„Demokracja to fatalny system, ale niczego lepszego nie wymyślono” - Winston Churchill
W Polsce, po trzydziestu pięciu latach od transformacji ustrojowej, a mówiąc bardziej wprost, od upadku totalitarnego systemu z absolutną władzą partii komunistycznej (dla niepoznaki zwanej robotniczą), mamy typowy wielopartyjny system demokratyczny. Na scenie politycznej funkcjonują dwie główne siły polityczne, mające akceptację we współczesnym polskim społeczeństwie i reprezentowane przez dwa ugrupowania: Prawo i Sprawiedliwość, będące przedstawicielem nurtu konserwatywno-prawicowego oraz Platformę Obywatelską reprezentującą nurt liberalno-lewicowy. Jest jeszcze kilka innych, pomniejszych ugrupowań politycznych, ale te dwa, stanowią oś, na której zbudowany jest i wokół której funkcjonuje obecny system demokratyczny w Polsce.
Generalnie w największym uproszczeniu, istota systemu demokratycznego sprowadza się do tego, że obywatele mają wybór. Mogą głosować na partię rządzącą (lub koalicję partii) albo na opozycję. I taki system u nas funkcjonuje, ale czy wszyscy tak uważają i to rozumieją?
W końcu mamy demokratyczny rząd! Tak na jednej z konferencji, powiedział były prominentny polityk lewicy a wcześniej (za czasów PRL-u) prominentny członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Oczywiście ów polityk, mówiąc o demokratycznym rządzie, miał na myśli rząd obecnej koalicji. Politycy rządzącej koalicji też ciągle epatują określeniem ‘partie demokratyczne’, ‘rząd demokratyczny’ oraz ‘praworządność’. Oczywiście wszystkie te pojęcia, owi politycy odnoszą wyłącznie do partii, które reprezentują. Nie byłoby w tym nic nagannego, gdyby chodziło tylko o podkreślenie przywiązania do demokracji i praworządności. Jednak bezustanne używanie, przez polityków rządzącej koalicji, tych określeń wyłącznie w stosunku do siebie, ma inny cel. Chodzi o napiętnowanie drugiej strony politycznej barykady, tej która poprzednio rządziła, że nie jest demokratyczna. Czyż takie przekonanie, mimo tego, że poprzedni rząd powstał (podobnie jak obecny) w wyniku wolnych, demokratycznych wyborów nie wybrzmiało dobitnie, w przytoczonych wcześniej słowach ‘w końcu mamy demokratyczny rząd’?
Jaki z tego wynika wniosek? Ano taki, że z tego co mówią politycy obecnie rządzącej koalicji (i o czym są przekonani zwolennicy tej koalicji) wynika, że demokrację w Polsce zapewnia nie sprawnie funkcjonujący, demokratyczny system wielopartyjny, ale to, że mamy rząd obecnej koalicji. Premier D. Tusk, w kontekście praworządności, przywołał demokrację walczącą co ma usprawiedliwić brak praworządności w trakcie jej przywracania (koncepcja demokracji walczącej została sformułowana w okresie nazistowskich Niemiec, toteż inne skojarzenia związane z tym pojęciem, zostawiam już PT czytelnikom). Ale powiązanie demokracji wyłącznie z jedną konkretną opcją polityczną kojarzy się także z demokrację ludową. Co to była demokracja ludowa? Starsi pamiętają a młodszym przypomnę. Demokracja ludowa to były rządy Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wraz ze stronnictwami sojuszniczymi. Z ostrożności procesowej zastrzegam, że wszelkie podobieństwa demokracji ludowej z obecnie rządzącą koalicją są fikcyjne a skojarzenia zupełnie przypadkowe.
Jest jeszcze druga strona biegu spraw w naszym bieżącym życiu politycznym. Ta, która dotyka bezpośrednio nas blogerów. Demokracja, to ustrój zapewniający wolność swobodnego wyrażania swoich poglądów politycznych. Patrząc na tę polityczną dintojrę, która obecnie się dzieje, rodzi się pytanie. Czy w tych rozliczeniach politycznych chodzi o zdyskredytowanie opozycji w celu obniżenia jej popularności? Po to, aby jak najdłużej utrzymać władzę? Czy też chodzi o całkowite wyeliminowanie opozycji z życia politycznego? Po to, żeby zostać przy władzy już na zawsze? Jeżeli to drugie, to swobodne wyrażanie poglądów (innych niż głoszone przez opcję rządzącą) jest również zagrożone.
Pozostaje mieć nadzieję, że chodzi o to pierwsze, czyli o utrzymanie się przy władzy a nie zawładnięcie władzy na zawsze. Co prawda bardziej efektywnym niż polityczne rozliczenia, sposobem utrzymania się przy władzy jest dobre rządzenie. Ale, aby dobrze rządzić, to po pierwsze trzeba umieć rządzić, a po drugie trzeba w to włożyć dużo wysiłku. Jak widać po tym, co się dzieje, kryminalizacja przeciwników politycznych okazuje się łatwiejszym wyborem. Ale czy to jest dobry wybór? Oto jest pytanie.
I w kontekście tego pytania, pozostaje mieć nadzieję, że jak PiS wróci do władzy (a przecież taka jest demokratyczna kolej rzeczy, że władza nie jest przypisana raz na zawsze do jednej opcji politycznej) to oprze się pokusie rewanżu i zemsty politycznej. Zemsta polityczna to błędne koło i zły wybór, które nie służą demokracji.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka