SDP SDP
608
BLOG

Rozmowa z Dariuszem Koźlenko

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Z Dariuszem Koźlenko, byłym reporterem „Newsweek Polska”, o tym jak radzi sobie dziennikarz po zwolnieniu, rozmawia Błażej Torański.

Dariusz Koźlenko  – wiceprezes Fundacji Projektor Kultury, wydawcy „Projektora Kulturalnego”. Przez ostatnie sześć lat dziennikarz „Newsweeka”. Wcześniej pracował m.in. w „Super Ekspresie", „Ozonie” i „Dzienniku”, publikował w „Polityce”, „Rzeczpospolitej”. Dwukrotnie wyróżniony przez SDP. Współautor książki „Leo zawodowiec. Jak Beenhakker odmienił Polaków”.

Dlaczego odszedłeś z „Newsweeka”?

To nie był mój wybór. Zwolnili mnie.

Jaki miałeś pomysł na dalsze życie zawodowe?

Byłem zaskoczony. Dotarło to do mnie, kiedy usłyszałem o kolejnej fali zwolnień grupowych. O tym, że odejdzie też Darek Wilczak, który był w tej redakcji od początku. Współtworzył polską edycję „Newsweeka”. Nie zastanawiałem się jednak nad tym, stało się to zbyt szybko. Usłyszałem, że nie chcą mnie zwalniać, ale muszą ze względów ekonomicznych - oszczędności. Darkowi powiedziano wprost, że za dużo zarabia. To jakaś paranoja, bo nie analizowano kwalifikacji, ani doświadczeń. Wiem, że zdecydowała ekonomia, ale skutek jest taki, że doświadczeni dziennikarze wypadają z gry, a zastępują ich młodzi.

„Media-workerzy”?

Tak. Wydawca płaci im o wiele mniejsze pieniądze i niezależnie od tego, co przyniosą, redaktorzy nie przejmują się, tylko materiały przerabiają. Ja każdą poprawkę w reportażu boleśnie odczuwałem. Za każdym razem wykłócałem się, nawet o przecinki, bo był to kawałek mojej pracy, duszy. Przed oddaniem czytałem tekst po pięć razy. Do końca chciałem jeszcze coś poprawić. A teraz, jak zauważyłem, młodzi dziennikarze wrzucają teksty, redaktorzy dowolnie je obrabiają, a autorom jest wszystko jedno. Liczy się tylko, żeby artykuł poszedł do druku i były z tego jakieś pieniądze. Ja tak nie potrafiłem.

Czy już wtedy wpadliście na pomysł wydawania bezpłatnego tygodnika „Projektor Kulturalny”? Przed laty wydawano w stolicy Warszawski Informator Kulturalny. Wyczuliście z Darkiem Wilczakiem lukę na rynku?

Nie, Darek wpadł na ten pomysł we Francji. Zauważył, że w każdym dużym mieście jest bezpłatny tygodnik kulturalny. A w Polsce czegoś podobnego nie ma.

Jest w Łodzi, ale płatny miesięcznik - „Kalejdoskop”.

No tak, ale ma format zeszytowy. Poza tym miesięcznik informujący o repertuarach, często zmiennych, to pomyłka. Myśleliśmy o tym już dwa lata temu, pracując w „Newsweeku”. Ale wiesz, jak się ma stałą pracę, to trudno się przyłożyć do takiego projektu. Teraz uznaliśmy, że to dobry pomysł, trafiający w lukę na rynku. Przy tym dostaliśmy odprawy, półroczne pensje, ja około 50 tys. zł.

Wydaliście już dwa numery. Jak oceniasz szanse pozostania na stałe na rynku?

Mamy sygnały, że magazyn się podoba, dobrze został przyjęty. Chcą go mieć u siebie kolejne instytucje kultury. Nieprawdopodobne, ale już kilkanaście osób piszących o kulturze złożyło cv, chcieliby u nas pracować. Ale czy zostaniemy na rynku, czy nie, to kwestia reklam. Z nich wyłącznie żyjemy. Chcemy to pismo wydawać w siedmiu największych miastach Polski.

Przez lata pisałeś reportaże. Nie masz poczucia, że tak, jak umiera dziennikarstwo śledcze, tak i reporterskie?

Chyba tak. W ostatnich dwóch latach w „Newsweeku” bardzo trudno było się przebić z reportażem społecznym, dawniej tak chętnie publikowanym. Nawet jak przyjęto temat, to zastanawiano się w redakcji, czy jest on sexy, czy nie jest. Sexy były tematy o celebrytach, hisptersach albo o seksie pozamałżeńskim. Ale pamiętam, jak odnalazłem popegeerowską wiochę, która sama w sobie znalazła siłę i wyrwała się z marazmu. Dzięki ludziom wyjeżdżającym za granicę. Jeden wyjechał, przywiózł trochę grosza, wyremontował dom, sąsiad pozazdrościł i też pojechał. Po dwóch, trzech latach wiocha ożyła. Wszyscy zaczęli jeździć, a potem kupować telewizory, auta, naprawiać dachy.

Świetny temat. W „Newsweeku” nie przeszedł?

Nie. Usłyszałem, że temat nie jest sexy! Ręce mi opadły. Bo ja rozumiem, że nie ma tematu, albo tekst jest źle napisany, ale nie przemawia do mnie argument, że ta historia nie jest sexy. Tygodniki opinii coraz bardziej się tabloidyzują.

No dobrze, ale przecież tabloidy chętnie opisują historie ludzkie, wywołujące emocje u czytelników.

Pod koniec pracy w „Newsweeku” miałem wrażenie, że dziennikarze, którzy chcą poruszać poważniejsze tematy, nie tykające świata celebrytów czy mody, mają o wiele ciężej.

Żaden ze znanych dziennikarzy „Newsweeka” po wylądowaniu na bruku nie dostał oferty pracy?

Jak się tylko pokazała o tym  informacja na stronie sdp, gdzie wymieniono także moje nazwisko, dostałem propozycję współpracy z „Przekroju”. Usłyszałem, że nie mają etatów, ale chcieliby, abym dla nich pisał. Nie była to jednak dobra propozycja, bo dla wolnego strzelca. Bez takiej też mógłbym sobie pisać i wysyłać. A poza tym redaktor, który złożył mi propozycję, wkrótce sam stracił pracę. Ostatnio dostałem ofertę pisania dużych tekstów do dodatku jednego z dzienników. 

Wielu dziennikarzy - ostatnio Igor Ryciak, także zwolniony z „Newsweeka” - odchodzi z zawodu. Zakładają agencje public relations. Jaka Twoim zdaniem jest recepta na utrzymania się w dziennikarstwie? Może właśnie zakładanie pism niszowych, jak „Projektor Kulturalny” albo gazet lokalnych?

Nie wiem, bo jeszcze kilka lat temu byliśmy rozpieszczeni, mogliśmy przebierać w propozycjach. Pamiętam, jak co kilka miesięcy ktoś dzwonił i proponował pracę. Często ją zmieniałem. Był czas, że co roku przechodziłem z tytułu do tytułu, bo proponowali mi lepsze warunki finansowe i realizacje ciekawych projektów. A potem nagle ten rynek zamarł. Teraz zaczął się kurczyć. Redakcje nie przyjmują na etaty, lecz zwalniają. Przypadek „Newsweeka” i „Wprost”, gdzie w 90 proc. zespoły pozamieniały się tytułami, jest kuriozalny. Można rzecz jasna być freelancerem, ale stawki za teksty są teraz dwukrotnie niższe, aniżeli 3-4 lata temu. Za to jest się ciężko utrzymać.

Znasz dziennikarza freelancera, który jest zadowolony?

Nie, znam kilku, którym udaje się przeżyć.

Co zrobić, aby odzyskać godność w zawodzie?

Nie mam pojęcia



Rozmowa z portalu sdp.pl

 

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości