Medium, to znaczy pośrednik. O tym jak wyglądał obraz 11 listopada w wersji tego pośrednika napisano już wiele. Wyglądał nieprawdziwie. Czy były to błędy w sztuce, nieświadoma manipulacja, czy jak najbardziej świadoma propaganda – różnie, zależy o kim mówimy. „Gazeta Wyborcza” zajmuje na tej mapie miejsce osobne, bo właściwie nie pełniła roli medium. Była jednym z aktywnych graczy, uczestnikiem (czy raczej współscenarzystą) wydarzeń. Kto spodziewał się na jej łamach bezstronnej relacji, grzeszył naiwnością.
Co innego media elektroniczne, relacjonujące to, co się działo. I warto zastanowić się chwilę nad tym, dlaczego pośrednik zawiódł. Czy kierowano się przesłaniem ze starej piosenki Młynarskiego „przyjdzie dużo, a pokazać trzeba mało” (i na odwrót), czy też w newsroomach nie zapanowano nad dynamiką wydarzeń? Moim zdaniem obie odpowiedzi są prawidłowe. Nawet nieuważny obserwator, zerkając na ekran telewizora znad talerza rosołu mógł dostrzec, że relacje robiono „pod tezę”. Prostą jak konstrukcja cepa: mamy pokazać zadymę. Cała reszta była już tylko konsekwencją przyjętego założenia. Także komentarz. W gazetach funkcjonuje pojęcie „ślepaka”, czyli tekstu z imprezy, pisanego jeszcze przed jej rozpoczęciem. Zadaniem wydawcy jest tylko sprawdzenie, czy podstawowe fakty się zgadzają i tekst może iść. Słuchając komentarzy do obrazków pokazywanych 11 listopada miałem wrażenie obcowania ze ślepakami, napisanymi po wcześniejszej lekturze „Gazety Wyborczej”. Świadomie nie wymieniam nazw stacji telewizyjnych. Relacje we wszystkich niewiele odbiegały od siebie. Jedynie obraz z helikoptera pokazywany w Polsacie nieco komplikował sytuacje.
Czy taka praktyka jest efektem jakiejś odgórnej dyrektywy? Nie sadzę. Jest gorzej. Wajchę można przestawiać w różne strony, tu natomiast mamy do czynienia z myśleniem stadnym. Trwałym i podświadomym. Z wdrukowanymi kliszami i schematami opisu rzeczywistości. Autorzy „ślepaków” nie mają poczucia, że załatwiają czyjeś interesy, manipulują etc. Są przekonani, że dokonują racjonalnej oceny wydarzeń. Skoro z jednej strony są faszyści i kibole, a z drugiej kolorowa niepodległość wspierana przez Wojciecha Pszoniaka i Borysa Szyca, to wszystko jest jasne. Trzeba tylko sprawnie układać słowa i dobierać pasujące obrazki.
CZTYTAJ DALEJ:www.sdp.pl/slepakami-w-niepodleglosc-felieton-piotra-legutki
Inne tematy w dziale Rozmaitości