seaman seaman
1125
BLOG

Polska tradycja romantyczna w Gazecie Wyborczej

seaman seaman Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 29

Zamierzałem dzisiaj poddać analizie kolejną wypowiedź Małgorzaty Kidawy.pl-Błońskiej na temat jej udziału w wyborach, ale to niemożliwe. Albowiem ani Marcin Kierwiński, ani Borys Budka nie dokonali jeszcze tłumaczenia wypowiedzi na język elektoratu, więc próżno szukać sensu. Postanowiłem zatem zająć się ostatnimi wykwitami Gazety Wyborczej, która przynajmniej symuluje jakiś sens, a taką pozorację śmiało można uznać za hołd składany prawdzie przez manipulację.

Nie bardzo wiadomo do kogo adresowana jest przestroga Dominiki Wielowieyskiej, żeby szykować się na miękką dyktaturę Jarosława Kaczyńskiego. Przecież wierni czytelnicy Gazety Wyborczej już całe lata żyją w przeświadczeniu, że noc długich noży w Polsce to tylko kwestia czasu. Nawet okazjonalni bywalcy łamów GW szykują się na dyktaturę każdego rządu, który rozmija się z linią redakcji. Przestroga trafia więc w próżnię, skoro wszyscy czytelnicy są dawno  przygotowani na pluszową gehennę i to  w najlepszym  stylu  à la élite Varsovie.

Zresztą ta martyrologia już trwa, na co Gazeta Wyborcza publikuje dowody. Przedstawia mianowicie tragedię córki, której matka deklaruje udział w wyborach majowych. Maria, córka opętanej matki -  bo tak redakcja przedstawia ofiarę propagandy rządu - cierpi z powodu matki gotowej dla wyborów poświęcić rodzinę, nie wyłączając wnuków. Nic więc dziwnego, że zespół Gazety Wyborczej, dla której polska rodzina droższa jest nawet od ogłoszeń skarbu państwa, przedstawia dramat pani Marii jako alegorię męki pierwszych chrześcijan.

Redaktor Jarosław Kurski, jak przystało na pełniącego obowiązki Adama Michnika, odwołuje się także do polskiej tradycji romantycznej, wedle której walczy się do końca. Ten romantyzm oczywiście tylko w kontekście sędziów Sądu Najwyższego, aby nie wywieszali białej flagi, czyli nie uznali wyników wyborów w maju. Bowiem w innych kontekstach, na przykład zaborów czy powstań narodowych, Gazeta Wyborcza odwołuje się raczej do innych tradycji i niekoniecznie polskich.

Romantycznie wzmógł się sam Michnik, który w artykule użył mocno już wyświechtanego porównania Kaczyńskiego do Gomułki – że niby władzy raz zdobytej nie zechce oddać nigdy. Pozostaje jednak pytanie – jeśli Kaczyński jest łobuzem, oszustem i dyktatorem, to dlaczego Michnik, ta chodząca ikona oporu,  hula na wolności? Czyżby dyktatura Kaczyńskiego  bardziej przyjazna Michnikowi od komunistycznej, która także pozwalała mu pisać artykuły, ale tylko z więziennej celi?

Przez te czerskie tradycje najwięcej ucierpiała odchodząca prezes SN Małgorzata Gersdorf, która nie utrafiła w tradycję aktualnie miłą Gazecie Wyborczej. Zastosowała bowiem legalistyczną opcję wobec kategorycznego żądania redakcji, aby zwołać Zgromadzenie Ogólne SN w stylu romantycznym, czyli wyłączyć sędziów, których Gazeta Wyborcza nie lubi. Jak przystało na człowieka z zasadami, Kurski przygwoździł Sąd Najwyższy merytorycznie: Drodzy sędziowie, ściągnijcie białą flagę z pałacu sprawiedliwości.

Co jednak nie oznacza, że czerscy całkiem wyzbyli się porywów serca i budzącej sympatię donkiszoterii. Oto publikują na łamach manifest pewnego magistra prawa z UJ, który prosi Małgorzatę Gersdorf, aby z sędziami SN pojechała jak żużlowiec Tomasz Gollob. Radzi także pani prezes połączyć odwagę z geniuszem. W tym ostatnim życzeniu magister chyba przesadził z romantyczną oceną możliwości pani prezes Gersdorf. Z podobnym skutkiem mógłby wymagać od niej, aby żyła w stolicy za dziesięć tysięcy miesięcznie.  

seaman
O mnie seaman

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Kultura