We wrześniu 2023 w San Pedro w Meksyku Louis Angel rozbił się awionetką Piper PA-25 w trakcie przyjęcia "gender reveal". Podczas takich imprez przyszli rodzice oświadczają bliskim i znajomym płeć swojego nienarodzonego potomka. Zastanówmy się, czy jedna z pseudonauk nazywana ekonomią nie przyczyniła się do wypadku. Zacznijmy od eksperymentu myślowego, który tylko pozornie nie jest związany z katastrofą.
Esksperyment myślowy:
Wysuwamy osobom zatrudnionym w branży wód butelkowanych, (właścicielom, menadżerom, osobom z produkcji, kierowcom rozwożącym towar, operatorom wózków widłowych w rozlewniach i sklepach, aktorom grającym w reklamach itd.), z wyłączeniem osób pracujących w rozlewniach pracujących na eksport z Polski, następującą propozycję: "dostajecie swoje ostatnie wynagrodzenie do wieku emerytalnego, które będziemy co rok rewaloryzować o inflację, ale nie możecie pracować do końca życia". Zaczynamy pić wodę z kranu, która ma w 99.95% taki sam skład jak butelkowana i żeby wypłacać te wynagrodzenia, jesteśmy gotowi płacić wyższą cenę za wodę, lub nawet lepiej, opodatkowujemy bogatych i kapitał. Polska, importuje mniej ropy potrzebnej na rozwożenie wody i produkcję butelek, importuje mniej energii lub ma więcej możliwości jej eksportu, bo mniej się jej zużywa na produkcję, o promil zmniejsza się ruch na drogach, będzie więcej miejsca w sklepach itd. Innymi słowy, poprzez 100-krotnie bardziej wydajne wykorzystanie energii (woda kranowa vs. butelkowana) dobrobyt Polski i Polaków się zwiększy i czas pracy mógłby zostać skrócony.
Branżę wód mineralnych wybrałem jako jedną z dziesiątek lub może setek innych branż, dla których można by przeprowadzić podobny eksperyment myślowy, dlatego proszę o wyrozumiałość osoby, które poczułyby się nim dotknięte.
Ktokolwiek uważa, że wynik takiego eksperymentu myślowego mógłby być inny, to poszedłby na protest z blacharzami i lakiernikami protestującymi przeciwko ograniczeniu prędkości i odśnieżaniu dróg, z dekarzami sprzeciwiającymi się obowiązkowi wyposażania budynków w piorunochrony i z cieślami opowiadającymi się za likwidacją Państwowej Straży Pożarnej.
Istnieją dwie ekonomie jedna wywodząca się jeszcze ze starożytnej Grecji, która skupiała się na dobrym zarządzaniu ograniczonymi zasobami oraz druga ekonomia będąca pseudonauką skupiająca się na wzroście PKB. Ta druga przyczyniła się do śmierci Louisa Angela.
Do wypadku mogła przyczynić się słabość intelektualna ekonomistów niepotrafiących patrzeć na ekonomię jak na naukę (ups, ekonomia to nie nauka) o zarządzaniu ograniczonymi zasobami. Ekonomiści zamienili ekonomię w pseudonaukę. Wykorzystując nieświadomość społeczeństwa, że ekonomia nie jest nauką, niejednokrotnie lobbowali za działaniami przynoszącymi skutki przeciwne do zamierzonych. Na przykład, zawsze gdy pojawi się jakiś wolny zasób jak praca ludzka dzięki automatyzacji, zwiększeniu wydajności produkcji lub braku zapotrzebowania na produkcję, bo np. nie ma sensu budować 5-tego pasa na autostradzie, to zawsze zostanie, ten zasób (praca), zagospodarowany i dlatego mamy tory gokartowe, muzea automatów do gier, sale zabaw, aquaparki, lunaparki i sklepy z balonami. Na Tysiąclecie Państwa Polskiego zbudowaliśmy 1000 szkół, a na 1100 lecie będziemy mieli 1100 siłowni dla psów. Innymi słowy, "niezależni" ekonomiści (zwykle pracownicy banków) zaproszeni do studia telewizyjnego nigdy nie powiedzą "zautomatyzowaliśmy produkcję, więc możemy skrócić tydzień pracy", tylko będą bredzić o podwyższeniu wieku emerytalnego, o budowaniu samochodów elektrycznych, o tym jak Premier League zwiększa PKB Wielkiej Brytanii, o doganianiu zachodu, o wydobywaniu ziem rzadkich na Grenlandii i budowie "gospodarki wodorowej". Mądre głowy w telewizorze będą opowiadać bajeczki o tym, że nie nie ma pieniędzy, i że podnoszenie podatków zabije gospodarkę, ale ten pieniądz jest, wystarczy przecież przebrać się za smoka i rozdawać ulotki na deptaku, robić bezsensowną kampanię suplementów diety, czy właśnie latać awionetką odpalając różową lub niebieską flarę w zależności od płci przyszłego dziecka rodziców.
Nie twierdzę, że możemy pracować po 4 godziny w tygodniu, ale nawet przy starzejącym się społeczeństwie moglibyśmy pracować 24-30 godzin w tygodniu, ograniczając swój bezsensowny pośpiech wywoływany przez pseudonaukowców. Może by się więcej dzieci rodziło gdyby młodzi mieli więcej pieniędzy i wolnego czasu? Do zmiany potrzebna jest dobra edukacja ekonomiczna. Taka, która będzie uświadamiać i przekonywać społeczeństwo do opodatkowania bogatych, zwiększenia efektywności i do popierania skrócenia czasu pracy.
Inne tematy w dziale Gospodarka