SDP SDP
232
BLOG

Krzysztof Czabański o wyborach i SDP

SDP SDP Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Rozmowa dnia - 26 sierpnia

 

Z Krzysztofem Czabańskimo wyborach parlamentarnych, SDP, polityce i dziennikarstwie rozmawia Błażej Torański

 

Dlaczego wzgardził Pan prezesurą SDP na rzecz iluzorycznej pozycji kandydata na posła z drugiej pozycji listy PiS w Bielsku-Białej?

Niczym nie wzgardziłem.  Iluzoryczna jest jedna pozycja i druga. Obie podlegają procedurze wyborczej. I albo się ją przejdzie, albo nie.

W pierwszej części Zjazdu wyborczego SDP szala zwycięstwa przechylała się jednak na Pańską stronę.

Duża grupa delegatów nie była zdecydowana i teraz, po zmianie regulaminu głosowania, musieliby dokonać wyboru. Nie mogliby się już wstrzymywać, bo wstrzymanie od głosu byłoby także wyborem. Dlatego uważam, że Grzegorz Cydejko miał równe szanse. Teraz cały czas będzie walka, w dobrym znaczeniu,  o prezesurę, bo demokracja zakłada rywalizację. Zjazd, w którym wezmę nadal udział jako delegat, na pewno wybierze przyzwoite władze.

Delegaci, którzy na Pana głosowali, mają prawo się czuć zawiedzeni. I są! Nie ma Pan poczucia winy?

Nie sądzę, żeby moi stronnicy, ludzie, którzy mnie popierali, byli  zawiedzeni. Myślę, że rozumieją racje, które stoją u źródeł mojego wyboru. Racje, aby pomóc polskiemu dziennikarstwu poprzez działania w parlamencie, przy założeniu, że tam się dostanę. Jeśli się nie dostanę, co jest równie prawdopodobnym  wariantem, to będę nadal uprawiał publicystykę polityczną, czyli opisywał, co dzieje się w naszym kraju. W moim funkcjonowaniu zawodowym  nic się zatem nie zmieni. Będę też pomagał nowym władzom w rozwiązywaniu problemów Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Jeśli natomiast uda mi się wejść do parlamentu, to w Sejmie będę pomagał naszemu środowisku. Idę tam głównie po to, żeby zajmować się problematyką polskich mediów.

Dziennikarze mają dobrą pamięć i doskonale pamiętają, że dziesiątki kolegów deklarowało to samo, a po dostaniu się do Sejmu zapominali o środowisku. Robili własne kariery. Dlaczego mieliby teraz dać Panu wiarę?

Nie żądam wiary. Jak będę w parlamencie, będzie mnie można rozliczyć. A jeśli chodzi o karierę, to ja już pełniłem najważniejsze  funkcje w polskich mediach i powiem Panu, że jedyną prawdziwą karierą dla publicysty są wartościowe teksty. Lub przyłożenie ręki do działania pro publico bono.

Aparaty partyjne, dominujące także w parlamencie, mielą ludzi, niszczą indywidualności.

Ale ja nie jestem w partii i nie będę. Nie zamierzam robić kariery partyjnej, więc mnie nie zmielą.

Pańscy oponenci na Zjeździe SDP odrzucali Pana kandydaturę na prezesa nie z powodów intelektualnych, dokonań zawodowych czy nawet przynależności do PZPR. Obawiali się, że stworzy Pan SDP-PiS. Pana ostatnia decyzja potwierdza te argumenty.

Moim zdaniem wręcz zaprzeczyłem tym argumentom, bo jak się zdecydowałem przyjąć propozycję Jarosława Kaczyńskiego, zrezygnowałem z ubiegania się o prezesurę SDP. Uznałem, że startując do Sejmu z listy partyjnej nie powinienem się ubiegać o członkostwo we władzach Stowarzyszenia.

Jakie ma Pan związki z Bielsko- Białą?

Nie mam żadnych związków personalnych czy rodzinnych. Podejrzewając, że w Pana pytaniu jest ukryty zarzut przypominam, że zgodnie z Konstytucją posłowie nie mają reprezentować poszczególnych regionów, tylko interes całej Polski.

CZYTAJ DALEJ:  TUTAJ

 

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości