SDP SDP
2648
BLOG

Słodko-gorzki smak tygodników – felieton Marka Palczewskiego

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 7

Jeszcze dwa tygodnie temu Grzegorz Hajdarowicz pisał, że „Przekrój” powinien być wyrazistym pismem i zdobywać czytelników  w środowiskach lewicowych, tak jak „Uważam Rze” pozyskuje w prawicowych. Dwa dni temu Hajdarowicz powiedział, że wydawca powinien koncentrować się na wynikach biznesowych, a nie przedstawiać w należących do niego tytułach swoje własne poglądy, bo per analogiam „kupując bułeczki nikt nie pyta piekarza o jego poglądy polityczne”. Ale czy aby na pewno?

Piekarza nikt nie pyta, ale wydawcę tak, bo bułeczki to nie słowo, a piekarz to nie dziennikarz. Stare przysłowie mówi: „nie z każdej mąki będzie chleb” (więc i bułka). Utworzę nowe: „nie każda gazeta się sprzeda”, nawet jeśli będzie miała bardzo wyraziste poglądy, a dziennikarze będę wyłącznie lewicowi czy prawicowi. Bo oprócz poglądów trzeba mieć jeszcze warsztat i trzeba umieć trafić do odbiorcy.

Próby reanimacji „Przekroju” jak dotąd się nie powiodły. Pismo, tak niegdyś poczytne ciągle zmniejsza sprzedaż, nie dziwią więc wysiłki ożywienia gazety przez nowego redaktora naczelnego lub tworzenia innego, bardziej zdecydowanego profilu światopoglądowego. Chyba pod tym względem nowy właściciel za bardzo uwierzył, że sukces polityczny lewicy Palikota może przenieść się na sukces „lewicowego” tygodnika. Bo gdzież szukać wśród czytelników zwolenników Palikota i jego poglądów? Chyba we wszystkich mediach, które można posądzać o lewicowe czy centrolewicowe inklinacje, zatem i wśród kupujących „Wprost”, „Newsweek”, czy „Politykę”. Trudno przypuszczać, że nagle pożeglują oni do „Przekroju”, bo niby dlaczego? Rynek tygodników wydaje się podzielony i uporządkowany. Duży wyłom dokonało w zeszłym roku „Uważam Rze”, o czym pisał też autor tych zdań, ale rynek nie jest z gumy. Jeśli gdzieś szukać nowego miejsca dla tygodnika, to raczej w tabloidalnej prasie politycznej, kolorowej, skandalizującej, wykluczającej zarazem ambitne podejście. Ale czy na takiej gazecie Hajdarowiczowi by zależało? Chyba nie, a powinno, jeśli dosłownie potraktować jego aforyzm „nie pytamy piekarza o poglądy polityczne” i w podtekście: ważne, żeby piekł bułki, które sprzeda.

Lubię rano dobre pieczywo, to trafna analogia do gazety, która powinna być jak świeże, chrupiące bułeczki (vide: „Przekrój”) podane do porannej kawy (vide: „Gazeta Polska Codziennie”). To, że te tytuły się pogryzą nie ma znaczenia, jak nie ma znaczenia, że gryźć się będzie „Przekrój” z „Uważam Rze”. Przecież czytelnicy mogę wybrać jedno pismo albo drugie, tylko, żeby im smakowało.

I teraz dochodzimy do smaku, czyli do meritum sprawy. Jeden lubi słodko-gorzki, inny woli słodki albo gorzki. Pytam więc siebie, zasiadając do porannej kawy: jaki smak preferuje Grzegorz Hajdarowicz?  Czy gorzki, choć się od niego odcina, czy słodki, który też chyba nie do końca lubi? A czytelnicy chcieliby mieć jasność. Może klucz do odpowiedzi jest nad wyraz prosty: sprzedaż „Uważam Rze” rośnie, a „Przekroju” spada. Która zatem bułeczka bardziej smakuje czytelnikom, powiedzcie dzieci?  I czy ta sama bardziej smakuje właścicielowi, który wszak piekarza nie pyta o poglądy polityczne, a może powinien, skoro pyta o to konsumentów?
 

 

Marek Palczewski
2 lutego 2012 roku
 

www.sdp.pl/

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości