SDP SDP
342
BLOG

Uwaga zły pies! – felieton Marka Palczewskiego

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 0
6 lat temu David Boardman, redaktor naczelny „The Seattle Times” i szef amerykańskiej organizacji Investigative Reporters and Editors, mówił na konferencji w Łodzi o prawnych, ekonomicznych i profesjonalnych zagrożeniach, przed którymi stoi dziennikarstwo śledcze. Dziś w Warszawie będziemy mówić o zanikaniu i powolnym upadku dziennikarstwa śledczego w Polsce. Czy można je jeszcze reanimować?


Boardman opowiedział o tym, co się stało w Stanach po 9/11; o restrykcjach prawnych narzuconych na źródła informacji, o erozji publicznego zaufania do dziennikarzy, zaniku tzw. „dziennikarstwa weryfikującego” na rzecz „dziennikarstwa przyjmującego do wiadomości”, koncentracji mediów w rękach coraz mniejszej liczby właścicieli i zmniejszaniu się dochodów z reklamy. Dostrzegał jednak też powody do optymizmu: strony gazet w Internecie należały do przynoszących największe zyski. Być może to ostatnie stwierdzenie było na wyrost, ale przecież nie warto być całkowitym pesymistą i twierdzić, że już nic się nie uda.

Dziennikarstwo śledcze jest bowiem potrzebne, nam – dziennikarzom i społeczeństwu. W 1789 roku Tomasz Jefferson powiedział, że „nasza wolność zależy od wolności prasy”, a obecność dziennikarstwa śledczego w systemach politycznych jest przecież probierzem wolności prasy. Tam, gdzie go nie było, nie było wolności. Dlatego nie dziwi fakt, że rozwija się ono w krajach zrewolucjonizowanych lub przekształcających swoje systemy. Dziś bardziej jednak rozwija się w Gwatemali, Salwatorze, Meksyku, na Filipinach, w Bośni Hercegowinie, Nigerii, czy Rumunii niż w Polsce. Wszędzie tam działają organizacje dziennikarzy śledczych, a w Polsce próby podejmowane kilka lat temu przez Jerzego Jachowicza zakończyły się bez sukcesu.

UNESCO opublikowało w 2009 roku przewodnik dla dziennikarzy śledczych, przetłumaczony na kilka języków (w tym arabski, rosyjski i chiński), ale nie na polski. W Beninie, Ghanie, Kenii, Mozambiku, Nigerii i Ruandzie rządy zaangażowały się w promocję dziennikarstwa śledczego, by przyspieszyć walkę z korupcją. Międzynarodowe organizacje dziennikarzy śledczych pomogły uformować profesjonalne teamy w Egipcie, Jordanii i Tunezji. Tam to dziennikarstwo rozwija się, a u nas? Pytanie jest retoryczne. Kilka lat temu Witek Gadowski przygotowując z Przemkiem Wojciechowskim reportaż o rosyjskiej mafii, polskim rządzie i gazie mógł dostać fundusze zapewniające ponad roczną pracę nad reportażem. Kto by dziś dał takie pieniądze? I komu by na tym zależało?

Dziennikarstwo śledcze rozwija się w Armenii, Rumunii, Bośni Hercegowinie, w Afryce i w krajach arabskich, i w Ameryce Południowej, ale dlaczego nie w Polsce? Mógłbym powiedzieć: nie wiem. Ale to nie byłaby prawda. Część przyczyn znam. Są to m.in. przyczyny prawne, własnościowe, polityczne, czy ekonomiczne. O innych dowiem się dziś na konferencji. Może jednak warto zacząć od podstaw i stworzyć sekcję dziennikarzy śledczych w SDP, która będzie pilnować ich interesów, naciskać wraz z Centrum Monitoringu Wolności Prasy na zniesienie paragrafu 212 kk. i zabiegać o fundusze europejskie i amerykańskie. A te są chętne wspomagać watchdogów, o ile jednak psy stróżujące będą szczekać, a nie zasną słodko w budzie na kupce euro czy dolarów.
 

 

Marek Palczewski

31 maja 2012

 

Felieton z portalu sdp.pl

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości