Trochę się spóźniłem, bo Dzień Seniora był już jakiś czas temu. Ale mimo to, podzielę się kilkoma refleksjami w tej sprawie.
Otóż kiedyś, już ładnych kilka lat temu otwierałem drzwi do mieszkania. Zamek w drzwiach się zacinał i miałem kłopoty z otwarciem tych drzwi. To było mieszkanie mojej, nieżyjącej już siostry. I gdy tak ‘szarpałem’ się z tym zamkiem, do klatki schodowej weszła młoda kobieta z dzieckiem. To był chłopiec, miał chyba ze trzy latka. Nie znał mnie. Ja też go nie znałem. Widzieliśmy się pierwszy raz. I usłyszałem jak chłopiec mówi do tej młodej kobiety, swojej mamy. A właściwie pyta. Mamo, dziadek nie może otworzyć drzwi? Jak już powiedziałem, widzieliśmy się pierwszy raz i dziecko mnie nie znało. Ale mój wiek oceniło prawidłowo. Co prawda dziadkiem wtedy jeszcze nie byłem. Ale wiek ‘dziadkowy’ już miałem. Dla trzyletniego dziecka byłem stary, po prostu byłem dziadkiem. Małe dzieci są naturalne i bezpośrednie. I oceniają innych tak jak ich widzą.
A jak jest z dorosłymi? Otóż w dzisiejszych czasach, jeżeli chodzi o starość, występuje coś, co można nazwać poprawnomyślnością. Bycie starym stało się wstydliwe i jakby w czymś ujmuje. Najlepiej to widać - jak w towarzystwie przyjaciół czy znajomych (a także w rodzinie) - człowiek powie, że jest stary. I nie ma znaczenia, że wcale nie ma na myśli tego, że jest niedołężny czy też niesprawny. Jak tylko padnie słowo stary, od razu wszyscy naokoło protestują i zaprzeczają. Kiedyś było inaczej. Bo starość oznaczała też mądrość. A mądrość jest atrakcyjna. Toteż starość nie była wstydliwa. Dzisiaj już tak nie jest. Pozostała jedynie nieatrakcyjna i krępująca starość. Wypada być tylko młodym. I tylko młodość jest ‘trendy’.
Faktem jest, że młodość nie tylko teraz ale zawsze była atrakcyjna. Ale, jak już mówiłem, kiedyś stary oznaczyło również mądry. I była pewna równowaga. Brak młodości, która była i jest atrakcyjna, rekompensowało uznanie dla mądrości starych. Dzisiaj jest inaczej. Gwałtownie szybki rozwój technologii (komórek, komputerów, internetu, itd.) powoduje, że młodzi wiedzą więcej na ten temat niż starzy. Oni się z tymi komórkami, smartfonami, tabletami urodzili. I znajomość ich obsługi jest dla nich czymś oczywistym i naturalnym. A starzy muszą się tego uczyć. I powstaje wrażenie, że młodzi są mądrzejsi od starych.
Tak, są mądrzejsi, ale tylko w sprawie tych nowych technologii i związanej z nimi ‘gałkologii’. Natomiast inaczej jest z wiedzą o życiu. W tej sprawie wszystko zostało jak dawniej. I starzy są mądrzejsi. Bo widzą jak na dłoni ile błędów w swoim życiu popełnili. A wydawało im się, że wszystko robią dobrze. Wiedzą też, że tych blędów już nie da się ich odwrócić. I tu jest swojego rodzaju ironia mądrości w starości. Co z tego, że człowiek stary jest mądrzejszy niż wtedy, gdy był młody. Tej mądrości w swoim życiu nie może wykorzystać. Bo życie już przeminęło. Jedyna pociecha w tym, aby tym doświadczeniem podzielić się z młodymi. Bo teraz im wydaje się, że wszystko robią dobrze. I żeby oni mogli uniknąć tych błędów.
Ale dzisiaj to trudne. Bo młodzi są mądrzejsi. A może tylko tak im się wydaje?
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo