Od lat zajmuję się propagowaniem rozwoju morskiej floty handlowej pod narodową banderą. I od lat jest to walenie głową w mur. Mur niezrozumienia, szczególnie wśród decydentów politycznych. W tej sytuacji oczywistą sprawą są wątpliwości. Może ta morska flota handlowa pod narodową banderą to tylko jakaś moja idee fix. A w rzeczywistości to wcale nie jest ważna? Zadałem więc AI następujące pytanie: Czy brak morskiej floty pod narodową banderą wpływa na bezpieczeństwo łańcucha dostaw surowców energetycznych sprowadzanych drogą morską do Polski. Oto odpowiedź jaką otrzymałem:
"Brak morskiej floty handlowej pod polską banderą rzeczywiście wpływa na bezpieczeństwo łańcucha dostaw surowców energetycznych, takich jak ropa, węgiel czy gaz, które są dostarczane do Polski drogą morską. Oto kilka kluczowych aspektów tego problemu:
1. Zależność od zagranicznych armatorów: Bez własnej floty handlowej Polska jest w dużej mierze uzależniona od zagranicznych armatorów, którzy mogą prowadzić swoje interesy według priorytetów niezależnych od polskiego interesu narodowego. W sytuacjach kryzysowych, takich jak konflikty zbrojne, zamknięcia portów czy sankcje, dostęp do zagranicznych statków może być ograniczony.
2. Koszty transportu i brak kontroli: Własna flota pozwalałaby Polsce lepiej kontrolować koszty i zapewniać stabilne dostawy. W przypadku korzystania z zagranicznych firm, koszty mogą być wyższe, a także istnieje większe ryzyko przerw w dostawach, zwłaszcza w sytuacjach nagłych lub kryzysowych.
3. Wrażliwość na sankcje i embargo: Kraje posiadające własne floty są mniej podatne na międzynarodowe sankcje, które mogą obejmować ograniczenia w transporcie surowców. Brak polskiej floty pod narodową banderą oznacza, że Polska może być bardziej wrażliwa na ograniczenia wynikające z politycznych decyzji innych państw.
4. Ograniczone możliwości w sytuacjach kryzysowych: Własna flota handlowa zapewnia elastyczność w dostosowywaniu się do nagłych zmian na rynkach międzynarodowych oraz zwiększa możliwość ochrony narodowych interesów energetycznych. W sytuacji konfliktu na Bałtyku lub w innych regionach, Polska musiałaby polegać na zdolnościach innych państw do zapewnienia dostaw, co zmniejsza kontrolę nad własnym bezpieczeństwem energetycznym. Dla poprawy bezpieczeństwa dostaw Polska rozwija infrastrukturę do odbioru LNG (np. terminal w Świnoujściu), a także pracuje nad dywersyfikacją źródeł energii. Jednak brak narodowej floty handlowej pozostaje wyzwaniem w kontekście stabilności i niezależności w transporcie surowców energetycznych."
PS: A tak wygląda morska flota handlowa u naszych sąsiadów. Pozazdrościć? Nie tylko, przede wszystkim brać przykład. I w końcu wprowadzić u nas takie regulacje, które będą zachęcały armatorów do rejestrowania statków w polskim rejestrze okrętowym. I takie zachęty oraz bodźce ekonomiczne, które przywrócą sens ekonomiczny uprawiania żeglugi pod polską banderą. Niemcy i inne państwa unijne takie regulacje już wprowadziły. Blisko połowę swoich statków niemieccy armatorzy eksploatują pod unijnymi banderami (tym pod niemiecką).
A jak wygląda nasza morska flota handlowa? Na koniec 2023 roku: 88 statków w tym zaledwie 14 pod polską banderą.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie