SDP SDP
852
BLOG

Edmund Wnuk Lipiński o upolitycznieniu mediów - rozmowa dnia

SDP SDP Polityka Obserwuj notkę 0

Z prof. Edmundem Wnukiem-Lipińskimo granicach, których dziennikarzowi nie wolno przekroczyć, rozmawia Wiesław Łuka

Prof. dr hab. Edmund Wnuk-Lipiński – socjolog, rektor Collegium Civitas, założyciel i pierwszy dyrektor Instytutu Studiów Politycznych PAN.  Autor m.in.  książek „Socjologia życia publicznego”, głośnej trylogii „Apostezjon”, „Granice wolności. Pamiętnik polskiej transformacji”

 

 

Znany dziennikarz w popularnym programie telewizyjnym znanej stacji użył nieznanego jak dotąd wyrażenia: następuje scynicznienie polityki. Pytam: czy równolegle następuje scynicznienie mediów ?

Najkrótsza odpowiedź jest twierdząca. Ale cóż to znaczy scynicznienie? Zacznijmy jednak od polityki – ona zawsze miała podkład cynizmu. Rządzący, albo ci, którzy chcieli rządzić, od wieków realizowali swoje interesy zasłaniając się hasłami, które pospólstwo chciało usłyszeć. Pierwszym, który zdarł tę zasłonę obłudy był włoski dyplomata i pisarz renesansowy, Machiavelli. Jak wiadomo, doradzał on stosowanie wszystkich metod w celu utrzymania władzy, albo w walce o nią – w tym podstępu, obłudy, kłamstwa, okrucieństwa  - w myśl zasady „cel uświęca środki”. Rozprawa Machiavellego pt. Książę jest teraz często cytowana, choć powstała wiele wieków temu. A kilka tysięcy lat temu nieznany autor na egipskich papirusach rozdzierał szaty nad zachowaniami młodzieży; że ona gwałci wszelkie normy dobrego zachowania. Okazuje się zatem, że od wieków ludzie przejawiają tendencje do zbyt krytycznego oceniania obserwowanych zmian w naszym życiu, do uderzania w tony kasandryczne. Wiązałbym to bardzo trywialnie z naturalnym zjawiskiem biologicznym – z naszym starzeniem się.

Czyli co – młodzież  nie dostrzega tego scynicznieniea?

Nie dostrzega. Głównie dlatego, że nie ma skali porównawczej, nie wie z własnego, przeżytego doświadczenia, jak było przedtem. Wie co nieco z opowiadań lub lektury, a to nie jest to samo. 

No, a scynicznienie dziennikarstwa ?

Wiele zależy od tego, jaką przyjmiemy miarę. Jeśli dzisiejsze dziennikarstwo porównamy do tego z czasów PRL, to oceniam je jako bardzo ideowe, właśnie niescyniczniałe. Natomiast tamto dziennikarstwo było czymś niesłychanym - kto wtedy chciał napisać prawdę o rzeczywistych problemach politycznych, społecznych, nawet obyczajowych, nie mógł…

Dziennikarstwo było echem totalitarnej władzy…

…a nie zwierciadłem życia…Zatem powtórzę: dzisiejsze dziennikarstwo generalnie nie jest scyniczniałe…choć w pewnym sensie jest mniej ideowe od tego z lat pierwszej Solidarności i pierwszych, wolnych  wyborów prezydenckich III Rzeczpospolitej. Wówczas w dużo większej cenie były wartości etyczne niż interesy polityczne. Dziś dość często jest odwrotnie, więc czasami możemy użyć neologizmu scynicznienie. Ale to nic nadzwyczajnego, to nieuchronne. Przecież rolą dziennikarzy powinno być m.in. poszukiwanie ukrytych, ciemnych interesów władzy. I tę rolę media spełniają; raz lepiej, raz gorzej. Prawdziwy problem pojawia się tam, gdzie dziennikarz zaczyna realizować swoje prywatne interesy pod płaszczykiem interesu publicznego.

Jakie są przykłady?

Powiedzmy - jakaś redakcja chodzi na pasku jakiejś partii. Ta partia podsuwa  redakcji swoimi nieoficjalnymi kanałami pewne informacje, czyli dokonuje przecieku. Dziennikarz je upublicznia głosząc, że pierwszy, własnym kanałem dotarł do ważnych materiałów. Ukrywa fakt pisania na zmówienie polityczne i  w dodatku bierze za to pieniądze; to jest ewidentna patologia. Dziennikarz zamiast być reprezentantem opinii publicznej, staje się reprezentantem możnych, którzy mają dostęp do rzadkich informacji, cennych na rynku medialnym; dziennikarz staje się instrumentem w rękach konkretnej grupy polityków. Jeżeli natomiast on sam dotrze do takiej informacji i ją nagłośni w interesie publicznym, to jest to zgodne z ładem demokratycznego państwa. Dziennikarz pełni rolę watchdoga; patrzy władzy na ręce. Polityk też ma z tego korzyść, bo wolne media, to jakby zapasowy kręgosłup władzy. Oczywiście, bardzo trudno jest zdobyć dowody na to, kiedy mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem – czyli publikacją na zamówienie. Słyszy się jednak, że powstają artykuły „po cichu” sponsorowane. Wówczas dziennikarz staje się klientem sponsora politycznego, społecznego, czy biznesowego. Jest jeszcze coś, czego może nie nazwałbym bezpośrednio patologią, ale co z pewnością budzi zastrzeżenia natury etycznej: to jest prezentowanie w pozytywnym świetle tych, którzy później w zamian dają reklamy.

Jakie są granice etyczne, których dziennikarzowi nie wolno przekroczyć?  

Nie ma sztywnej granicy, oczywistej dla wszystkich. Na pewno nie wolno dziennikarzowi wkraczać w obszar życia intymnego, jeżeli ono nie ma związku z działalnością publiczną. Jeśli natomiast ten związek widać, uprawnione jest także mówienie o życiu prywatnym. Jednak i w tym przypadku należy postępować nadzwyczaj ostrożnie. To w dużym stopniu zależy od wrażliwości dziennikarza oraz od typu pisma. Jak wiadomo tabloidy wkraczają w te obszary znacznie głębiej. Pewnym testem było to, co jeden z tabloidów zrobił ze słynnymi nagraniami ekscesów z życia jednego z senatorów. Tu z całą pewnością przekroczono wszelkie granice. Tabloid spełnił groźbę szantażystów senatora.

Słychać wszechobecne narzekanie nie tylko na upolitycznienie, ale wręcz upartyjnienie mediów…Czy to nie są głosy wołających na pustyni? Czy nie jest utopią domaganie się odpolitycznienia mediów?

Jest. Staranie partii o wpływy w mediach w każdym demokratycznym systemie, to rzecz normalna; już nie wspominam o systemach niedemokratycznych, gdzie media są trzymane na wyjątkowo krótkim pasku władzy. Problem w tym, jak media reagują na te starania. Jeżeli reagują bardzo pozytywnie, to opinia publiczna odbiera je jako tuby propagandowe danej opcji politycznej, choć one twierdzą, że są mediami obiektywnymi. Najbardziej jaskrawymi tego przykładami są Gazeta Polskai Nasz Dziennik. Wystarczy nawet pobieżna analiza treści ich artykułów, by się przekonać, że one hołdują jednej tylko opcji politycznej. Ją prezentują wyłącznie w pozytywnym świetle, zaś inną opcją w negatywnym, bez względu na to, co ta inna opcja głosi i robi.

Wiecej czytaj TUTAJ

SDP
O mnie SDP

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka