SDP SDP
207
BLOG

O puzzlach i wolności mediów – felieton Marka Palczewskiego

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 0
Ksiądz Adam Boniecki, Zbigniew Ziobro, Jacek Kurski – o nich mówi dziś cała Polska. Oto prawdziwi obrońcy wolności słowa: ksiądz i politycy, i do tego prawicowi.
 
O wolności słowa powiedziano już chyba wszystko, więc nie będę cytował Locke’a, Milla, Tocquevilla, czy Berlina. To się na blogach nie sprawdza. Na blogach sprawdza się prosta wykładnia czarno-biała, apodyktyczna i totalna: jest wolność albo jej nie ma. A najczęściej jest ona po jednej stronie, a po drugiej nie. I tak mówi prawica o lewicy, a lewica o prawicy, a centrum o lewicy i prawicy. Mówi czasem bez sensu, bez składu i ładu. Ale co zrobić wówczas, gdy puzzle nie pasują do obrazka?
 
Przeczytałem z zainteresowaniem o inicjatywie powołania Federacji Mediów Niezależnych. I ucieszyłem się: wreszcie będą w Polsce media niezależne. Czy to znaczy, że przez 22 lata współżyliśmy wyłącznie z mediami zależnymi? Komu one podlegały, od kogo były zależne? Zastanawiam się tak: skoro pracowałem przez 18 lat w TVP, a w tym czasie telewizją rządziły UW, PSL, SLD, PO, PiS, Samoobrona, LPR i Libertas, to od nich wszystkich byłem zależny. Niedobrze, oj niedobrze – pomyślałem. A pot zroszył me czoło.
 
Pomysłodawcą FMN jest Krzysztof Czabański, który jeszcze niedawno kandydował na szefa SDP, a trochę później miał zostać posłem z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, a dużo wcześniej był prezesem Polskiego Radia mianowanym w okresie rządów PiS. Nie będę przed-sądzał. Wolę ocenić po owocach.
 
Sam projekt jest zacny. Podpisuję się obiema rękoma. Tak, chcę niezależności mediów – od rządu, takiego czy owakiego! Tak, chcę niezależności od partii politycznych – od takich czy owakich! Chcę niezależności od reklamodawców, no może trochę ciszej to powiem, właściwie to…na naszym portalu nie mamy reklam, a inni niech się martwią za siebie. Więc, generalnie, powinienem się cieszyć, że wreszcie będziemy mieli (a może już mamy) media niezależne.
 
Ksiądz Adam Boniecki, redaktor senior „Tygodnika Powszechnego” otrzymał od swojego zakonu Marianów zakaz wypowiedzi w mediach. On – redaktor naczelny! I nie szkodzi, że były naczelny. On, który zawsze stał na straży wolności słowa, dziś jest tej wolności pozbawiony. Ciekawy przypadek – myślę sobie.
 
Jacek Kurski sytuację w swojej do niedawna jeszcze partii porównał do sytuacji w Korei Północnej. A wiadomo, że tam wolności słowa nie ma, chyba – podtrzymuję nadzieję -  że mu się z Południową pomyliło… Wracam do wątku: tam wolności nie ma i za słowa o swoim przywódcy poszedłby siedzieć na długie lata, u nas posiedzi sobie trochę na ławce rezerwowych albo pójdzie do „kawy na ławę”. Jest więc u nas wolność słowa w mediach czy nie? Jego wypowiedź wydrukowało wolne i niezależne medium czy niewolne i zależne? A może jest ono zależne w tej chwili od Zbigniewa Ziobro i Jacka Kurskiego? Zatem pytanie pada teraz zasadnicze: czy to medium nada się do Federacji Mediów Niezależnych czy nie nada?
 
Odpowiedzi szukam w Internecie i znajduję opis Nikodema Dyzmy, który chciał na salony, ale najpierw miał zostać fordanserem. Zatańczył z blondynką, a ona pyta właściciela knajpy, czy Dyzma z tym tańcem się nada. Odpowiedź jest smutna: nie nada się. A Dyzma dalej, że tańczył już w Łyskowie, w swoich stronach. Właściciel cierpliwie tłumaczy: Warszawa, drogi panie, nie żaden Łysków. Tu trzeba elegancko, panie drogi, z szykiem, z fasonem.
 
Oczywiście Dyzma to nie Wprost, a właściciel to nie FMN. Ale jednak jakieś referencje trzeba mieć, i bynajmniej nie z Łyskowa. Najlepiej chyba, żeby mieć jakiś certyfikat niezależności, czy coś w tym rodzaju. Jeśli nie wiecie, co tam miałoby być, to podpowiadam:
„Uroczyście oświadczam, że:
- nigdy nie bratałem się z żadnym reklamodawcą
- nigdy nie blatowałem się z żadnym politykiem
- nigdy nie chwaliłem rządu i zawsze szedłem ramię w ramię z opozycją (wcześniej z SLD przeciw UW, potem z UW przeciw SLD, potem potem z PO przeciw PiS, a teraz z PiS przeciw PO).”
 
Żarty, żartami, ale to o co pytam, to nie żart: kto dziś zniewala i kogo? Kto dziś nie może się publicznie wypowiadać (oczywiście poza księdzem Bonieckim)? Kto dziś  i kogo knebluje (poza znanym już przypadkiem)? Ja nie żartuję, ja odpowiedzi oczekuję.
 
Sam jakoś nie daję sobie z tym rady. Układam te puzzle do obrazka i mi nie wychodzi. I myślę sobie, że albo obrazek nie ten albo trzeba zmienić puzzle. A może jeszcze inaczej: wyjść już z tej świetlicy i znaleźć sobie inne zabawki…albo wziąć się porządnie do roboty!
 
 
 
 
Marek Palczewski
 
6 listopada 2011
 
 
Ps. Prawdziwa walka o pełną wolność mediów toczyć się powinna wokół: 1) zmiany niesławnego paragrafu 212 kk i jemu pokrewnych (na szczęście na to jest już wśród dziennikarzy powszechna zgoda), 2) śmieciowych umów z dziennikarzami aż do strajków w obronie miejsc pracy, i 3) przeciw nadmiernej władzy korporacji nad zespołami redakcyjnymi, bo tu jest dziennikarz - watchdog pogrzebany. A wówczas niezależność nie będzie pustym słowem. Ale czy o to chodzi FMN? Ja tylko pytam i mam nadzieję nie błądzić.

 

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości