Przed wyborami pisałem, że totalna klęska totalnej opozycji wisi w powietrzu. No, cóż muszę przyznać, że nie sprawdziły się moje przewidywania. Choć PiS odniósł zwycięstwo to jednak totalna opozycja nie poniosła totalnej klęski. A zadecydowali o tym mieszkańcy Warszawy. Chciałoby się powiedzieć, niebo płacze dzisiaj nad stolicą.
Bo wygrana lub przegrana w Warszawie ma znaczenie symboliczne. To przecież nasza stolica. W Warszawie, wygrał Rafał Trzaskowski. Wygrał mimo afery zwanej reprywatyzacyjną. Zwanej tak całkowicie nieadekwatnie. Bo nazywając rzecz po imieniu, było to przywłaszczanie i kradzież komunalnych kamienic. Kamienice te faktycznie były kiedyś prywatną własnością. Ale zupełnie innych właścicieli niż ci, którzy pod pretekstem reprywatyzacji, przepisywali je na siebie. I mimo tego, że ten szalbierczy proceder odbywał się za czasów prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, prominentnej polityk Platformy, Rafał Trzaskowski też prominentny polityk tejże Platformy, wygrał wybory.
Dlaczego? Co zadecydowało? Jaki z tego wniosek? Otóż przyczyna jest taka, że dla mieszkańców Warszawy, szalbiercza reprywatyzacja kamienic nie jest najważniejszą sprawą. Nie jest, ponieważ nie wpływa bezpośrednio na ich poziom życia. Kradzież kamienic jest szkodą dla miasta, ale mieszkańcy miasta na swojej sytuacji materialnej tego nie odczuwają. Przy decyzjach wyborczych interes ogólny przegrał z interesem partykularnym. Idee przegrywają z prozą życia. Trudno się z tym pogodzić, ale wynik wyborów w Warszawie potwierdza, że jednak tak jest. Nie znaczy to jednak, że tak jest zawsze. W historii społeczeństw są chwile, kiedy jest odwrotnie. Gdy o zachowaniach ludzi decydują imponderabilia. Tak było chociażby w 1980r., gdy powstawała Solidarność. I tutaj dochodzimy do wniosku jaki się nasuwa. Żeby tak się stało, to poczucie niesprawiedliwości i krzywdy musi być powszechne. Tak jak to było w 1980r. A dodatkowo, wtedy dochodziło jeszcze pragnienie wolności, której wtedy nie było.
W przypadku afery reprywatyzacyjnej w Warszawie tak nie jest. Przywłaszczanie kamienic, przez fałszywych właścicieli, odbiło się na życiu mieszkańców tych kamienic. Ale nie odbiło się na poziomie życia pozostałych mieszkańców Warszawy. A większości mieszkańców Warszawy żyje się lepiej. I choć nie jest to zasługą opcji politycznej, która w Warszawie rządzi, to większość mieszkańców stolicy swój sukces kojarzy z Platformą. To, że bezpodstawnie to inna sprawa. Bo sukces ten zawdzięczają sobie a nie Platformie. Natomiast z prawdą o tym, że sukces ten mogliby mieć większy, Patryk Jaki nie przebił się do świadomości większości wyborców w Warszawie.
Dochodzi tu jeszcze inny czynnik. W której rola mediów nieprzychylnych PiS-owi jest niebagatelna. Otóż odnosi skutek, umiejętne i konsekwentne budowanie przez te media atmosfery zagrożenia wolności. Które to zagrożenie jakoby niosą ze sobą, rządy PiS.
Natomiast prawda o tym, że to kłamstwo i potwarz nie utrwaliła się jeszcze w powszechnej świadomości. Na to trzeba czasu. Potrzeba co najmniej całej kadencji, aby ludzie w końcu się przekonali, że ich wolności ze strony PiS-u nic nie zagraża. Tak, jak są przekonani o tym, że ich wolności nic nie zagraża, jak rządzi Platforma.
I tu z kolei dochodzimy do pytania w tytule. Czy nad stolicą płacze niebo?
Z punktu widzenia zwolennika PiS, chciałoby się powiedzieć, że płacze. Ale patrząc obiektywnie to raczej nie. Mieszkańcy Warszawy zadecydowali, aby naszą stolicą nadal rządziła Platforma. Vox populi, vox Dei. I my to akceptujemy. A wyraził to wczoraj Patryk Jaki. Składając gratulacje i oferując pomoc.
Przyjdzie jeszcze czas, że Warszawiacy zadecydują inaczej. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wtedy zwolennicy Platformy też to zaakceptują. I nie będą ogłaszali totalnej opozycji. Tak jak to zrobili po przegranych wyborach parlamentarnych.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka