"Uważam Rze” - premia od czytelników
„Uważam Rze” liderem sprzedaży wśród tygodników. Tygodnik wyprzedził dotychczasowych liderów, czyli „Politykę” i „Gościa Niedzielnego”. Czytelnicy docenili ambicję zespołu i wyrazistość pisma.
Michał Karnowski, z-ca red. naczelnego. URZE, zaraz po powstaniu gazety w rozmowie z naszym portalem mówił, że nowy tygodnik wypełni puste miejsce na mapie tygodników, uzupełniając ofertę merytoryczną i ideową. Miał być pismem o charakterze konserwatywnym, opartym na tekstach „Rzeczpospolitej” oraz autorów publikujących w „Rzepie” i spoza tej gazety. Przez fachowców z branży został oceniony na trójkę z plusem i nie wróżono mu powodzenia. Ja dałem mu na początek czwórkę i czekałem na więcej.
Oceniając pierwsze pięć numerów pisma oprócz pochwał za oryginalność, świeżość, niską cenę i wysokiej jakości analizy, pisałem krytycznie o: na ogół nieprzykuwających uwagę okładkach, kiepskiej szacie graficznej, brzydkim papierze, przeciążeniu treściami politycznymi i ich podobieństwem do artykułów w „Rzeczpospolitej” oraz niewielkiej ilości artykułów o treści relaksacyjno-rozrywkowej. Jego rozwój i sprzedaż uzależniałem od poprawienia przede wszystkim szaty graficznej i urozmaicenia gazety [czytaj: TUTAJ]
Dziś, po kolejnych miesiącach obecności URZE na rynku mogę napisać, że szefowie gazety i autorzy zrobili dużo, żeby nie tylko podtrzymać poziom, ale poprawili również wszystkie te elementy, o których pisałem powyżej. Nie oceniam treści ideowych gazety, bo każde pismo ma prawo mieć profil, który wybierze. „Uważam Rze” jest tygodnikiem opinii, społeczno – politycznym, o dominujących treściach konserwatywnych, krytycznie nastawionym do rządu. Ważna jest jednak jakość prezentowanych argumentów i styl autorów.
W „Uważam Rze” wyraźnej poprawie uległa szata graficzna. Tygodnik ma poręczniejszy niż na początku format, zwracające uwagę okładki, oryginalny rozkład treści i rubryk. Zaletą są niewątpliwie nazwiska autorów, wśród których nie brakuje mocno określonych ideowo publicystów. Czytelnik znajdzie w piśmie interesujące eseje dotyczące kultury, życia ideowego, polityki, czy społeczeństwa. Gazeta „straciła” nieco na powadze w stosunku do pierwszych numerów i dziś więcej jest w niej treści lekkich, a nawet rozrywkowych. Oprócz świetnego jak zwykle przeglądu tygodnia Mazurka&Zalewskiego są ironiczne felietony Jerzego Jachowicza i ostre polemiki Krzysztofa Feusette. Dużym plusem są wywiady, a rozmowa braci Karnowskich z Januszem Korwin – Mikke zamieszczona w ostatnim numerze pisma należy do najciekawszych jakie przeczytałem w ciągu ostatniego półrocza w tygodnikach opinii. Na ogół treści artykułów i opinii są oryginalne wobec tych, które ukazują się w „Rzeczpospolitej”.
Kilka miesięcy temu pisałem o nadreprezentacji treści politycznych. I to się zmieniło. Zamiast początkowych 40-45 procent jest obecnie 20-25 procent polityki. Więcej natomiast jest artykułów o wielkiej gospodarce i mikroekonomii, sprawach społecznych i kryminalnych, elektronicznych gadżetach, samochodach, filmach, płytach i książkach, a w ostatnim numerze interesująco pociągnięty został temat dworów polskich. Wypada też zauważyć mnogość krótkich rubryk z opiniami i wyróżnienie problematyki medialnej (K. Feusette, P. Zaremba, E. Mistewicz). Urozmaicone tematy (np. „Bitwa na kreskówki”) powodują, że poszerzyła się – jak mniemam, choć potrzebne byłyby badania czytelnictwa, by tę hipotezę potwierdzić – baza czytelników gazety i prawdopodobnie udało się jej przyciągnąć również tych, którzy niekoniecznie wyznają konserwatywne poglądy. A swoją drogą myślę, że czasami przydałby się jakiś od wewnątrz włożony kij w mrowisko, prowokujący do dyskusji artykuł odmienny od dominującego nurtu ideowego pisma, np. z ostrymi tezami lewicowo-liberalnymi. Myślę, że otwarcie się medium w kierunku poglądów przeciwnych własnej linii stanowi o jego sile a nie słabości.
Po półrocznej obecności na rynku „Uważam Rze” jest stałym i przyciągającym uwagę elementem krajobrazu pism polityczno-społecznych w Polsce. Rywalizacja z równie wyrazistą „Polityką” sprawia, że czytelnik otrzymuje zróżnicowane opinie dotyczące spraw z jego życia codziennego. I również dzięki możliwości porównania kontrastowych często interpretacji tych samych zdarzeń i faktów ma możliwość wyrobienia sobie własnej opinii. Sprawdziło się więc to, co Michał Karnowski powiedział pół roku temu dla sdp.pl: tygodnik wypełnił puste miejsce na mapie tygodników, uzupełniając ofertę merytoryczną i ideową.
Marek Palczewski
19 sierpnia 2011
Autor jest redaktorem naczelnym portalu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
dr, medioznawca i wykładowca SWPS w Warszawie