W poprzedniej notce wyraziłem obawę, że nowy ‘layout’ Salonu24 może doprowadzić do tego, że portal ten przestanie być portalem opinii a stanie się portalem tabloidowym. Niebezpieczeństwo tego, że tak może się stać upatrywałem w ‘obrazkach’ czyli atrakcyjnej formie. Która jeżeli stanie się celem sama w sobie, może zabić to, co było dotychczas wartością Salonu, czyli swobodną i nieskrępowaną wymianę myśli. Wymianę myśli, która odbywa się przecież za pomocą słów i zdań a nie za pomocą ‘obrazków’. I wyraziłem nadzieję, a właściwie apel do Administracji, aby nie dopuściła do tego, aby forma zdominowała treść. I myślę, że administracja widzi ten problem również.
Ale oprócz ‘obrazków’ jest jeszcze jeden problem, być może jest ważniejszy niż same ‘obrazki’ a który ujawnił się z chwilą wprowadzenia nowej szaty graficznej portalu. Tym problemem są komentarze. Otóż blog to nie tylko zamieszczane na nim notki. Równie ważną częścią bloga jest dyskusja, która pod tekstem notki się wywiązuje. I stary Salon bił na głowę, wszystkie inne portale pod tym względem. Dyskusje tutaj były autentyczne, żywe i naprawdę ciekawe. I często bardzo długie i zajmujące. Kilkaset komentarzy pod notką poruszającą gorący temat, nie było niczym wyjątkowym.
Niestety nowy Salon jest pod tym względem, można powiedzieć martwy. Po pierwszym szoku pojawiają się, co prawda komentarze. Ale jest ich zaledwie kilka czy też kilkanaście (na najbardziej popularnych blogach). Dlaczego tak się dzieje? Że poprzednio było tak dobrze a teraz jest tak źle?
Powtórzę to, co napisałem w poprzedniej notce - jeżeli chce się osiągnąć określony cel to należy dobierać środki, które prowadzą do tego celu. Bo to nie jest tak, że sprawy dzieją się same z siebie. Owszem czasami dzieję się same. Ale przeważnie jest tak, że trzeba pomóc, aby się działy. I tak było z komentarzami na starym Salonie. Oprócz tego, że było dużo chętnych do dyskusji to jeszcze warunki do tej dyskusji były dobre. Na starym Salonie system zamieszczania komentarzy był prosty i przejrzysty. Człowiek pisał, co mu w duszy grało, klikał i było. Oprócz tego na swoim blogu miał listę komentarzy, które zamieścił na innych blogach. I w każdej chwili, mógł zobaczyć jak dalej toczy się dyskusja, w której zabrał głos. System prosty, klarowny i ‘user friendly’. Najlepszy ze wszystkich jakie były i są na portalach. Dlatego też stary Salon były tak bogaty w dyskusję.
I jeszcze jedna sprawa, też istotna. Możliwości banowania. Zdarzało się, że niektórzy nadużywali tego prawa. Ale były to wyjątki (jakie każdy wie). Ale dzięki tej możliwości indywidualnego moderowania dyskusji na swoim blogu, bloger czuł się gospodarzem na swoim blogu. Ten kawałek portalu, który on jakoś tam nazywał, był autentycznie jego ‘własnością’. Bo on decydował o tym co uchodzi a co nie uchodzi w dyskusji
Na nowym Salonie wszystko to zniknęło i przepadło. Czy o to chodziło administracji? Aby zabić dyskusję na Salonie? Nie sądzę. Myślę, że był to skutek, powiedzmy uboczny i nieprzewidziany przeprowadzonych zmian.
W związku z powyższym mam dla Administracji trzy propozycje do rozważenia:
- przy zachowaniu komentowania za pośrednictwem Facebooka wprowadzić również możliwość komentowania bezpośrednio z Salonu,
- przywrócić na blogu listę komentarzy, które właściciel bloga zamieszcza na innych blogach,
- przywrócić możliwość moderowania dyskusji na blogu przez właściciela bloga (indywidualne prawo banowania).
Realizacja postulatu pierwszego, pozwoli na uczestniczenie w dyskusji blogerom, którzy mają opory (uzasadnione czy też nie) przed korzystaniem z Facebooka. Drugi - przywróci możliwość monitorowania własnych komentarzy. A trzeci - pozwoli blogerom czuć się znowu gospodarzem we własnym domu (czyli na swoim blogu). Słowo wyjaśnienia odnośnie postulatu trzeciego, dlaczego jest ważny. Salon ciągle jest portalem społecznościowym a blogerzy piszą pro bono (no ewentualnie dla blogerskiej sławy :). A portal społecznościowy bez blogerów nie przetrwa. Toteż Administracja we własnym interesie powinna dbać o dobre samopoczucie blogerów.
Jestem przekonany, że postulowane wyżej trzy zmiany przywrócą życie dyskusji na Salonie.
Czy ich wprowadzenie (a właściwie przywrócenie) jest możliwe technicznie? Nie wiem. Ale myślę, że tak. Jeżeli było to możliwe przy poprzednim ‘layoucie’, to niewątpliwie jest możliwe przy obecnym.
Pozostaje kwestia woli politycznej :) Czy Administracja chce dyskusji na Salonie.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura