Donald Tusk, konsekwentnie nawołuje do utworzenia jednej listy wyborczej całej opozycji. Oczywiście ma w tym swój cel. A właściwie dwa cele. Pierwszy – wygrać wybory. Kalkulacja jest prosta. Jeżeli zsumować wszystkie głosy poparcia, którymi dysponuje opozycja, to nawet jeżeli głosy nie zsumują się mechanicznie w stu procentach, to i tak wspólny blok wygrywa wybory. A Donald Tusk będąc liderem koalicji, która wygrała wybory, otrzyma od Prezydenta misję utworzenia rządu. I to jest drugi cel oraz wyjaśnienie jego determinacji w dążeniu do wystąpienia w wyborach z jedną listą. Przecież po to opuścił Brukselę, z czym swojego czasu wygadała się pani Ursula von der Leyen; „Gdy znów się spotkamy, zobaczę cię, jak powiedziałeś jako premiera”.
Taki bieg spraw, zarówno dla D. Tuska jak i Platformy Obywatelskiej jest bardzo korzystny. Po wygranych wyborach to PO będzie rozdawać karty i to D. Tusk będzie decydował o kształcie przyszłego rządu.
A jak wygląda cała sprawa z punktu widzenia pozostałych koalicjantów?
Pierwsza wątpliwość to ilość posłów, których poszczególne partie koalicji wprowadzą do Sejmu. Liczba zdobytych mandatów poselskich będzie zależała od liczby miejsc ‘biorących’ na listach wyborczych koalicji. Oczywiście PO i D. Tusk osobiście, dopilnują już, aby ‘biorących’ miejsc, było jak najwięcej dla Platformy a nie dla koalicjantów. Co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości. I tu powstaje kolejna wątpliwość, ale już bardziej zasadniczej natury. Miejsca na listach wyborczych będą ustalane w wyniku negocjacji i targów między partyjnych. W efekcie ilość posłów wprowadzonych do Sejmu przez daną partię polityczną może być przeszacowana lub niedoszacowana. Tego nigdy się nie dowiemy, ani wyborcy ani też same partie polityczne. Ale jest jeszcze ważniejsza sprawa. Otóż przy takim rozwiązaniu (wspólna lista) to nie wyborcy będą decydować o tym, ile dana partia polityczna zdobędzie miejsc w polskim parlamencie. O tym zadecydują targi partyjne i siła przebicia liderów poszczególnych partii.
Czy takie rozwiązanie jest korzystne dla demokracji i praworządności, o czym zwolennicy opozycji przy każdej okazji tak głośno wołają? Myślę, że pytanie retoryczne. Niemniej przedstawiam tę kwestię pod rozwagę.
Jest jeszcze inna sprawa, która w politycznym języku wyborczym nazywa się ‘zdolnością koalicyjną’. Otóż mniejsze partie polityczne, wchodząc w koalicję z Platformą przed wyborami, zdecydowanie umniejszają swoje możliwości w tym zakresie. Jeżeli będzie wspólna lista, to w negocjacjach po wygranych wyborach, D. Tusk i Platforma będą rozdawać karty a nie pozostałe partie koalicyjne i ich liderzy. Mniejsze partie staną się tak zwanymi ‘przystawkami’ do politycznej konsumpcji przez dominującego partnera. Ich ‘zdolność koalicyjna’, rozumiana również jako ilość ministrów w rządzie (a przez to wpływ na politykę rządu) będzie zdecydowanie mniejsza niż gdyby poszli do wyborów samodzielnie. A w konfiguracji innej niż z PO, będzie praktycznie zerowa, gdyż będą związani umową koalicyjną i wejście w koalicję z PiS-em będzie praktycznie niemożliwe.
Natomiast zupełnie inaczej będzie wyglądać ‘zdolność koalicyjna’, czyli pozycja przetargowa, gdy któraś z dużych partii partii, czyli PiS albo Platforma wygra wybory, ale bez bezwzględnej większości. I szukać będzie koalicjanta w celu uzyskania sejmowej większości dla sformowania rządu.
Na SG naszego portalu, wisi artykuł na temat sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster dla "Super Expressu". Z sondażu wynika, że wyborcy partii opozycyjnych w większości (62 %) popierają jedną listę. Niewątpliwe D. Tusk ma satysfakcję i cieszy się z tego sondażu, gdyż takie rozwiązanie zarówno jemu jak Platformie przyniesie korzyści.
Czy jednak przyniesie korzyści pozostałym partiom opozycyjnym i ich wyborcom, to zupełnie inna bajka. No, ale to już nie mój, tylko tych partii i ich wyborców problem.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka