Dzisiaj Niedziela Zesłania Ducha Świętego, święto ustanowione na pamiątkę wydarzenia, które dało początek Kościoła na ziemi. W czasach mojego dzieciństwa z świętem tym związana była tradycja umajania domów gałązkami (lub nawet całymi drzewkami) młodych brzóz. Skąd się wzięła ta tradycja, tego nie wiem. Może ktoś z czytelników będzie wiedział. Dzisiaj rano pamiętałem jednak o tej tradycji, poszedłem do lasu i przyniosłem kilka zielonych gałązek brzozy. Zdobią w tej chwili drzwi wejściowe. O ziemską (tę łatwiejszą) stronę tego święta zadbałem. Z tą drugą duchową, trudniejsza sprawa ...
Siedem lat temu, dzień ten spędzałem na statku, w norweskim porcie. Poniżej tekst, który wtedy napisałem i zamieściłem tutaj na Salonie24
===================================================================
Niedziela Zesłania Ducha Świętego w porcie Odda w Norwegii
Święta niosą ze sobą pewne zwyczaje i tradycję. Na Boże Narodzenie jest choinka, na Wielkanoc święci się jajka. Dzisiejsze święto też kiedyś miało swój zwyczaj i tradycję. Z dzieciństwa pamiętam, że w tym dniu umajone były domy. Dzień wcześniej przynosiło się z lasu młode brzozy z świeżo rozwiniętymi liśćmi i stawiało przy wejściu do domu. Dom wyglądał wtedy świeżo i zielono. Dzisiaj już tego nikt nie robi. Zwyczaj i tradycja pod naporem postępu i nowoczesności nie przetrwała.
Pierwsze czytanie podczas mszy świętej, na dzisiejsze Święto zaczyna się od następujących słów: „Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu.” [Dz. 2,1].
W niedzielę, czy też święto, gdy statek stoi w porcie a port nie pracuje siadam na rower i jadę przed siebie. A właściwie to zanim pojadę przed siebie to jadę do kościoła. Tak też było i dzisiaj. Statek stoi w norweskim fiordzie Hardanger przy nabrzeżu huty cynku Boliden. W pobliżu jest niewielkie miasteczko Odda. Ponieważ jest święto i port nie pracuje pojechałem, więc przed siebie. Ale zgodnie z dobrą praktyką morską naprzód do kościoła.
Niestety w Norwegii nie ma kościołów katolickich. Przynajmniej nie ma takiego w Oddzie. Jest natomiast kościół protestancki. Toteż wyboru nie miałem. Msza już się zaczęła, gdy wszedłem do środka. W kościele protestanckim ksiądz odprawia mszę stojąc twarzą do ołtarza a tyłem do wiernych. Tak jak to było kiedyś u nas, w kościele katolickim jeszcze przed reformą Soboru Watykańskiego II-go.
I gdy spóźniony nieco, wchodziłem do kościoła w miasteczku Odda, ksiądz akurat stał twarzą do ołtarza (a tyłem do wiernych). W orancie starego kroju takim, jakie były w kościele katolickim w czasach przed soborowych. Ale głos księdza był dziwnie wysoki. A potem odwrócił się, żeby przeczytać lekcję. Nie znam norweskiego, toteż nie wiem czy lekcja, którą czytał ksiądz była taka sama jak w naszym Kościele. Ale myślę, że taka sama. ‘Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu”. Natomiast, gdy czytał tę lekcję zobaczyłem, dlaczego ten głos jest taki wysoki. Otóż księdzem była kobieta.
Wiedziałem wcześniej, że w kościele protestanckim kobiety są wyświęcane na księży. Ale widząc kobietę księdza przy ołtarzu, poczułem się dziwnie w tym kościele. I pomyślałem o tym, czy my chrześcijanie nadal jesteśmy na tym samym miejscu? Czy ksiądz mężczyzna to tylko zwyczaj i tradycja czy też coś więcej?
Bo faktem jest, że wśród uczniów Jezusa były kobiety. Ale faktem również jest, że dwunastu których ustanowił Jezus (a których biskupi i księża są następcami) to byli mężczyźni.
============================================================================================================
Ps.: Czy w kościele katolickim, też będą kiedyś księża kobiety? Nie wiem. Ale to problem na szczęście jeszcze nie nasz, tylko przyszłych pokoleń.
Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo