Prowadź nas do zwycięstwa – w te słowa zwrócił się Donald Tusk do Ewy Kopacz, przekazując jej swój biało-czerwony, kibicowski szalik jako symbol wiary w sukces, jednocześnie nadmieniając, iż wcześniej ów szalik był w posiadaniu Bronisława Komorowskiego. Ten wzruszający akt miał miejsce w listopadzie 2014 roku, a jaki był jego efekt dla rządów Platformy Obywatelskiej i prezydentury PBK, każdy dzisiaj widzi. Komorowski zbłaźnił się w wyborach, a Platforma do tej pory nie może się otrząsnąć z traumy, przegrywając seryjnie.
Nieznany jest natomiast dalszy los przechodniego szalika tej partii, chociaż można domniemywać, że przejął go Grzegorz Schetyna, po czym – niczym przysłowiowy gorący kartofel – przekazał Rafałowi Trzaskowskiemu. Ten miał go krótko, lecz zdążył przegrać wybory i zamienić Wisłę w ściek. Kto jest kolejnym posiadaczem? W tej chwili nie wiemy, ale się dowiemy. Albowiem doświadczenia dotychczasowych posiadaczy wskazują, że klątwa Tuskowego szalika wcześniej czy później go dosięgnie i po tych owocach poznamy tajemniczego osobnika.
Jest wielce prawdopodobne, że przez chwilę, przez tę niezbędną chwilę na kompromitację, szalik miała także Małgorzata Kidawa-Błońska. Tusk być może pozwolił jej nacieszyć się rekwizytem, gdy meldował „pełną gotowość bojową” na wybory prezydenckie. Szalik zrobił jednak swoje, chociaż natura ponoć chciała, żeby wygrała... Wskazanie Borysa Budki byłoby pójściem na łatwiznę, bo jemu nie potrzeba pecha, żeby strzelać sobie w stopę – ma talent wrodzony w tym kierunku. Tak, Budka nie potrzebuje feralnego szalika od Tuska, jest bowiem samowystarczalny w dziedzinie generowania politycznych głupot.
Wiele wskazuje, że w posiadanie szalika weszła Trzecia Osoba, czyli udzielny władca Senatu i okolic, marszałek Tomasz Grodzki. Albowiem ten niezależny specjalista od kopert podobno uniezależnił się także od kierownictwa partii matki, która postawiła go na odcinku Senatu. Tak przynajmniej donoszą senackie wiewiórki po głosowaniu ustawy o ochronie zwierząt, a w tym temacie wiewiórki są wiarygodne z natury rzeczy. Być może Platforma straciła cierpliwość do megalomanii Trzeciej Osoby.
Coś się skończyło w Senacie – oznajmił senator Libicki z PSL. Według niego wynik głosowania w Senacie jest konsekwencją dwóch zdrad - PiS zdradził wieś, natomiast Platforma zdradziła wartości europejskie. Już na pierwszy rzut oka widzimy, że zdrada Platformy jest nieporównanie bardziej podła, bo gdzie tam naszej wsi do Europy.
Byłby to niemały paradoks, gdyby Grodzki przez rok cały broniący swej pozycji przed zakusami PiS-u, został strącony z upragnionego Olimpu przez kolegów z opozycji. Trzecia Osoba znalazła się więc w sytuacji jak z bajki Krasickiego – wśród serdecznych przyjaciół zające narcyza zjadły. Wszystko przez szalik Donalda Tuska. Ludzie, dla których polskość to nienormalność nie mogą z tą polskością bezkarnie igrać. Klątwa ciąży nad Platformą - klątwa biało-czerwonego feralnego szalika...
Inne tematy w dziale Polityka