Po 1989 r. wydawało się, że demokratyzacja oraz wolny rynek wprowadzą Polskę do ekskluzywnego grona bogatych i stabilnych państw. Wejście do NATO uraz Unii Europejskiej pozwoliło nam znaleźć się w bardzo korzystnym położeniu. Pokusa nacjonalizmu miała nigdy nie nadejść, aż do feralnego 2015 r. dla elit III Rzeczypospolitej.
Właśnie od momentu zwycięstwa wyborczego Prawa i Sprawiedliwości zapoczątkowany został rewolucyjny zwrot w polityce i gospodarce. Jeśli III RP był eksperymentem, to nie sprawdziła się. Jej celem było wygaszenie społecznej siły, jaką była „Solidarność”. Przejęta przez intelektualistów - Tadeusz Mazowiecki, Bronisław Geremek, Adam Michnik etc. – piękna idea miała umrzeć pod ciosami pragmatyków. Pomysł sprawiedliwej redystrybucji również miał być ofiarą transformacji, a postulaty z sierpnia 1980 r. szybko zapomniane. Całość uderzyła w źródło upadku komunizmu w Polsce, oczywiście chodzi o robotników wielkich zakładów przemysłowych.
W 1990 r. Lech Wałęsa ogłosił swoją „wojnę na górze” i wszedł w konflikt z T. Mazowieckim. Powstało Porozumienie Centrum Jarosława Kaczyńskiego, które początkowo wspierając Wałęsę, przeszła w kierunku budowania własnej podmiotowości. Jej głównym motywem było budowanie elektoratu skupionego wokół wartości tradycyjnych, a zwłaszcza religii oraz patriotyzmu. Był to projekt polityczny stworzenia silnej bazy, która upośledzona materialnie miała zapewnić braciom Kaczyńskim zwycięstwo, a to przyszło stosunkowo późno z powodu silnej polaryzacji politycznej, jak również w wyniku własnych błędów. Krótkie panowanie braci od 2005 do 2007 r. nie dało szans na poważniejszą przebudowę. Poważna szansa nadeszła w 2010 r., kiedy wyszło na jaw, jak bardzo słabe jest polskie państwo. Po wyeliminowaniu lewicy (o ile tę formację można jeszcze nazywać lewicą), a dokładnie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, PiS sięgnął po resztę socjalnego elektoratu oraz centrum, gdyż zbudował solidną narrację upadku III RP – jej elit oraz modelu gospodarczego.
Socjalny zwrot w postaci 500+ jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych elementów rządów socjalnej prawy w Polsce, obok częściowo udanej reformy sądownictwa, połowicznej z powodu zatrzymania się na etapie najważniejszych organów: Trybunału Konstytucyjnego itd. Sama reforma nie wydaje się udana w przedmiocie ogółu sądownictwa w Polsce, który jest wysoce nieefektywny, i podobnie jak polska służba zdrowia jest kołem młyńskim u szyi rządzących. Jednak te dwa elementy nie stanowią na chwilę obecną poważnego zagrożenia po silnych protestach, które już wygasły. Są nadal bombą z opóźnionym zapłonem, i mogą zostać zdetonowane w nieokreślonej przyszłości, ale to zagrożenie zostało oddalone w czasie.
Znacznie poważniejszym wyzwaniem dla premiera Mateusza Morawieckiego będzie przekucie polskiego sukcesu gospodarczego z 2017 r., kiedy PKB osiągnęło wysokie 4,6%. To imponujący wynik, zważywszy, że został uszczelniony polski system podatkowy oraz ściągalność VAT. Niestety polska gospodarka wciąż jest bardzo poważnie uzależniona od kapitału zagranicznego. Sektor bankowy, ubezpieczenia i produkcja, czy usługi telekomunikacyjne jest w zagranicznych rękach. Ocenia się odpływ zysków z tego tytułu na 22-23 mld dolarów rocznie. To bardzo poważna suma, która jest efektem polityki gospodarczej po 1989 r. Składała się ona z dwóch elementów – prywatyzacja i tania siła robocza.
Obecnie celem polskiego rządu jest zatrzymanie prywatyzacji i rezygnacja z jej zysków. Odbudowa polskiego posiadania w wiodących sektorach gospodarki, przez firmy przynależne do skarbu państwa, jak również prywatne odpowiedniki stanowi zdaniem piszącego największe wyzwanie. Wynika to z kilku przyczyn. Pierwszą jest uzyskanie przez państwowe przedsiębiorstwa większej innowacyjności i zarządzania kapitałem ludzkim na wyższym poziomie. A tym samym ograniczenie rotacji personalnych z powodu walk różnych frakcji partyjnych w samym rządzie, które zazwyczaj starają się o łupy w postaci stanowisk. Nie jest do końca nieuniknione, ale może zostać uzależnione od kryterium fachowości. Umieszczajcie w nich swoich ludzi, ale pod warunkiem, że są to osoby kompetentne. Inaczej PiS skończy bardzo podobnie jak Platforma Obywatelska. Drugim aspektem, będzie budowanie siły gospodarczej polskich przedsiębiorstw prywatnych, które mają niski potencjał ekspansji na rynek zewnętrzny, a nawet a arenie krajowej pozostawiają wiele do życzenia. Bardzo często opierają się na micie taniej siły roboczej. To błąd. Polskiej gospodarki nie da się przeprowadzić na wyższy poziom bez podniesienia wynagrodzeń i zachęcania gospodarstw domowych do oszczędzania oraz posiadania poważniejszych aktywów. Nie tylko nowszego telewizora, kolejnego samochodu, ale mieszkań, działek czy innych aktywów, które mają znacznie większą wartość niż dobra konsumpcyjne mające to do siebie, że szybciej tracą na wartości. W efekcie posiadania przez Polaków dużych oszczędności, będzie oparcie polskiego sektora bankowego właśnie na tych pieniądzach, aby finansować zadłużanie kraju z własnego systemu bankowego. Japonia jest bardzo mocno zadłużonym państwem, ale jej dług jest długiem wewnętrznym, ponieważ banki należą do Japończyków.
W każdym województwie powinno być kilka dużych przedsiębiorstw prywatnych i państwowych, które będą kredytowane głównie przez polskie banki. Podobne rozwiązanie zastosowano w stosunku do firm prywatnych w Korei Południowej. Akcja kredytowa na poważne przedsięwzięcia inwestycyjne była uzależniana od realnej szansy ich powodzenia i podniesienia gospodarki na wyższy poziom. Coraz gorsze wyniki oraz stagnacja zamykała prywatnym firmom dostęp do tanich kredytów. Dochodziło di częstych upadków gigantów np. Deawoo, ale były one szybko zastępowane przez inne np. KIA. W Polsce ten mechanizm powinien zadziałać na podobnej zasadzie z uwzględnieniem ewentualnego oporu Komisji Europejskiej. Tak, aby to nasze interesy znalazły powodzenia poprzez profesjonalne wsparcie polskiej dyplomacji. Do tego wszystkiego są potrzebne po prostu profesjonalne kadry. Czy obecnie, młody, roszczeniowy pracownik, choćby ze znajomością kilku języków będzie chciał podejmować się tak trudnej pracy? To także pytanie, czy w Polsce jest jakiś ideał wychowywania. Subiektywnie wydaje mi się, że nie – on jest uzależniony od nowinek technologicznych i trendów rynkowych.
Gdyby powyższa operacja powiodła się w pełni, każde województwo zyskałoby silną bazę produkcyjną i usługową, która zatrzymała by młodych ludzi przed emigracją, a także opuszczaniem prowincji, co będzie generowało problem rąk do pracy, przepraszam już generuje.
Podsumowując. Mamy w takim razie 3,5 RP, ale nowy model gospodarczy polskiego rządu będzie miał większe powodzenie, jeśli jego efekty będą po prostu widoczne np. Mieszkanie +. Czy gdzieś jest chociaż budowany pierwszy blok?
P.S
Przepraszam za literówki, ale miałem bardzo mało czasu na poprawki.
Doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie historia oraz politolog. Zajmuje się badaniem okresu od 1945 do 1989 r. Interesuje się również bezpieczeństwem narodowym, strategią i teoriami stosunków międzynarodowych. Zawodowo zajmuje się archiwistyką.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka