie informuje, że z zasady nie współpracuje z policją, więc nie ma mowy o ujawnieniu nazwisk. Po za tym kolektyw wyjaśnia genezę zajścia: Po zakończeniu demonstracji doszło do bójki między mężczyznami ze środowiska FA i CF. W jej wyniku zostały poszkodowane również kobiety, które próbowały rozdzielić walczących - nie była to bezpośrednia napaść na ich osoby.
Była to zatem napaść pośrednia FA na CF, czyli jak się to mówi w piaskownicy: niechcący. Z tego wszystkiego wynika morał i to nie tylko dla środowisk FA i CF. Jest to przecież typowa historia z morałem. Otóż osoby z macicami nigdy nie powinny pchać się między walczące osoby bez macic. Niby odwieczna prawda, ale ciągle trzeba o tym przypominać osobom z macicami.
Inne tematy w dziale Polityka