Wotum nieufności - próba destabilizacji

Donald Tusk miał wrócić z Brukseli na białym rumaku Rosynancie, aby poprowadzić opozycję do zwycięstwa. I wrócił, ale biały rumak okazał się raczej osiołkiem Rucio, bo zwycięstwa jak nie było tak nie ma.

Ostatnia próba zdestabilizowania rządu i rządzącej koalicji poprzez kolejne już, chyba dziewiąte, wotum nieufności dla ministra Z. Ziobry spaliła na panewce. I dobrze. Minister Z. Ziobro nie jest moim idolem ale wolę już jego niż kogokolwiek z ramienia Platformy.

W sytuacji jaką mamy, czyli z wojną tuż za naszą wschodnią granicą oraz inflacją w całej Europie (i na świecie) potrzeba nam stabilizacji i spokoju a nie kryzysu politycznego i rządowego. A już nie daj Boże, premiera, który jak rządził to rozbrajał (skutecznie) polską armię. Natomiast jak rosły ceny to szukał guzików co się nazywają ‘niskie ceny’ aby je przyciskać … niestety szukał bezskutecznie.

A mimo wszystkich mankamentów obecnie rządzącej koalicji, rząd tejże koalicji nie rozbraja armii ale wręcz odwrotnie, intensywnie ją dozbraja. A w sprawie cen, też jakieś ‘guziki’ znajduje, których D. Tusk nie mógł znaleźć, bo uważał, że ich nie ma wcale.

Więc niech tak zostanie jak jest, przynajmniej do czasu konstytucyjnych wyborów, które już niedługo, bo za niecały rok.

I wtedy wyborcy zadecydują, czego chcą - zmiany czy kontynuacji. Bez kryzysu, bez destabilizacji, natomiast zgodnie z konstytucyjnym i wyborczym porządkiem!