Jednocześnie informujemy, że te same wskazówki – ale jedynie w formie postulatów – Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji przekazała wybranym, prywatnym nadawcom radiowym i telewizyjnym.
Według naszego rozpoznania, niektórzy z prywatnych nadawców, jeszcze przed przekazaniem im naszych postulatów, stosowali je w sposób wzorowy. Przykładem godnym naśladowania, wskazującym kierunek w jakim należy podążać, jest godzinna transmisja z powietrza na żywo, relacjonująca w święto Bożego Ciała przejazd premiera Donalda Tuska, a ściślej przejazd samochodu z Donaldem Tuskiem w środku jako pasażerem, nowym odcinkiem autostrady na trasie z Warszawy do Łodzi. Podczas programu mogliśmy z zapartym tchem, w ogromnym napięciu, śledzić poruszający się z zawrotną szybkością ponad 70 km na godzinę samochód z niewidocznym dla odbiorców (to jedyny mankament) Donaldem Tuskiem na tylnym siedzeniu pasażera w środku. Istotne, co podkreślali autorzy transmisji, że nie miało to nic wspólnego z obchodami święta kościelnego. Nie było też jednak przejażdżką li tylko dla kaprysu Donalda Tuska wraz z małżonką, połączoną jak wiemy stosunkowo niedawno, po wcześniejszych kilkunastu latach wzorowego współżycia, świętymi sakramentami małżeńskimi z premierem. Donald Tusk, w samochodzie służbowym, ozdobionym dwoma biało czerwonymi chorągiewkami, trzepoczącymi na autostradzie niczym żagle na rozszalałym podczas burzy oceanie, pędził, bo chciał zdążyć na proszony, domowy obiad do swojego partyjnego podwładnego, czarnoskórego posła PO, zamieszkującego w mieście Łodzi i posiadającego, podobnie jak premier, własną małżonkę.
Żona owego posła, jak jej mąż, znana z gościnności, przygotowała afrykańskie frykasy i specjały, które miały zaskoczyć i zadowolić podniebienia wyjątkowych gości. Pan premier spieszył, by zdążyć na umówioną godzinę (ten wyścig z czasem wytwarzał owo napięcie wśród odbiorców transmisji), bo dowiedział się, że afrykańskie potrawy można spożywać jedynie w okresie ich świeżości.
Opisaliśmy szerzej tę transmisję, aby wskazać drogę, którą winny również kroczyć media publiczne. O oto ogólne wskazówki, które należy przestrzegać. Serdecznie radzimy, bo tym samym wydawcy i dziennikarze oddalają od siebie najróżniejsze kłopoty:
1.Każdy program, audycja, transmisja musi kończyć się optymistycznymi akcentami.
2.Jeśli dziennikarz czy publicysta telewizyjny bądź radiowy nie jest w stanie sam podać wiarygodnych optymistycznych wizji, musi zaprosić do studia autorytet z danej dziedziny, po wcześniejszym uzgodnieniu, że to ekspert rozwinie perspektywy gwarantujące rozwój, wyższy poziom i zdecydowaną poprawę w sprawach, o których mowa w programie czy audycji. Nie od rzeczy będzie, jeśli autorytet wskaże dotychczasowe osiągnięcia rządu, jako punkt wyjścia do dalszych, sukcesów, które są przesądzone, dzięki obecnemu rządowi. Sukcesy te – opinię taką należy wydusić od eksperta - przewyższają najśmielsze oczekiwania.
3. Wszędzie, gdzie znajdzie się najdrobniejszy pretekst, należy pokazywać uśmiechniętego, szczęśliwego premiera Donalda Tuska. Można, a nawet potrzeba wielokrotnie eksponować premiera, wiwatującego po strzeleniu bramki przez polską drużynę. Zakazuje się pokazywania reakcji premiera, pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, ministrów obecnego rządu, kiedy Polacy stracą bramkę.
Nie zawadzi mieć na taką sytuację wcześniej zlokalizowanego jakiegoś znanego polityka PiS, aby w takiej chwili pokazać jego twarz.
4.Naszym obowiązkiem jest w możliwie najpełniejszym wymiarze prezentowanie olbrzymiego skoku modernizacyjnego Polski, jaki został dokonany w okresie przygotowań do Euro 2012. Programy takie i audycje radiowe będą jednak wyceniane ( również finansowo) nisko, jeśli osiągnięcia te nie zostaną przypisane osobistym zasługom ekipy Donalda Tuska, a najlepiej samemu premierowi. Winien on być zapamiętany jako twórca symfonii sukcesu.
5.W przypadku jakichkolwiek nieprzewidzianych okoliczności, typu uliczne napięcia podczas demonstracji, naganne zachowania polskich kibiców w starciu z kibicami z innych krajów, wydawcy i dziennikarze muszą się wstrzymać przed prezentacją tego rodzaju wydarzeń do czasu kontaktu z odpowiednimi komórkami KRRiT lub jej kierownictwem, które będzie w stałej łączności z agendami rządowymi.
6.Aby nikt nie mógł zarzucić nam, że jesteśmy tanimi propagandzistami, dla autorów wyróżniających się programów telewizyjnych i audycji radiowych, przewidujemy bardzo wysokie nagrody.
Za Krajową Radę Radiofonii i Telewizji: Jerzy Jachowicz
9 czerwca 2012
Felieton ukazał się na portalu sdp.pl