SDP SDP
618
BLOG

Felieton Wiktora Świetlika

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 2

O wyższości chuliganów nad moralistami

Zawsze imponowali mi ludzie, którzy są zdolni już nie tylko do wydawania sądów etycznych, ale wystawiania ocen moralnych postępowaniu innych czy w  ogóle im samym. Przecież taki człowiek, zdolny do potępiania lekką ręką innych, musi mieć zupełnie wyjątkowe predyspozycje.

Łatwo jest sprawdzić czy ktoś łamie prawo, postępuje głupio lub mądrze, kłamie lub nie, działa na korzyść swoich bliźnich albo nie, i czy jest politycznym lizusem, czy też gotów jest pójść pod prąd, także własnego środowiska. Wystarczy poczytać, z kimś porozmawiać, zastanowić się, przeanalizować. Ale, żeby potępiać za brak etyki, niemoralność, to trzeba mieć wyjątkowe predyspozycje. Trzeba, w zatomizowanym świecie, w którym funkcjonują dziesiątki kodeksów etycznych i dylematów moralnych, znać rozwiązanie każdego z nich. Trzeba chyba do tego być nieskalanym. Nie dość tego, trzeba mieć tego własnego nieskalania i skalania innych pełną świadomość. Szczęście, że takich nadludzi nam dziś nie brakuje, szczególnie w naszej branży. Dali oni o sobie gromko znać po samobójstwie - niesamobójstwie poznańskiego prokuratora wojskowego i potępili dziennikarzy, którzy tą sensacją „się żywili”.

Szanowne Rady i moi Szanowni uduchowieni Koledzy, zachęcam do potępienia także mojej skromnej osoby, nigdy zresztą nie ubiegałem się o miano postaci jakoś szczególnie przepełnionej moralnością, więc nadmiernej krzywdy mi tym nie zrobicie. Otóż uważam, że tego, iż media żywiły się zdjęciem prokuratora Przybyła, leżącego na podłodze z przestrzelonym policzkiem, i że niektórzy koledzy najpierw chwycili za kamery zanim sprawdzili czy pan prokurator żyje, chciał sam prokurator. On jest temu winny i wszystko zaaranżował w sposób dający taki skutek. Jakby chciał, by wszyscy pobiegli mu ratować życie, powinien strzelać do siebie na korytarzu szkoły pielęgniarskiej. A jakby chciał, by nikt nie robił zdjęć, powinien zrobić to w samotności gdzieś w Bieszczadach lub Puszczy Białowieskiej. Jednakże pan prokurator zdecydował się na strzał w przerwie konferencji prasowej, w pokoju pełnym kamer i aparatów, a pierwszego wywiadu udzielił już w kilka godzin po strzale.

Do podobnego paradoksu jak koledzy moraliści docierają celebryci. Zazwyczaj budują swoje kariery dzięki mediom, szczególnie tabloidom, portalom plotkarskim. Swoją drogą, rozdział między nimi jest dość umowny, bo oto kilka tytułów wiadomości, wziętych na bieżąco, ze stron internetowych „poważnych” mediów na co dzień gardzących „prasą kolorową”: „Sprzątnęła Bachledzie - Curuś sprzed nosa 750 tys. zł.”, „Beyonce kupiła córeczce łóżeczko za 69 tys. zł.”, „Co się dzieje z Sinead? Rzuciła męża i szuka erotycznych gadżetów”. No więc, dzięki takim informacjom celebryci rosną jak tuczniki pod wpływem paszy i rosną do absurdalnych stanów ich zarobki. Tym bardziej, że bez obciachu występują w reklamach, co nie przeszkadza im stawać się specjalistami od wszystkiego - uniwersalnymi autorytetami od stylu, etyki, wychowywania dzieci, polityki i dobroczynności.

Ten system dobrze kiedyś opisała Dorota Doda Rabczewska w rozmowie z Mariuszem Cieślikiem z „Newsweeka”:  „Jeśli Pudelek zarabia na Dodzie, to Doda zarabia też na Pudelku. (…) Mimo wszystkich bzdur, jakie wypisują o mnie, potrzebujemy siebie nawzajem. To symbioza. Na tym polega show-biznes.” Inna sprawa, że sama pani Doda nie omieszkała zasypać mediów rozmaitymi, często absurdalnymi pozwami sądowymi. Bo symbioza czasem się kończy. I kiedy, na przykład, pani znana z wizerunku wzorowego dziewczątka ryje twarzą piaskownicę dla dzieci o czwartej nad ranem, bo nie może iść o własnych siłach, to zaczyna się potworna afera. „Jak oni mogli to opublikować? Hieny!” Ja też uważam, że dobrze jest raz na jakiś czas sprawić psikusa swojemu błędnikowi, ale litości, każdy na własną odpowiedzialność. Jak „zmęczona pracą”, „będąca na antybiotyku”, czy jakkolwiek inaczej się będzie tłumaczyć,  gwiazda wpadnie pod pociąg, to też będziecie winić kolejarza? Jak chce by ją zawsze pokazywano jako kochającą matkę polkę, to niech po prostu nią będzie, a jak lubi się czasem zabawić, to niech się nie obraża na rzeczywistość, że za sprawą paru zdjęć przez chwilę przestała być dla innych medialną kreacją, a stała się sobą.

Osobiście wcale nie chcę by dziennikarze nieustannie przejmowali się tym, czy naruszą czyjś majestat, pogwałcą czyjś autorytet, zaszkodzą wizerunkowi, nastrojowi chwili lub złamią jakiś dogmat. Chciałbym, żeby byli dociekliwi, niezależni, odważni, żeby opisywali i pokazywali to, co widzą, słyszą, myślą i czują bez upiększeń i autocenzury. Sądzę, że w ten sposób będą bardziej pożyteczni dla mnie, moich dzieci, a także dla kraju i  świata, w którym przyszło nam żyć. Nawet jeśli ceną będzie potępienie ze strony etatowych moralistów wszelkiej maści.
    

Wiktor Świetlik

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości