Mimo naszych dobrych, od ponad trzydziestu lat, relacji z Niemcami, między Polakami i Niemcami ciągle istnieje zadra. Wynika to z tego, że relacje polsko-niemieckie, w dużej mierze postrzegane są, przynajmniej w starszym pokoleniu, przez pryzmat II WŚ, a więc wrześniowej agresji, okrutnej okupacji, zbrodni holocaustu, powstania warszawskiego oraz zniszczenia Warszawy. A także, co chyba mniej wyraźnie funkcjonuje w świadomości społecznej, konsekwencji tej wojny, które nastąpiły po jej zakończeniu. A więc blisko 50-letniej dominacji systemu komunistycznego (narzuconego nam przez sowiecką Rosję). Co wykluczyło nas z Europy, której od początku naszych dziejów byliśmy i jesteśmy, integralną częścią. I co w efekcie, o te pięćdziesiąt lat cofnęło nas w rozwoju cywilizacyjnym. A co, teraz od ponad trzydziestu lat, w pocie czoła musimy odrabiać. I co więcej, w wyniku czego (znaczy się tego wykluczenia), kraje ‘starego’ Zachodu traktują nas protekcjonalnie i po mentorsku (a co niestety nasza opozycja akceptuje w nadziei, że ta służalcza postawa wobec wielkich unijnego świata, pomoże jej w powrocie do władzy w Polsce).
Ale w historii naszych polsko-niemieckich relacji było też inaczej. Zanim, podczas II WŚ wyszła z Niemców, niespotykana nigdy wcześniej barbaria i dzicz, ci sami Niemcy byli spokojnym i kulturalnym narodem. Narodem poetów, kompozytorów, filozofów i wynalazców. Również relacje polsko-niemieckie w czasie I-szej Rzeczpospolitej były dobre a nawet przyjazne. Jak by nie było, na polskim tronie mieliśmy dynastę saską, a przecież Saksonia to Niemcy. Gdyby w tamtym czasie, relacje polsko-niemieckie, były nieprzyjazne, a Niemcy kojarzyły się despotyzmem, to polska szlachta, dla której wolność była ‘źrenicą oka’ nie wybrałaby sobie Niemca za króla.
Od ponad dwóch miesięcy Ukraina walczy o swoją wolność i niepodległość. Ale nie tylko, bo od chwili agresji putinowskiej Rosji na Ukrainę, nie tylko nad Ukrainą, ale nad całą Europą znowu wisi groza powrotu barbarii, zniewolenia i cofnięcia cywilizacyjnego. Podobnie było w 1920 roku, gdy sowiecka Rosja zaatakowała Polskę. Wtedy, my Polacy obroniliśmy swoją wolność i niepodległość. Broniąc swojej wolności obroniliśmy również wolność całej Europy. Dzisiaj to samo robi również Ukraina! Walczy przede wszystkim o swoją wolność i niepodległość. Ale walczy również o wolność Europy.
Amerykanie, z charakterystyczną dla siebie młodzieńczą bezkompromisowością (mimo, że prezydent Biden ma swoje lata), jednoznacznie stanęli po stronie Ukrainy. W efekcie Ukraina nie tylko się broni, ale ma szansę zwycięstwa w tej walce Dawida z Goliatem. Dawid zwyciężył dzięki temu, że celnie ugodził Goliata kamieniem z procy. W dobrej sprawie, Amerykanie dostarczają Ukraińcom, zarówno ‘proce’ jak i ‘kamienie’. My też, na miarę swoich możliwości, wspomagamy Ukrainę w tym zakresie. Nie tylko my, robią to również praktycznie wszystkie kraje dawnych ‘demoludów’ czyli te, które doświadczyły na własnej skórze rosyjsko-sowieckiego ‘raju’. A co z Niemcami? Oni, choć nie w całości tylko częściowo [DDR] też tego ‘raju’ doświadczyli. Niemniej są trochę dalej i wydaje im się, że to zagrożenie ich bezpośrednio nie dotyczy. Ale mylą się, to zagrożenie ich też dotyczy. A poza tym, w tej sprawie mają sporo na sumieniu. To oni pośrednio ‘wyhodowali’ tego potwora w złudnej nadziei, że ścisłymi relacjami gospodarczymi, ucywilizują Putina i putinowską Rosję. Miało być dobrze, ale wyszło jak zwykle ...
Co gorzej, w sprawie pomocy dla Ukrainy, Niemcy zajmowali dotychczas postawę, mówiąc bardzo oględnie, ambiwalentną. I zasłaniając się pacyfizmem, tej pomocy praktycznie nie udzielali. Ale, wygląda na to, że w końcu przyszła odmiana. Na wczorajszym wiecu w Düsseldorfie z okazji Święta Pracy, kanclerz Olaf Scholz oświadczył: „Szanuję wszelki pacyfizm, szanuję wszelkie postawy, ale obywatelowi Ukrainy musi się wydawać cyniczne, gdy mówi się mu, że ma się bronić przed agresją Putina bez broni”.
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie są to słowa rzucone na wiatr. A po słowach przyjdą czyny i Niemcy zachowają się tak jak trzeba.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka