Wczoraj viceminister finansów bardzo energicznie przekonywala nas, ze z gospodarką jest wszystko w porządku. Takie mantry jak te które wczoraj płynęły z mównicy sejmowej, słyszymy od początku roku. W każdym serwisie telewizyjnym wystepuje jakiś autorytet gospodarczy, który zapewnia nas, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Wczoraj za takiego jokera robił Jan Krzysztof Blielecki. Z usmiechem na ustach przekonywał nas że wszystko jest O.K.
Jednak na korekte słów pani minister nie musielismy zresztą długo czekać. W niedługi czas po jej wystapieniu GUS podał dane dotyczące produkcji przemysłowej, które zaskoczyły nawet najwiekszych pesymistów bo nie spodziewali się tak drastycznego spadku.
Spadek 8 % to jest najgorszy wynik od 2005 r. Obawiam się, ze jest to prawdziwy powrót do mimikry gospodarczej III RP.
Rząd Millera i Belki za takie efekty gospodarcze dostał wilczy bilet od wyborców. Rząd Tuska jak dotąd cieszy się w sondażach wysokim poparciem. Pompuje zresztą te sondaże bardzo pracowicie boksując Prezydenta. Nie zważa na to, ze jest to z wielką startą dla wizerunku Polski za granicą. Wystarczy na dowód jak bardzo to jest szkodliwe przywołać najnowszą publikację "Daily Telegraph" o afroncie wobec L. Kaczyńskiego. Osobiście sądzę, że za tę głupotę PO już niedługo zapłaci wysoką cenę.
Środowisko Tuska a ściślej mówiąc rząd zajmując się boksem polityczno dyplomatycznym w sposób zatrważający zaniedbuje gospodarkę. W tak burzliwych czasach jakie mamy, a jest to sztorm na rynku globalnym, trzeba stery swojego okrętu trzymac mocno w dloniach... inaczej fale mogą rzucic nas na skały... lub strącić w odmęty kryzysu.
Ten drastyczny spadek produkcji to bezpośredni efekt rosnącej jak dmuchany balon cen ropy. Rząd mógł złagodzić tego skutki poprzez obniżenie akcyzy. Posłuchał jednak innych ekspertów zapatrzonych w modele matematyczne, definicje i słupki. Nie słuchał tych którzy prócz wiedzy akademickiej mają jeszcze wiedzę praktyczną... i wyobraźnię. Zdaje się, ze nawet prof. Gomułka zalecał okresową obnizke akcyzy.
Inną przyczyną spadku produkcji jest ciągły zator na wschodniej granicy i zupełny brak realizacji obietnic wyborczych takich jak naprawa prawa gospodarczego, uproszczenie podatków, uproszczenie i naprawa prawa o planowaniu przestrzennym i prawa budowlanego, które z kolei pozwoliłoby przyspieszyć budowe dróg i infrastruktury technicznej i wykorzystanie pieniędzy unijnych etc etc.
Jesteśmy w trakcie dyskusji nad budżetem. Nie ma cudu. Utrzymujący się spadek produkcji to wzrost bezrobocia. Wzrost bezrobocia to klopoty banków i rosnąca liczba niespłacanych kredytów. Klopoty banków to klopoty deweloperów i załamanie się rynku nieruchomości... no i tak dalej może się ta spirala rozkręcać. W oczy zagląda kryzys.
Ambicją rządu powinno być utrzymanie gospodarki chociaż w takim stanie w jakim ją zastał. Oszczędności to dobry kierunek. Ale te proponowane, to trochę za mało. Koniecznością jest reforma KRUS i ZUS oraz bardzo wnikliwa weryfikacja i cięcia bądź likwidacja wszystkich agencji i funduszy do których trafiają budżetowe pieniądze. Należy zostawić tylko te niezbędne i także poddać je modernizacji organizacyjnej.
Informacja z ostatniej chwili: dziennik „Polska” dotarła do projektowanej (w mnisterstwie rolnictwa) ustawy ograniczającej sprzedaż ziemi rolnej tylko i absolutnie rolnikom. Aberracje i głupota wśród działaczy PSL jest nieśmiertelna. Jest to ustawa niezgodna z konstytucją więc mam nadzieję, że umrze śmiercią naturalną gdzieś w szufladzie marszałka sejmu. Ale licho nie śpi. Tydzieć temu miałam nadzieję, że Pawlak cos zrozumiał przez te lata... czegoś się nauczył. A tu wychodzi na jaw, ze dysygnowany przez niego minister rolnictwa i jeden z czołowych liderów gniecie wyjatkowego antyrynkowego gniota dla gospodarki... która może sie nim udławić.
Wykształcenie: administratywistka,(magister administracji po studiach na Uniwersytecie Warszawskim) b. samorządowiec...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka