Właściwie to powinienem napisać „zazdroszczę Szczygłowi”, że tak pięknie potrafi pisać o Czechach. Laska nebeska od kiedy pamiętam zawsze wywoływała mój dobry nastrój, dziś wywołują go reportaże i felietony, które wyrastają ponad siermiężną publicystykę polityczną uprawianą przez niejednego tusko- lub kaczyńsko-lubnego dziennikarza.
W wywiadzie dla „Newsweeka” Mariusz Szczygieł spowiada się z miłości do Czech i mówi, że jest przekonany, „że Pan Bóg wymyślił Czechów, by wprawić Polaków w dobry nastrój”. Ale czy rzeczywiście mamy dobry nastrój? Przecież stale i nieustannie na wszystko i wszystkich narzekamy: nie podobają nam się reformy i brak reform, nie podobają się i Tusk, i Jarosław Kaczyński, i Pawlak, i Palikot. I to, że telewizja o czymś mówi albo nie mówi. To niemal tak jak z aforyzmu Soerena Kiergegaarda „albo - albo”: zrób tak albo zupełnie na odwrót, i z jednego, i z drugiego nie będziesz zadowolony. Według Szczygła, Czesi z każdej wady zrobią zaletę. I śmieją się, śmieją – również z siebie.
Sięgam po wcześniejszą książkę Szczygła, po „Zrób sobie raj”. Szukam klamry dla mojego felietonu. Podobno Umberto Eco, kiedy był w Pradze w roku 1968 podczas radzieckiego najazdu zainspirował się do napisania słynnej powieści „Imię róży”. Śmiech mnichów wyzwalał ich od strachu przed diabłem. I z tej rozprawy o śmiechu Umberto Eco wynika – zdaniem Szczygła – że „Śmiech to władza. Władza nad tym, z czego się śmiejesz”; więc śmialiśmy się z komuny i szaleliśmy jak planety w piosence Kory. Dziś jesteśmy już starsi, bardziej ponurzy, i bardziej poważni, czasami bardzo nadęci.
Kilka dni temu, w rubryce portalowej obok felietonu, w rozmowie dnia, Krystyna Kurczab-Redlich mówiła, że od Rosjan możemy się uczyć patriotyzmu, że nie umiemy cieszyć się naszą demokracją. Reporterka, która w Moskwie i w Czeczenii spędziła kilkanaście lat uzmysławia czytelnikom, czego nauczyli ją Rosjanie: nauczyli ją, co to znaczy prawdziwe nieszczęście.
„Bawmy się, cieszmy się, jesteśmy przecież Czechami” – nawołuje bohater jednego z czeskich filmów. Chciałoby się zakrzyknąć: cieszmy się, bawmy się, jesteśmy przecież Polakami! Chciałoby się, ale ilu z nas zapyta: a z czego tu się cieszyć?
Marek Palczewski
23 marca 2012
Komentarze
Pokaż komentarze