SDP SDP
473
BLOG

Co z tym abonamentem? - felieton Piotra Legutki

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 0

 

Tylko co siódma polska rodzina płaci dziś abonament radiowo-telewizyjny. Jedni z przyzwyczajenia, inni z poczucia obywatelskiego obowiązku, jeszcze inni… na wszelki wypadek. W końcu abolicja nie jest taka pewna, a wtedy po zaległe należności zgłosi się do każdego z nas – prędzej czy później - urzędnik skarbowy. 

 

Ludzie jeszcze się wahają, za to politycy i medialni eksperci dawno już stracili wiarę w samą ideę abonamentu. Ci pierwsi kierują się motywami czysto populistycznymi, nazywając go „niesprawiedliwą daniną". Drugimi kieruje pragmatyka. Po prostu wyciągają wnioski z nieudolności polityków. I pieniędzy na media publiczne proponują szukać wprost w budżecie państwa, albo u nadawców prywatnych. Tylko czy media finansowane w ten sposób będą jeszcze zasługiwały na miano publicznych?

 

Politycy mówią o abonamencie nieprawdę. Nie jest to bowiem (przynajmniej w założeniu) żadna niesprawiedliwa danina, ale realny udział każdego z nas w publicznej własności. Mało kto tak dziś myśli o TVP czy PR, ale jeszcze pół wieku temu krakowianie robili „zrzutkę” na budynek SWOJEJ telewizji na Krzemionkach. I budynek stoi do dziś. Bo te media są publiczne nie tylko z nazwy. Abonament, to był pomysł (cały czas sprawdzający się zresztą w większości krajów europejskich) na obywatelską kontrolę nad radiem i telewizją. Bezpośredni sposób ich finansowania miał być gwarancją wypełniania przez media ich informacyjnych, kulturotwórczych i edukacyjnych obowiązków. Ciekawe, że nikt z polityków nie interpretuje już słabej ściągalności abonamentu, jako formy obywatelskiego nieposłuszeństwa przeciw temu, co TVP pokazuje. Przeciw upolitycznieniu, komercji i zalewowi reklam. Politycy obwieszczający wielokrotnie (i nieskutecznie) koniec abonamentu, odwoływali się wyłącznie do kieszeni Polaków. Nieuczciwie, bo przecież wszystkie nieudane pomysły legislacyjne też zakładały finansowanie mediów z naszych podatków.

Autorzy raportu o mediach audiowizualnych, zaprezentowanego na ostatnim Kongresie Kultury Polskiej też pogrzebali abonament. Z politykami łączy ich to, że nie potrafili jasno i konkretnie zaproponować: co w zamian. Za to próbę obrony abonamentu, prowadzoną konsekwentnie przez dziennikarzy i zarządy mediów publicznych nazywają w raporcie „kuriozalnym zjawiskiem” i „swoistą wojną toczoną z sejmową większością i władzami”.

W rewanżu można by mianem „kuriozalnego” nazwać zaproponowany w raporcie model rozdzielenia TVP na część misyjną i komercyjną. Za słuszny z kolei należy uznać postulat, by media publiczne przestały wreszcie mieć statusu spółek Skarbu Państwa (bo tym samym stają się firmami komercyjnymi). Proponowane w raporcie (i możliwe) formy działalności to: instytucja użyteczności publicznej, narodowa instytucja kultury, fundacja.

Tamten kongres zakończył się postulatem powołania obywatelskiego komitetu, który miałby ratować publiczne media. Któż to jeszcze dziś pamięta? Zapał obywateli gdzieś wyparował, ale raport jest, wnioski pozostały. Warto po nie sięgnąć, póki jeszcze jest co ratować.

 

 

Piotr Legutko

4 stycznia 2012


 

 

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości