myślałam raczej o ludziach takich jak ich scharakteryzował miki... "ani Golden Line nie jest wielką korporacją ani nie skupia wyłącznie menagementu korporacyjnego. Spotykają się tam wolni strzelcy, freelancerzy, ludzie z wolnych zawodów, na samozatrudnieniu etc. Co ich łączy? A chęć do pracy, do zarobienia na siebie bez ogladania się na innych. W większości to ludzie którzy dobrze się odnajdują w dzisiejszej, nawet kryzysowej, rzeczywistości." Moherowy Fighter charakteryzuje szeroką masę ludzi typu plasteliny. Ludzi, którzy nie są w stanie sami siebie kształtować ani samodzielnie budować swojej kariery. Przystosowują się... podążają za kimś...godzą się na upokorzenie lub nieetyczne zachowanie za osiągnięcie wyższego standardu zycia. "Jednym ze sposobów neutralizacji przez elity nieprzychylnego do nich społeczeństwa jest intensywne wyłuskiwanie zeń odpowiednio silnie zmotywowanych (aczkolwiek wybitnie permisywnych i w niemałej liczbie przypadków bezideowych) jednostek, poddaniu ich odpowiedniemu procesowi ideologicznej indoktrynacji oraz zaszczepieniu im wszystkich niezbędnych technokratycznych atrybutów, obejmujących: wiedzę, kwalifikacje, kompetencje, zakres odpowiedzialności oraz instrumentarium (prawne, organizacyjne, techniczne itp.) niezbędne do wykonywania powierzonych im zadań. Tak ukształtowane kadry (zwane niekiedy „proletariatem biurowym” – niekiedy w innej wersji po prostu „wykształciuchami”) są przez polityczne, biznesowe oraz nierzadko intelektualne elity, ponadprzeciętnie wynagradzane prowadząc tym samym do złudnego poczucia przynależności do warstw uprzywilejowanych – choć w rzeczywistości wynika to z zarówno formalnego jak i uznaniowego przydania tym kadrom takiego znaczenia. Często więc taki stan może zadowalać (i zadowala) o tyle, o ile z jednej strony, dla elit decydujących o takich bądź innych uprzywilejowanych pozycjach ulokowane na nich jednostki są z jakiś względów potrzebne oraz posłuszne, z drugiej z kolei, gdy te w zamian za odpowiednio wysokie korzyści (poza- ) i materialne zgadzają się postępować zgodnie z wolą tych pierwszych. Sprawność tego mechanizmu warunkowana jest istnieniem dopracowanego i doskonalonego zespołu czynników uzależniających jednostki wykonujące określone zadania na rzecz politycznych, biznesowych bądź intelektualnych elit od tychże. Mechanizmy owe są, w bodajże największym stopniu, właściwe dla wysoko zhierarchizowanych struktur formalno-instytucjonalnych, w których zdolność do indywidualnych działań jest ograniczona, całość funkcjonowania poddana jest biurokratycznym procedurom oraz, w których sporadyczność zachowań i postępowania mają zdolność do przeradzania się w nawyk. W świetle tego struktury takie mają bardziej pospolity niż elitarny charakter." Musze się przyznać, ze jest to dla mnie wstrząsająca obserwacja. Wstrząsająca dlatego, ze w duzym stopniu prawdziwa. Moherowy Fighter podzielił sie z nami jeszcze jedną obserwacją. Skorelował gospodarczą rzeczywistość peerelowskiego zjednoczenia - było to duże zgrupowanie przedsiębiorstw jednej branży - z obecnie znanymi nam duzymi międzynarodowymi korporacjami. To porównanie dlatego jest bardzo ciekawe, ze Zjednoczenia były fundamentem gospodarki socjalistycznej. Zostały strącone w niebyt upadkiem PRLu i całego realnego socjalizmu w końcu lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Moherowy Fighter pisze: "porównując dawniejsze czasy z obecnymi, gdzie przygląda się różnym polskim i zagranicznym korporacjom, stwierdza on, że tak właściwie to w niczym jedno nie różni się od drugiego. Mołojca-pioniera zastąpił czelendżer. Planistę, project manager lub key accountant manager. Plan centralny, business plan. Atestację stanowisk pracy (znaczy się wypierdalanie ludzi na bruk), right-sizing, down-sizing, restructuring. Rolę brygadzisty pełni teraz area manager lub field manager. Itd. itd., zaś podobnie jak w peerelowskich firmach liczy się karierowiczostwo, kunktatorstwo, oportunizm, urawniłowka itd. Zaś nade wszystko, cały system szpiclowania, podkładania świń, rozgrywania w zarządach jednych koterii przeciwko innym itp." Być może to wielkie międzynarodowe korporacje winne są obecnemu kryzysowi? Być może dlatego, ze w jednych (dawnych Zjednoczeniach) i w drugich (dzisiejszych korporacjach) tkwi jakiś strukturalny defekt. W PRLu gospodarka oparta na strukturze zjednoczeń skończyła się krachem gospodarczym i politycznym. I nasza współczesna gospodarka w której prym wiodą wielkie korporacje popada w otchłań kryzysu... Nie wiemy jeszcze jak on sie skończy. Ja z tej dyskusji między Mikim a Moherowym Fighter'em wynoszę taką oto mysl (nauczkę), że bardzo ważny jest indywidualizm. Nalezy bardzo uważać by nie stać sie palsteliną. Obaj polemiści są wielkimi indywidualistami... w dodatku posługują się mocnym językiem. Dziękuję im za ciekawą dyskusję... i myslę, ze nie jest ona ostatnią a wręcz jedną z pierwszych o ambitnym pokoleniu dzisiejszych trzydziesto, czterdziestolatków.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka