sawa.com sawa.com
271
BLOG

Zmówmy wspólną modlitwę za dusze pomordowanych w rzezi wołyńskiej, Polaków i Ukr

sawa.com sawa.com Polityka Obserwuj notkę 21

Czy współczesni Polacy i współczesni Ukraińcy są w stanie odmówić wspólnie modlitwę nad grobami swoich przodków?  To co nas dzieli to spojrzenie na tamte krwawe żniwa.Dosłownie krwawe żniwa. W 1943 r. w lipcu Wołyń został ogarniety krwawym szaleństwem bestialstwa i mordu.  Każda ze stron widzi i czuje ból tylko swoich rodaków. To co jest najwiekszą przeszkodą w porozumieniu i przebaczeniu sobie nawzajem to brak empatii. Dzis rano  znalazłam w sieci taki oto tekst:

Moja Babcia pochodzi ze wsi w której prowadzono czystki. Wszystko nam opowiadała a ja zrobiłem pamiętnik wspomnień, mam mnóstwo dokumentów z jej czasów. Wtedy miała ledwie 15 lat i cudem przeżyła bo ją pewien stary ukrainiec schował na polach. Tam musiała czekać 2 miesiące bo po ludobójstwie oni stworzyli bojówki które jeszcze wiele tygodni łapały Polaków którym się udało przeżyć. Opiekowała się mały dzieckiem 4 latkiem i kiedy uciekali jego dosięgła kula zmarł jej na rękach. Jej własny sąsiad który opiekował się nią podczas gdy rodzice szli do młyna zakatował jej matkę, i wszystkich członków rodziny. Wywlekli ich przed dom zabijali zwykłymi pałami. Znęcali się, poniżali, gwałcili Po tych 2 miesiącach ten ukrainiec przypłacił to życiem bo przynosił jej jedzenie, ubrania i wodę. Kiedy nie pojawiał się ponad tydzień postanowiła uciec. Uciekła na posterunek Niemców bo nie było wyjścia a ci dali jej prowiant i kazali iść przez front do Polskich oddziałów. Doszła tam i po kolejnych 3 miesiącach wciągnęła się do regularnej armii. Wrócili do tej wsi i zaczął się odwet na wszystkich ukraińcach ale większośc już uciekła. Zostali tylko starcy a tych nie ruszyli. Mężczyźni ukraińscy uciekli do lasów oddalonych o kilka kilometrów. Zaczęła się ich łapanka nie wielu schwytano ale tych co się udało przykładnie ukarali oczywiście śmiercią taką samą jaką zadawlai. Spirala nienawiści się napędzała. Niemcy nie reagowali zostawili wszystkich samym sobie bo nie chcieli nadaremno tracić ludzi. Złapali tylko 81 osób wszyscy brali czynny udział w mordowaniu Polaków, każdy złożył zeznania i każdy myślał że czeka ich sąd a nie śmierć. Jeden z dowódców zdecydował, że żadnego sądu nie będzie bo nie może dopuścić aby komuś się upiekło lub wygodnie czekali na wyrok w celi. Część spalono żywcem w nadziei, że ukrywający się popełnią błąd i zaczną być widoczni. Takiego czegoś nie było. Polacy nie zabijali niezdolnych do walki, dzieci i kobiet (ale nie wszystkich) część kobiet chwaliła się ilu Polskich dzieci zabili one zostały powieszone a ciał nie pozwolono grzebać dopóki nie zgniły doszczętnie. To co z nich zostało było wrzucane do okopów które były po niemcach i zasypane. Potem Babcię przerzucono na front, tam awansowała w wieku 16 lat miała mały oddział pod sobą, została ranna w wyniku wcale nie walk i nie kul ale z głupiego powodu. Ustawiali miny na Niemców i oni nadeszli szybciej mina wybuchła a odłamek ranił ją w twarz i wyrwało jej 1/6 twarzy. Nie pozwolono jej wrócić do walk. Po zaleczeniu uciekła ze szpitala i wciągnęła się na łączniczkę AK tyle mogła zrobić. Pojmano ją kiedy dostarczała wiadomości w lesie w postaci jedzenia. W mące i soli były ukryte małe kulki w których były wiadomości potem ją internowano i wyzwolili czerwonoarmiści. Była w więzieniu i zesłana do robót. Jakoś to przeżyła i kiedy ją wypuścili po powrocie do kraju od razu trafiła do aresztu na monte lupich w czasie PRLu już. Chcieli aby się przyznała do wyimaginowanych zeznań, nie zrobiła tego i straciła wolność na wiele lat. Kiedy ją puszczono nie było już wojny a PRL chylił się ku końcowi. Zawsze opowiadała, że cały ten bałagan był dla niej jak jeden miesiąc, wszystko trwało szybko krótko wartko. Cała nasza rodzina jest obecnie w Wojsku niektórzy są w specjalsach a ja w końcu zdałem selekcję. Za kraj!

Nie wiem ile jest w tym tekście, w tej opowieści,   prawdy? A chciałabym wiedzieć. Chciałabym wiedzieć coś więcej o polskich akcjach odwetowych. O Ukraińcach którzy chronili swoich sąsiadów. Wiem, ze tacy byli. Miałam babcię Rusinkę. Moja mama pochodziła z mieszanej rodziny. Zresztą w domu mówilo się, ze Rusini to nie Ukraińcy. Rodzina mojej matki mieszkała  w północno - zachodniej  części  przedwojennego województwa lwowskiego. Wołyńska pożoga w tamte pogodne lipcowe dni była być może widoczna wieczorami na dalekim wschodnim horyzoncie. W każdym bądź razie ludzie wiedzieli o tym, że codziennie pieklo jest bliżej.  Pakowali podręczny dobytek i uciekali... Pod Warszawę, do Tomaszowa Lubelskiego... Chyba do Jarosławia. Co ciekawe Niemcy wspomagali organizacyjnie tą uciekinierkę. Tak, w przekazie rodzinnym okreslało sie tamte wydarzenia - UCIEKINIERKA,  z przekazu rodzinnego wiem o 2 takich ucieczkach przed bandami UPA. W tych terenach byli to Bulbowcy. Przeglądając archiwum rodzinne ciotki, siostry mamy, znalazłam z tamtego okresu poświadczenie w języku niemieckim kierujące ją z dwójka dzieci  pod Warszawę. Na zaświadczeniu była wymieniona jakaś organizacja chrytatywna, chyba polska, która miała udzielić pomocy.  Oczywiście nic takiego nie było. Żadnej zorganizowanej pomocy. Pomogła rodzina męża ciotki a mojego nieżyjącego wujka. W ogóle wszyscy uciekinierzy z Kresów byli zdani sami na siebie.

Bardzo malo wiemy o tamtych wydarzeniach. O tym jak sobie ludzie radzili. O postawie Niemców. O zachowaniach sąsiadów...  Jest coś starasznie niezdrowego moralnie w takim obrzucaniu sie winą za tamte straszne wydarzenia... bez poznania ich. Nad tym co rychlej powinny zacząc pracować oba IPNy  polski i ukraiński.

sawa.com
O mnie sawa.com

Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Polityka