Z Jadwigą Chmielowską o kwiatku do kożucha, upadku mediów publicznych i powinnościach Rad Programowych rozmawia Marek Palczewski
Jadwiga Chmielowska(1954) – inżynier elektronik, dziennikarka, reżyser telewizyjny, b. członek Rady Nadzorczej Radia Katowice, przewodnicząca Rady Programowej TVP Katowice, organizator VI Konferencji Rad Programowych TVP i PR (Warszawa, 20 czerwca 2011).
W Radiu Łódź do zwolnienia jest 30 osób, czyli prawie 1/3 zespołu. Przypuszczam, że podobnie jest w innych rozgłośniach regionalnych publicznego radia. Czy Rady Programowe będą bronić wyrzucanych z pracy dziennikarzy?
Funkcji Rad Programowych nie powinno się mylić z zadaniami związków zawodowych i Rad Nadzorczych. Rady Programowe czuwają nad programem i realizacją tzw. misji. Rada Programowa może wystąpić w obronie konkretnego programu lub wyrazić swoje zaniepokojenie tym, że zwolnienia z pracy zdolnych dziennikarzy mogą negatywnie wpłynąć na jakość emitowanego programu. Rada Programowa jest czynnikiem społecznym, reprezentuje interes słuchaczy.
Z moich obserwacji jako członka Rady Programowej Radia Łódź wynika, że uprawnienia Rady są iluzoryczne. Rada może opiniować program, sugerować zmiany, ale nie może wypowiadać się w sprawach kadrowych, ani oceniać kierownictwa. Mam wrażenie, że gra rolę przysłowiowego kwiatka do kożucha.
Tak, to prawda, może wystąpić jedynie w obronie jakiegoś programu. Może też nagłaśniać zagrożenia w funkcjonowaniu mediów publicznych; udało się np. nie dopuścić do przeforsowania ustawy o usługach medialnych, będącej całkowitym bublem. Nikt z polityków podejmujących decyzje nie może się tłumaczyć, że nie miał pojęcia iż przyczynił się do likwidacji mediów publicznych. Premier Tusk nawoływał publicznie do niepłacenia abonamentu. Ale nie poszły za tym żadne inne sposoby finansowania przez społeczeństwo mediów, ale i rozliczania ich z pełnionych funkcji. To, co obecnie serwuje zwłaszcza TVP, faktycznie odstrasza od płacenia abonamentu. Anteny regionalne przestały istnieć a antena TVP1 i TVP2 nie różni się w ofercie od mediów komercyjnych.
To, czy Rady Programowe dadzą sobie narzucić rolę kwiatka do kożucha, to ich wola. Tak samo zresztą można powiedzieć o społeczeństwie. Politykom jest ono potrzebne jedynie jako elektorat – raz na 4 lata. A potem kwiatek do kożucha, czy aktywne społeczeństwo obywatelskie?
W regionalnych telewizjach mamy dziś 2 godziny programu własnego, w większości sponsorowanego. 10 lat temu mieliśmy 7 godzin. Upadek abonamentu i upadek regionalnych ośrodków TV i regionalnych rozgłośni PR jest faktem. Jak Konferencja Rad Programowych chce zmierzyć się z tym problemem?
To najlepszy przykład na to, że w Polsce nie ma żadnego ośrodka władzy. Jest Sejm, Senat, Rząd, KRRiT, a jakieś krasnale pod stołem te karty rozdają. Są jakieś „gremia trzymające władzę”, jakieś „Rychy” i „Zdzichy”, natomiast brak jest woli politycznej. Panuje jakaś niemoc, brak kompetencji politykom. Chciałam przypomnieć, że jeszcze w 1999 r. TVP Katowice nadawała całodobowy program, z czego ok. 11 godzin premierowego własnego. Oglądalność, czyli zasięg i udział w rynku był duży. Przeszkadzało to oczywiście konkurencji. Już wtedy mówiło się o planach prywatyzacyjnych.
Media regionalne zwłaszcza telewizja są bezcenne w tworzeniu się społeczeństwa obywatelskiego. Dzięki właśnie mediom regionalnym społeczeństwo komunikuje się ze sobą. W ostatnim czasie, gdy zanikła właściwie antena telewizji regionalnej, udział w rynku publicznej radiofonii regionalnej podwoił się. Ludzie dość mają muzyki w radiu, łakną słowa. Obecnie muzyki można słuchać takiej jakiej się chce, a nie takiej, jaką lubi redaktor.
Jakie powinny być dziś publiczne media?
Publiczne media, zwłaszcza regionalne muszą się całkowicie zmienić. Powinny zacząć traktować widza poważnie, a nie jak rozkapryszonych małoletnich debili. Program rozgłośni radiowych jest jednak o wiele lepszy od tzw. anten telewizyjnych. Winno następować stopniowe rozszerzanie pasm telewizji regionalnej. Przy wejściu na multipleksy nie będzie kolizji z info. Abonament powinien być zlikwidowany. Zastąpić go winna publiczna danina z PIT I CIT na rzecz powszechnego dostępu do informacji i dóbr nauki i kultury. Wtedy składka może stanowić nawet 50% obecnego abonamentu – czyli równoważnik jednej paczki najtańszych papierosów. Emeryci i bezrobotni byliby z niej zwolnieni.
Ale wtedy media regionalne musiałyby być pod kontrolą społeczną, a nie polityczną. Rady Programowe rok temu przesłały założenia do projektu ustawy o mediach publicznych. Należało je jedynie skodyfikować.
Apele o odpolitycznienie, dofinansowanie mediów publicznych, czy o zmianę ich finansowania trafiają jednak w próżnię. Dlaczego?
Bo brak jest woli politycznej! Politycy nic nie robią i nie są chętni do podejmowania jakichkolwiek decyzji. Wszystko pod publiczkę i dla PR-u. Czekam tylko, jak jakiś geniusz polityczny krzyknie: - ludzie, nie płaćcie podatków! Zlikwidowano armię, bo fajne hasło było: - już nikt nie będzie musiał iść do wojska! Oczywiście jaki jest poziom intelektualny naszej klasy politycznej widzi każdy. Oni po prostu nie rozumieją, że brak mediów publicznych w tym regionalnych, godzi w interes państwa i jego bezpieczeństwo. Mam nadzieję, że społeczeństwo wystawi im kiedyś rachunek.
Jaki sens mogą mieć kolejne apele do posłów, senatorów, rządu i prezydenta RP, skoro na poprzednie władze pozostają głuche?
Taki, że nikt nie będzie się mógł tłumaczyć, że nic nie wiedział, nie rozumiał…..
Każdy polityk ponosi odpowiedzialność, aż dziw mnie bierze, że jeszcze żaden nie stanął przed Trybunałem Stanu. W końcu nikt nie zmusza celebrytów i nieudaczników do zajmowania się polityką i decydowania o losie państwa i jego obywateli.
Jak dziś słyszę słowa Jerzego Buzka, gdy w 2000 r. tłumaczył mi, że on jako Premier nic nie może. Za TVP i początek likwidacji oddziałów odpowiadała KRRiT, a on nie miał na nią wpływu.
Wszystkie nasze konferencje są nagrywane i można je zobaczyć w Internecie. Pouczająca lekcja dla elektoratu.
W Warszawie słyszałem opinie (i mówią to również dziennikarze), że ośrodki terenowe TVP mają niską oglądalność i produkują słabe programy. To akurat prawda. Także to, że wyrzuca się dobrych dziennikarzy, a zostawia miernych, ale wiernych. Czy warto utrzymywać ośrodki terenowe?
więcej czytaj: TUTAJ
Inne tematy w dziale Rozmaitości