Jakieś kilka albo może już kilkanaście lat temu, tuż przed Świętami statek zawinął do portu w Dublinie. W Dublinie jest dużo Polaków. Nie wiem, ile Polaków tam jest, ale jak się idzie ulicą, to co chwila słychać polski język. Ponieważ Polaków jest dużo, to są tam również polskie sklepy. Na statku, będąc nawet w którymś z portów europejskich, nie jest łatwo kupić potrawy na Wigilię. Choćby barszcz na przykład albo kutię. Pojechałem więc do miasta, do jednego z tych polskich sklepów co są w centrum, aby coś z polskich potraw, kupić i mieć na statku na Wigilię.
Nie pamiętam już czy dostałem wszystko, po co przyjechałem. Ale nie o zakupach chcę pisać. Przy kasie stała dziewczyna, Polka. Ludzi dużo nie było, więc po zapłaceniu za zakupy, zapytałem tę dziewczynę. Jak tu się żyje w tej Irlandii? Jest zimno, odpowiedziała dziewczyna. Rozmawialiśmy oczywiście po polsku. W pierwszej chwili zdziwiłem się i pomyślałem, że źle zrozumiałem. Jak to zimno, zapytałem. Przecież tutaj w Irlandii jest o wiele cieplej niż w Polsce. Palmy nawet rosną. Jest zimno powtórzyła. I wtedy dotarło do mnie o czym ona mówi. Nie mówiła o klimacie. Nie mówiła o tym czy tutaj w Irlandii jest ciepło czy zimno. Mówiła o tym, że jest wśród obcych. A wśród obcych jest zimno.
A jak jest u nas, wśród swoich? Czy zawsze jest ciepło i serdecznie?
Pisałem już o tym tutaj nie raz. Salon24 jest chyba jedynym portalem, na którym piszą ludzie z obydwu stron barykady politycznej. I chwała administracji portalu, że tak jest. Ale czytając dyskusje pod notkami nie jest ciepło i serdecznie. I nie chodzi mi o różnice polityczne. To, że różnimy się w swoich poglądach politycznych (i nie tylko politycznych) to rzecz naturalna. I to, że chcemy innym przedstawić swoje racje, czy też kogoś do nich przekonać to też rzecz naturalna. Ale w tych dyskusjach widać coś innego. I nie tyle agresję czy też brak kultury mam na myśli. Chodzi mi o padające z obydwu stron podejrzenia i oskarżenia o złe intencje i złą wolę. Podejrzenia o to, że jeżeli ktoś pisze inaczej (niż ów dyskutant myśli), to znaczy, że pisze tak bo takie ‘dyrektywy wyszły’, albo że manipuluje. A nie że takie ma akurat poglądy i tak uważa. Generalnie chodzi o to, że dyskutanci kwestionują to, że ktoś inny pisze w dobrej wierze. Zarzucają, że autor notki nie pisze tego co myśli i uważa. Tylko to, co mu każą albo to czego oczekuje od niego opcja polityczna, którą on popiera. Przytoczę jeden z takich komentarzy u mnie pod ostatnią notką: ‘trefny koks dali panu do rozprowadzania’. Insynuacja aż nadto czytelna – piszę to czego ode mnie ktoś inny oczekuje (w domyśle czego oczekuje opcja polityczna, którą popieram).
I takie oskarżenia przekraczają już różnice polityczne. W efekcie słyszymy często, że Polacy podzielili się na dwa plemiona. I chyba tak jest. Ale taki stan spraw i takie podejście nam wszystkim ubliża. Jeżeli popatrzymy na to jak się rozwijały formy życia społecznego człowieka, to plemię było na samym początku. Co więc dzieje się z nami Polakami z powodu różnic politycznych? Ano cofamy się w rozwoju do epoki kamienia łupanego. Bo wtedy, w epoce kamienia łupanego, plemiona były dominującą formą życia społecznego.
I to jest efekt wolności, dla której wielu z nas, za komuny nadstawiało karku. Po jednej i drugiej stronie obecnej barykady politycznej. Nadstawialiśmy karku abyśmy mogli mieć różne poglądy. I sprawdziło się. Mamy wolność. I mamy różne poglądy. A o co padają oskarżenia? Że nie prezentujemy swoich poglądów tylko piszemy to co nam każą. Tak się dzieje w życiu politycznym. A jak się dzieje w naszym życiu prywatnym? Czy w drugim człowieku widzimy to co jest dobre, czy wręcz odwrotnie? Tylko to co jest złe? Niech każdy z nas sam sobie odpowie na to pytanie. Ja też staram się sobie odpowiedzieć.
Adwent, czyli oczekiwanie dobiega końca. Dzisiaj ostatnia niedziela Adwentu. Ponad dwa tysiące lat temu prorok adwentu Jan Chrzciciel tak wołał, ‘Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla niego’ [Łk 3,4-5].
Prostujcie ścieżki dla niego. Czyje ścieżki? Cudze czy swoje? Co myślimy, gdy mówimy na przykład ‘nie kłóćmy się’. Kogo mamy na myśli, oczekując, że przestaniemy się kłócić? Siebie czy tę drugą osobę? No, niech każdy przyzna się szczerze przed sobą jak to jest, kto pierwszy przychodzi na myśl? Ja czy ten drugi? Jan wołał o prostowaniu ścieżek. Ale mówiąc do zaprzestania kłótni oczywiście nie siebie mamy na myśli, tylko tę druga stronę. Ale czy jesteśmy w stanie prostować cudze ścieżki? Czy jesteśmy w stanie kogoś zmienić? Jeżeli w tej sprawie cokolwiek jesteśmy zrobić to tylko w stosunku do siebie. I swoje ścieżki choć trochę wyprostować. I to miał na myśli Jan wołając prostujcie ścieżki dla niego. Pewnie w drugim zdaniu mówił, swoje ścieżki prostujcie. Ale tego drugiego zdania Łukasz już nie zapisał ... Może zabrakło papirusu albo atramentu.
Jutro Wigilia, pojutrze święto Bożego Narodzenia. Wszystkiego dobrego. Wszystkim i szczerze. Tym co popierają PiS i tym co popierają opozycję. Bez różnicy. No i te ścieżki. Prostujmy je w miarę możliwości, każdy swoje. A wtedy jest szansa, że nie będzie dwóch plemion. I że wszyscy, niezależnie od poglądów będziemy wśród swoich. I choć palmy u nas nie rosną, to nie będzie zimno. Na co skarżyła się ta dziewczyna, tam w Irlandii. Mimo tego, że tam rosną.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura