Sprawa nie jest jednoznaczna. Bielan gra dziewicę skrzywdzoną przez złych ludzi. Wynika z jego relacji, że w opowieści o Lechu Kaczyńskim otworzył serce przed Torańską. A dobrze wiedział, że związana wtedy z „Gazetą Wyborczą” nie znosi ona braci Kaczyńskich, zwłaszcza Jarosława. Rozmowa miała miejsce po katastrofie smoleńskiej. Powinno być jasne dla takiego gracza, że doszło do gry o wszystko. Nośnikiem idei IV Rzeczpospolitej został na placu pan Jarosław. Wrogowie tej idei będą chcieli go unicestwić politycznie m.in. atakami na pamięć o zmarłym bracie. To nie tylko zaboli, ale także przeszkodzi mu w tworzeniu mitu o najlepszym prezydencie, mitu groźnego dla establishmentu III RP.
Lecz Adam Bielan otwiera serce przed (wtedy) dziennikarką „Gazety Wyborczej”…
Co prawda rozmowa miała być do książki o Smoleńsku, a nie do „Newsweeka” pod redakcją Lisa. Wypowiedzi miały być autoryzowane. Bielan dostał wywiad do autoryzacji i odmówił zgody na druk grożąc sądem. Torańska ma chyba nagranie jego zwierzeń. Jeśli więc nastąpi konfrontacja, będzie czego posłuchać.
Nikt tak nie postępuje w dobrym towarzystwie. Ale od kiedy towarzystwo dziennikarzy i polityków jest dobre? Obie strony przestrzegają manier dopóki siebie nawzajem potrzebują. Bielan odchodząc z PiS wypadł z głównego nurtu życia politycznego. Stracił na wartości jako źródło informacji. Kto jak kto, ale on nie powinien mieć złudzeń, czym mierzy się ludzi w tym półświatku.
Tyle o Bielanie. A teraz o Torańskiej.
Teresa Torańska przeszła do historii światowego dziennikarstwa książką „Oni”, wywiadami z byłymi politykami komunistycznymi. Jej rozmowa z Jakubem Bermanem jest mistrzowska. Oprawca Polaków krzyczy na Torańską, ona krzyczy na niego, jednak ten zbir nie wychodzi pokonany. Konsekwentnie przedstawia swoje racje historyczne. Chociaż czytelnik jest sercem z patriotką Torańską, to nie może zlekceważyć morderczej logiki komunisty.
Muszę do czegoś się przyznać, chociaż nie powinienem. Wiemy, że nie jesteśmy w dobrym towarzystwie. Otóż książka „Oni” była tak świetna, że poprosiłem o bis. Namówiłem Teresę, aby zrobiła cykl rozmów z politykami solidarnościowymi. Nie chciała, w końcu rozmawiała i wydała w książce pt. „My”. Najciekawiej wypadł Jarosław Kaczyński.
Tereso, po starej przyjaźni mam kolejną propozycję. Dla równowagi przeprowadź wywiad z Donaldem Tuskiem, ale żeby był taki, jak rozmowa - z Bermanem. Czemu jak z Bermanem, a nie jak z Kaczyńskim? Dlatego, że Berman miał wizję radykalnego przekształcenia Polaków i jak się wydaje, Tusk też taką ma. Powiedział wiele lat temu, że polskość to nienormalność, to teatr niespełnionych marzeń. W tych słowach jest wiele racji. W takim duchu wypowiadali się najwięksi znawcy duszy polskiej: „Wesele” Wyspiańskiego drwi z tradycyjnej polskości. Tak też mówili Miłosz, Gombrowicz, Witkacy. A Piłsudski wręcz stwierdził, że „naród cudowny tylko ludzie kurwy”. Jest więc powód radykalnych przekształceń tego kraju. Ciekawe jakimi metodami.
Tereso, spytaj pana premiera Tuska, o czym rozmawiał bez świadków z Putinem na molo w Sopocie we wrześniu 2009. O Lechu Kaczyńskim wiadomo: przypomniał układ Ribbentrop-Mołotow w obecności rosyjskiego prezydenta i niemieckiej pani kanclerz, podczas obchodów wybuchu II wojny światowej. Putin i Tusk mówili na molo chyba po niemiecku. Pułkownik KGB i były rezydent w NRD musi znać ten język a nasz premier, no cóż. Jakie przyjęli wtedy ustalenia? Zapytaj, czemu najbardziej zaufany asystent, który znał całą jego korespondencję, powiesił się w przeddzień Wigilii 2009 roku. Zapytaj go, czy nadaje się na premiera Polski po parafowaniu umowy gazowej z Rosją, przed którą musiała nas bronić Unia Europejska. Za co zgodził się na blokadę przez Niemcy wejścia do gazoportu w Świnoujściu dla największych statków. Czemu zrezygnował ze startu w wyborach prezydenckich; czy mu ktoś to doradził i co w zamian obiecał? Lech Kaczyński przeszkadzał w wielu sprawach. Już nie przeszkadza.
To tylko kierunek pytań, ale wiesz, o co chodzi. Zakładam, że nie mają związku z książką o Smoleńsku ale taka rozmowa z Tuskiem przeszłaby do historii. Kiedy będziesz miała ochotę krzyczeć na premiera, krzycz. Może krzyk go otworzy. On również będzie krzyczał. Program radykalnych przekształceń tego kraju wywołuje zrozumiałe emocje. A Tomasz Lis opublikuje Ci to w niemieckim „Newsweeku” dla Polaków. Bez autoryzacji.
Krzysztof Kłopotowski
3 kwietnia 2012